Powiem tak..od soboty moja waga jest mi nieznana. Moje odchudzanie jest w kratkę; dwa dni boskie, dwa dni żałosne. W sobotę uległam pokusie, ale na szczęście tylko zważenia się i waga pokazała 89,5, czyli teoretycznie 1 kg mniej w 5 dni i było by pięknie gdyby nie niedzielny napad głodu w postaci lodów i zapiekanki. W ponieziałek nie odważyłam się już stawać na wadze, bo przypuszczam, że ta cholerna 9 z przodu znowu króluje. Wczorajszy dzień mogę nawet zaliczyć do udanych, choć i tak nie wytrwałam do końca przy założonym jadłospisie to zle nie było, a grzeszek nadrobiłam godziną solidnych ćwiczeń i serum na mój znienawidzony cellulit.
Czekają mnie napięte dni...albo schudnę z tego stresu albo przytyję zajadając go...zobaczymy. Mam nadzieję, że rano uda mi się wskoczyć na wagę i 8 z przodu znów zakróluje. Dam Wam znać!
Aha i rozpoczęłam walkę z moimi serdelkami (łydkami)...ja chcę nosić kiecki ! Więc rowerek, orbitreks i serum w dłoń...przynajmniej wczoraj walczyłam :-)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
gdybym
30 czerwca 2009, 18:29czyli.. jeden dzien wytrwasz w diecie a drugi zaprzepaszczasz? wiesz co.. moze masz za male menu, moze czegos ci brakuje skoro masz takie napady? ale najwazniejsze ze waga spada :) a moze cm tez spadly??:)
Jusiaczek
30 czerwca 2009, 17:11nie mówi że dietkowanie jest lekkie i łatwe, ale napewno razem jest o wiele łatwiej, a Vitalia nam to umozliwia. Trzymam kciuki za 8 z przodu... ja też na nią czekam, pozdraiwam