Dzien zaczęłam od treningu z ciężarami.
Potem było bieganie.
Najpierw trening na kadencję a później trucht do domu.
Po drodze ładne widoki, w tym na pole fasolki.
Wieczorem wino, pizza, władca pierścieni. Miałabym deficyt, ale zapomniałam policzyć kawałek placka i bilans się rozjechał o 200kcal. Trudno.
Na szczęście jelita tym razem nie zawiodły. Bo byłoby trudno znaleźć krzaczek.
equsica
11 września 2022, 11:16Piękna pogada. U mnie dziś pada zimno i wieje ;/
Naturalna! (Redaktor)
11 września 2022, 15:20U mnie dziś też słonko, chmury, ciepło, ale za to wczoraj mokłam 2h w lesie. W sumie i wczoraj i dziś dobra pogoda na spacer w naturze 😉