Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kuszenie...


Wczorajszy dzień zaliczyłam całkiem ładnie, a wieczorem zaserwowałam sobie jeszcze dawkę sportu, więc nie ma na co narzekać. Gorzej będzie dzisiaj... w domu rodzinna uroczystość a co za tym idzie masa pysznego jedzenia. O ile powinnam wytrwać i nie dać się sałatkom z majonezem to ze słodkościami może być gorzej. Już przed wyjściem do pracy kusiły mnie wypieki, ale dzielnie odwróciłam wzrok i szybko uciekłam do pracy.
Plan na dzisiaj niestety musi ulec zmianie przez tą rodzinną posiadówę i o 5 posiłkach zapominam bo boję się, że wieczorem i tak pochłonę nadmiar kcalorii. Tak więc na razie kawka...zwłaszcza, że dzisiaj potrzebuję solidnej kawki kofeiny, żeby chociaż wyglądać na przytomną.
W ostateczności zrobię sobie dyspensę na jeden kawałak sernika zamiast obiadu a jutro odpracuję to na Vacu line...obiecuję.
Najgorsze jest to, że mój chłopak też ma w planie odchudzanie od dnia dzisiejszego...czyli codziennie będę słuchać ile to kilogramów nie traci i dołować się, że u mnie sukcesem jest 1,5 kg tygodniowo podczas, gdy on traci tyle w ciągu dwóch dni. No trudno zniosę to dzielnie i będę odporna na jego komentarze.
A i dzięki za Wasze wsparcie...od razu czuję, że mam więcej sily, żeby stawic czoła tym wszystkim paskudnym ciatom dzisiaj :-)
  • izydora322

    izydora322

    2 kwietnia 2008, 08:33

    napewno pokonałaś te straszne słodkości, a chłopakiem się nie przjmuj w końcu facet,żeby czuć się lepiej musi z kimś rywalizować.. napewno na początku będzie dużo marudził i się przechwalał ale później mu przejdzie.. no i zawsze będzie milej poćwiczyć z ukochanym.. pozdrawiam!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.