Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą babcią, mam świadomość upływajacego czasu i kłopotów zdrowotnych z tym związanych, wiem, że starość dotyka wszystkich ale jak trudno w to uwierzyć, gdy ma się 40 lat.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55111
Komentarzy: 191
Założony: 25 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 3 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
babcia2

kobieta, 79 lat, Warszawa

170 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 stycznia 2016 , Komentarze (6)

Najlepsze i serdeczne Życzenia Noworoczne Szczęśliwego Nowego Roku Radości i Miłości, Dobrego i Skutecznego Odchudzania! Eeee tam te życzenia są takie jakieś niedoskonałe.  Mogłabym postarać się o jakieś fajniejsze, tyle razy życzymy wszystkim tego i owego!  No to teraz wybierajcie sobie według własnego uznania. Kilka dni zabrało mi wymyślenie tych życzeń, ale proszę bardzo , oto one:

szczęścia w życiu osobistym, sukcesów w pracy, dobrego zdrowia, domku z ogrodem i basenem, eleganckiej limuzyny, samych zwycięstw, spełnienia marzeń, miłych niespodzianek losu, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, drogi usłanej różami, satysfakcji z pracy, genialnych pomysłów, niskich podatków, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia, głównej wygranej na loterii, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów, gorącej miłości, wygodnych butów, cudownych wakacji, szczęścia i pociechy z dzieci/wnuków, punktualnych pociągów, świętego spokoju, jachtu, żadnych trosk, powodzenia u płci przeciwnej, wysokich lotów, rześkich poranków, pomyślności, trafnych decyzji, intuicji w interesach, prezentów od losu, dużego łóżka, pękatego portfela, szerokiej drogi, miłego szefa, jasności umysłu, niebanalnych wyzwań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej fortuny, wielu uśmiechów, bogatego wujka, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów, udanych łowów, pasjonującej pracy, szansy na sukces, dużo słodyczy, pozycji lidera, szampańskiej zabawy, mocnego dachu nad głową, samych pozytywnych wibracji, pełni życia, wielu niezapomnianych chwil, dużo słońca, olimpijskiej kondycji, pomyślności, jak najmniej zmartwień, wyjścia z każdej sytuacji, uwielbienia u podwładnych, pasma sukcesów, niezmiennie zielonego światła, czystego nieba, stu lat życia, końskiego zdrowia, sławy, pokaźnego konta, manny z nieba, wysokich wygranych, ciągle nowych rekordów, niskich kosztów, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, taaaakiej ryby, najwyższego miejsca na podium, dobrego fryzjera, Radosnych Świąt, serca jak dzwon, pewnej ręki, komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej głowy, powodzenia, stopy wody pod kilem, otrzymania najwyższych odznaczeń, osiągnięcia wyznaczonych celów, pełnego sejfu, szczęścia w kartach, sprzyjającej pogody, dobrych zbiorów, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy, połamania pióra, góry pieniędzy, samych słonecznych dni,  uroku osobistego, mnóstwa prezentów, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, grzecznych dzieci, udanych wakacji, miejsca w Księdze Rekordów Guinessa, większości w parlamencie, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu, szczęśliwej podroży, złotej jesieni, poczucia humoru, anielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeń, wiecznej młodości, licznego potomstwa, nie wieszającego się komputera, sławy i chwały, lekkości bytu, pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów, szybkiego rozwoju gospodarczego, hojnych sponsorów, korzystnego układu gwiazd, miłosnych uniesień, czytelnych instrukcji, cichych wielbicieli/elek, mistrzowskich zagrań, dobrej nocy, wielkiej przygody, słodkich snów, wystrzałowej zabawy sylwestrowej, zgranej ekipy, pomyślności na nowej drodze życia, pociechy z pociechy, lojalnych współpracowników, bujnej wyobraźni, interesujących przeżyć, rodzinnej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, dobrego serca, pełnego szkła, suto zastawionego stołu, złotej rybki, zimnego piwa, zasięgu w każdym miejscu, gry fair play, nieomylnych decyzji, miejsca w historii, głównych ról, kreatywności, podróży dookoła świata, udanych szkoleń, efektywnych poszukiwań, pakietu kontrolnego, bogatej kolekcji, dużo wolnego czasu, beztroskiego życia, dobrej passy, celnych strzałów, zdobycia Mount Everestu, wolności, trafnych wyborów, gradu prestiżowych nagród, spokoju ducha, oddechu od codzienności, samych piątek w szkole, godnych przeciwników, szczerych komplementów, wszelkiej pomyślności, codziennych atrakcji, świetlanej przyszłości, hossy na giełdzie, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce, franka po 2,20, miłych sąsiadów, wiary w sukces, wielu alternatyw, przychylności bogów, tolerancji, własnego odrzutowca, gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina, silnej woli, wyrozumiałego spowiednika, zamku w Szkocji, ambitnych planów, kilku odkryć i kilku wynalazków, owacji na stojąco, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, pomocnej dłoni, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, asa w rękawie, sprawnych hamulców, miękkiego lądowania, dużo nadzienia w pączku, strumieni szampana, kominka, rozbicia banku, recepty na szczęście, zabawy do białego rana, odwagi cywilnej, dobrej prasy, ptasiego mleczka, przygód z happy endem, długich wakacji, dużo rodzynek w cieście, zmysłowych nocy, gwiazdki z nieba, wiernego psiaka, celnego oka, sportowego wozu,  różowych okularów, ruchu w interesie, stabilnej waluty, zgrabnej figury, siły perswazji, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego słowa, dobrego smaku, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele - zdrowego ducha, właściwych wniosków, widoków na przyszłość, podzielnej uwagi, czterolistnej koniczyny, etc.

I na koniec jedno dodatkowe : aby chociaż 50 % tych życzeń spełniło się!Tego wszystkiego z serca płynącego  życzy wam w Nowym 2016 Roku !

Wasza Babcia2  Jadwiga

 

 

18 grudnia 2015 , Komentarze (5)

I kolejne Święta Bożego Narodzenia przed nami. Dużo zmian w tym roku, niestety. Rok temu pochowałam Ojca miał 90 lat, do końca życia mieszkał z nami. Teraz odczuwam brak obecności ciągle uśmiechniętego Pana, który nigdy nie narzekał. Teraz żyję inaczej. Nie gotuję a sporadyczne obiady w sobotę lub niedzielę były przyczyną racjonalnego chudnięcia. W końcu doszłam prawie do mojej wagi, jeszcze dwa kilogramy i odtrąbię koniec zwycięskiej walki. Nie było łatwo wystartowałam z 97 kg, był styczeń 2013 r. Początek trudny dieta była dowożona, opiekując się ojcem nie miałam czasu gotować. Tak trwało do maja, później sama zaczęłam przyrządzać posiłki, a jeszcze później nie miałam czasu na nic, bo tato bywał w szpitalu często. Nerwy stress i kilogramy spadały. W sierpniu ojciec odszedł w swoja najdłuższą podróż. Od tamtej pory systematycznie chudłam, stopniowo, powolutku. Prawie nie jem mięsa, jeżeli już to udziki kurczaczane,  nie jem sera białego, nie piję mleka, bo nie lubię, jem trochę żółtego sera, no i przede wszystkim od dwóch lat nie jem pieczywa ŻADNEGO tylko WASA Sport, posmarowanego masłem, jem jajka ale dobre, jem warzywa, owoce umiarkowanie, jabłka jak mam ochotę na słodkie a czasami mam. Wtedy tez zjadam kawałek białej czekolady ale niewiele, raczej liżę. Mam stymulator, wiec muszę pić wodę , piję własną gotowaną. Nie piję alkoholu, nie mogę (serce) chodzę ale bez przesady, przede wszystkim drastycznie mniej jem! I to zdało egzamin. Nie jestem chuda, o nie. Nigdy nie byłam. Mam swoje lata i wiem, że obwisła skóra nie jest apetyczna. Mam tyle ile trzeba.

Jem makaron, ale z serem włoskim i szpinakiem, jem kasze gryczaną, cykorię, kaszę jaglana, jem zupy ale nie na mięsie, mama mówiła że to zupki galopki, ale maja dużo warzyw. I takie jest to moje jedzenie warzywno- kaszowe, ale tez od czasu do czasu ziemniaczki. Tyle nowego u mnie. Aaaa i jeszcze jedno mój blog cały czas działa, a i książkę piszę, będzie w przyszłym roku. Do usłyszenia, do następnego postu,

Życzę bardzo dobrych Wesołych Świąt Bożego Narodzenia

Babcia2

20 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Niestety tego trybu odchudzania nie polecam, zdecydowanie. Jest on zbyt frustrujący! Kilka dni temu pogotowie zabrało mojego ojca lat 90 do szpitala. Sam fakt był bardzo stresujący, nie mówiąc już o przyczynach. A przyczyn kilka, niewydolność krążenia i niewydolność nerek. Dwa w jednym, co najmniej o jedno za dużo.  Kilka godzin spędzonych na izbie przyjęć nie upłynęło w tempie ekspresowym, trwało... W końcu decyzja OIOM. NO to ja nie wiem, po sześciu godzinach okazało się, że trzeba na OIOM! I tu rzeczywistość i filmy na przykład "Lekarze" rozmijają się z prawdą. Przyjęty, nogi jak balony opuchnięte, że brak skóry, podłączono pod monitoring. Mnie już na kilka dni odechciało się wszystkiego, jedzenia też. I tak trwam , pomiędzy domem, rzeczywistością, OIOM em szpitalem, życiem i walką aniołów z diabłami o duszę chorego. Mam nadzieję, że ojciec wytrzyma, a ja razem z nim, bo jest trudno. Nawet pisać trudno, ale życie jest dramaturgią, której nie zamawiamy, ona po prostu trwa. Trwa i jest dynamiczna, i nigdy nie wiadomo, co dalej. Jak widać ten system odchudzania, jakie życie zastosowało wobec mnie, owszem jest skuteczny, ale ja go nikomu nie polecam, choć - 2 kg zleciało w sina dal jakoś tak po prostu, pozdrawiam was i trzymajcie się

25 maja 2014 , Komentarze (2)

Cały czas jestem i nawet się odchudzam. Straciłam już kilka kilogramów, ale niestety nie z tych pokazanych 83.Tej zimy miałam trochę problemów, pewnie w niekontrolowany sposób pojadałam może nawet i tę szynkę z indyka z Biedronki, i tak jakoś niepostrzeżenie weszło z powrotem kilka. Gdy stanęłam na wadze przeraziłam się i od 6 tygodni powróciła dieta 1300 kcal. Ponieważ nie jest to moje pierwsze odchudzanie wiem, że  cierpliwość odgrywa tu zdecydowaną rolę. Staram się chudnąć powoli, nie chcę zrobić błędu sprzed czterech lat, gdy waga leciała na łeb na szyję i schudłam pięknie do 83 kg. Teraz wróciła z powrotem, wiec mądrzejsza o poprzednie doświadczenia pomimo swoich 69 lat tracę ja powolutku. Będę was informowała przynajmniej raz w tygodniu, jak mi idzie. Jak chcecie będę tez pisała co jem, ale musicie mi powiedzieć czy chcecie taki spis widzieć. Jeżeli tak, to czekam. Pozdrawiam wszystkie Vitalijki , do usłyszenia

3 lutego 2014 , Komentarze (6)

I znów ten dzień uzmysławia mi, ze czas płynie jak szalony, od urodzin do urodzin, jak to? Przecież dopiero były moje urodziny i znów są? To jakaś pomyłka, to chyba nie o mnie chodzi! Niestety o mnie, trochę mnie to martwi, ale cóż zrobić, pewnie i wy macie takie chwile gdy zastanawiacie się, ze dopiero było wczoraj już minął tydzień. Ale ... nie dajmy się zwariować, nie zatrzymamy tego kręgu zaklętego, mijających godzin i dni, tylko od zasobu humoru i dystansu możemy przeżyć uciekająca młodość a wiadomo, że ten czas nieubłagany odbiera nam urodę. Bo niby kto, sąsiadka? Ech tam, życzę sobie zatem na te moje urodziny nieustającej pogody ducha i wiary, że w końcu schudnę z pomocą być może magicznej różdżki, tej od Harrego Potera lub swojej silnej woli! Pozdrawiam was urodzinowo, całusy

Wasza Babcia2

15 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Jestem, czytam Was staram się kontynuować dietę, ale przede wszystkim sprawuję opiekę nad ojcem lat 89. pewnie wiecie, że sprawa nie jest łatwa bo to i wiek nie taki a i w głowie też inaczej chociaż nieźle aż tak bardzo. Czasami mam kontakt a czasami jestem dla ojca panem. No cóż dobrze, że się lekko przyzwyczaiłam. Dzisiaj polecam wam pyszne danie z batatów, które maja tylko 80 kcal na 100 g są smaczne i mogą być jednodaniowe. Bataty to nic innego jak słodkie ziemniaki ale maja bardzo dużo różnych minerałów w tym karoten i inne fajne rzeczy. Możecie sprawdzić w Googlach  zaś przygotowuję je do pieczenia następująco:

obieram kroję na łódki lub plastry wrzucam do miski zalewam oliwą z rozmarynem i tymiankiem i opieprzem ziołowym trochę solę, wymieszam na 2 godziny idą leżakować do lodówki ale przedtem je mieszam łapą aby wszystkie były w oliwie utytłane. Brytfankę wykładam folią układam bataty i polewa oliwą z marynowania, piekę w piekarniku nagrzanym do 180 C 35-40 min, w zależności jak grube są plasterki. Polecam niebo w gębie! Pozdrawiam Was Noworocznie najpiękniej jak umiem

Wasza Babcia2

24 października 2013 , Skomentuj

Już miesiąc minął, gdy pani Jesień wkroczyła do naszych parków i ogrodów, gdy na polach palą się łęty ziemniaków a radosne kolory zmieniły się w kolory brązu, żółci i ciemnej czerwieni. Zapachniało w ogrodzie jesienią. Słońce świeci, ale poranne mgły snują się uświadamiają nam nieubłagane przemijanie lata. Wieczór w ogrodzie jest również zasnuty mgłą i chłodem, przychodzącymi wraz z zachodem słońca. Błękit nieba wybarwia się gdzieś około godziny jedenastej by o szóstej przejść w zmierzch, co oznacza, że za miesiąc dzień będzie krótszy o ładnych kilka godzin i nastanie listopad chłodny, zdzierający do końca liście z drzew.  Październik powitał nas przymrozkiem -4 i właśnie ten jeden dzień ściął wszystkie kwiaty w ogrodzie. Zostało tylko kilka sztuk begonii królewskiej, które stały w donicach przy domu, oraz kilka w skrzynkach, pozostałe trzeba było wyrzucić.  Łodygi ścięłam a bulwy begonii schną w skrzynkach, w sobotę zakupię torf odkwaszony, którym przesypię wyschnięte bulwy i tak przygotowane schowam w piwnicy. Będą czekały na lepsze czasy ciepło i maj przyszłego roku. W tym roku nie posadziłam moich ukochanych dalii gdyż wszystkie bulwy rozpadły się, zostały same otoczki, pewnie jakieś robactwo postanowiło przetrwać w moich daliach. Wyrzuciłam wszystko na wiosnę i pomyślałam, skoro tak się stało w tym roku dalii nie będzie. Pozostały mi tylko zdjęcia ubiegłorocznych kwiatów. No cóż może właśnie w ten sposób zmienię swój ogród, bez dalii bez begonii, kto wie?

 

Wyszłam dzisiaj o poranku do mojego ogrodu, aby na zakończenie sezonu zrobić kilka zdjęć październikowego jesiennego ogrodu. Ponownie, jak co roku, zachwycił mnie krzew oczaru wirginijskiego.

Jakież było moje zdziwienie, gdy na krzewie oczaru wirginijskiego (Hamamelis wirginiana) zobaczyłam kwiaty, w postaci rozcapierzonych pazurków malowniczo powyginanych w kolorze jasno żółtym. Zdziwienie tym większe, że mój oczar zawsze kwitnie w lutym, gdy w ogrodzie leży śnieg i żaden kwiat ani krzew nie ma zamiaru się budzić ze swego zimowego snu. Pierwszymi kwiatkami obdarza mnie zawsze oczar. Prawdę powiedziawszy krzew ten w tym roku bardzo się rozrósł i aktualnie połowa gałęzi jest czerwono bordowa zaś druga część jest złocisto żółta. I właśnie na tej części złocisto żółtej kwitną kwiatki oczaru. Wyglądają pięknie, małe żółte pożegnanie lata. Podobno oczar wyrasta do sześciu metrów wysokości, ale tymczasem u mnie ma może dwa metry. Jego liście są eliptyczne, nierównomierne i karbowane. Kwiaty są charakterystyczne i bardzo oryginalne. Składają się z tasiemkowatych płatków, skręconych lub wyprostowanych w barwie żółtej, które ukazują się zimą i jak się okazuje również jesienią. Oczar ma również owoce w postaci zdrewniałych torebek, które dojrzewają w następnym roku po kwitnieniu i pękają z charakterystycznym trzaskiem. O oczarze i moim zachwycie napisałam już w roku 2012, ale tym razem chciałam tylko przypomnieć, że pomimo wszystko, przymrozków wczesnych i trudnej długiej zimy ten krzew potrafi zaskoczyć swoim wyglądem. Kwiaty oczarów wytrzymują mrozy nawet do -12C. W czasie mrozu płatki zwijają się do środka i rozwijają ponownie przy plusowej temperaturze. Czynność ta może być powtarzana przez roślinę kilkakrotnie.

Warto posadzić ten krzew w swoim ogrodzie i cieszyć oko kwiatkami zarówno w lutym – marcu jak również w jesieni.

Ogród powoli przygotowywany jest do zimy. Tulipany „Laura Fygi” (nazwa pochodzi od nazwiska holenderskiej piosenkarki) posadzone, a co ja się będę przyznawała ile? Dużo, pokażę je w maju, wtedy, gdy zakwitną. Gospodarstwo Ogrodnicze Jacek Wiśniewski junior przygotowało dla mnie trzy worki cebulek właśnie Laury Fygi. Piękne czerwono- żółte tulipany. Sadziłyśmy je cały dzień, słońce nam przyświecało a temperatura dochodziła do +17 stopni Celsjusza. Do posadzenia pozostały jeszcze cebulki szafirków, narcyzów, hiacyntów żółtych i bordo, lilii azjatyckiej oraz lilii o smakowitej nazwie Sorbet.  Lilie posadzone zostaną w miejsce wykopanych krzaków, bzu, które prawie zdziczały. Pozostało tylko trzy lub cztery pojedyncze okazy. W tym miejscu znakomite podłoże i warunki znajdą lilie, a cebulki hiacyntów, szafirków, narcyzów, posadzone zostaną w donicach, które okryję Agro włókniną i postawię na tarasie w kartonach lub drewnianych skrzynkach tak by miały warstwę ochronna od spodu. W ten sposób zabezpieczone powinny przezimować.  Wraz z nastaniem ciepłych wiosennych dni będą swoimi kwiatami cieszyły oczy domowników a święta wielkanocne powitamy pięknymi kolorowymi kwiatami.. Ale co tam, ja tutaj piszę już o świętach wielkanocnych, gdy przed nami zima i święta Bożego Narodzenia! To prawda, ale teraz jest czas na przygotowywanie roślin cebulowych do kwitnienia wiosennego. Dlatego o tych pracach napisałam. Dziewczyny tym wpisem wracam do was na kolejne miesiące aby znowu schudnąć, choć nie mogę powiedzieć, że jest źle. Pozdrawiam serdecznie

babcia2

30 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Dawno mnie tu nie było, od kwietnia nie pisałam ani nie dawałam znaku zycia, ale jestem, cały czas. Spraw było bez liku i wcale nie były one najłatwiejsze. Po pierwsze mąża wzrok uległ silnemu pogorszeniu, musiał odstawić samochód a mnie przybyła jedna fucha więcej czli kierowca własnego ślubnego. Wizyty w szpitalu okulistycznym o którym ostatnio jest głośno z powodu prof.Szaflika, ale  nas to nie dotyczy. Jesteśmy tak pacjentami od lat, zastrzyki w oko ślubnego, kolejne sprawdzenia i ciągła nadzieja, ze będzie lepiej. No i była Igrzyska Olimpijskie, a ślubny odpowiedał za wyloty i przyloty ekipy olimpijskiej, wiec co ranek od połowy lipca jeździliśmy na lotnisko, a później jeszcze po południu więc miesiąc z kawałkiem zyliśmy odlotami zawodników, zresztą pisałam o tym na swojej stronie www.okiemjadwigi.pl. Moja dieta polegała na jedzeniu pieciokrotnym małej ilości jabłek, warzyw i miesa tylko z udźca indyczego, przygotowywałam sobie raz na jakiś czas porcję, dzieliłam i miałam to co lubię i powinnam jeść. Trochę kilogramó mi spadło. Zresztą weszłam w swoje ciuchy sprzed 5 lat. Staram się  rozsądnie odzywiać mimo wszystkich zawirowań wokół mnie, ale od czasu do czasu dopada mnie chęć na coś słodkiego i wtedy jem własnoręcznie zrobiony sorbet z melona, malin przetartych przez sito, zmiksowane wszystko z jogurtem 6 % zamrożonym i w ten sposób gotowym do zjedzenia, oczywiście kto ma maszyne do lodów może z niej skorzystać , ja nie mam więc robię to tak jak podałam. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie to że trzeba było zrobić rezonans mózgu ślubnemu, i tu wyszła niespodzianka, guż na mózgu bez objawów, nazywa sie oponiak, więc życie znów zawirowała, dziś wiem , ze nie potrzeba operacji ale konieczne jest skonsultowanie w Centrum Allenort w Warszawie w klinice gamma knife protection, która wykonuje zabiegi bezkrwawe naświetlając odpowiednio guza w ciagu 20 minut. Operacja jest wykonywana na NFZ i tylko czeka się, ale znowu nie tak długo. Napisałam o tym, bo nie zawsze mamy mozliwość otrzymać informację z pierwszej ręki, a ja duzo juz wiem w tym temacie więc chętnie się dzielę informacją. Ale jak wiecie znowu były nerwy , a i ja sama szykuje się na operację wymiany stawu kolanowego lewego. Trzymam się pomimo tego dzielnie, bo na nic nikomu bedą moje utyskiwania jaka ja biedna. Kazdy ma to na co zasłuzył, może ja mam tylko troche więcej. Mam nadzieję, że u Was walka z kilogramami trwa i jesteście dz\ielne kobitki i tracicie na wadze zgodnie z oczekiwaniami, pozdrawiam was serdecznie

wasza babcia 2

Jadwiga  

28 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Staram się cały czas trzymać dietę i nawet kilka kilogramó mnie opuściło. Niestety na wiecej narazie  nie moge sobie pozwolić. Moje plany marszów wraz z Mayan zostały przesunięte w czasie. Ojciec trafił do szpitala dwa tygodnie temu. Zaburzenie krążenia i zatrzymanie wody w organizmie, stąd moje plany oddaliły sie. Lekarze twierdzą, że w poniedziałek zostanie wypisany, o czym on sam marzy. Zobaczymy. Nie ponaglam, bo niedoleczony wróci z powrotem zbyt szybko. teraz jest pięknie w ogrodzię, więc chciałoby się aby był w domu jak najdłużej. Wrócę do Was jak już wszystko znowu wróci do względnej równowagi. Pozdrawiam serdecznie wszystkie panie do usłyszenia

Wasza babcia2

1 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Już minął miesiąc diety 1000 kalorii, schudłam to fakt nawet weszłąm w spodnie, w które nie wchodziłam od października ubiegłego roku. Jest powód do radości, ale to nie wszystko, napisała do mnie Mayan i będziemy od jutra razem chodziły, gdyż jak się okazało mamy podobne problemy z wagą, a i mieszkamy niedaleko. Czyż nie jest to zrzadzenie losu, bedziemy mogły się wspierać i brać za te kilogramy słodkiego tłuszczyku, no cóż nikt nie mówi , że będzie łatwo, bo łatwo to juz było, teraz musi być tylko dobrze a razem na pewno bedzie lepiej, a więc do usłyszenia i kolejnego wpisu, zdam sprawozdanie z naszego wspólnego chodzenia, pozdrawiam Was wszystkie walczace vitalijki, pa , pa!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.