Weszłam na Vitalię i widzę, że wszystkie zgodnym chórem piszą, że znów zaczynają. No cóż.... nie będę wyjątkiem. Prawdą jest, że zapuściłam się okrutnie, cieżko mi wygrzebać z szafy cokolwiek co by mnie nie opinało.
Pierwszy dzień nowego roku po prostu przezarłam...spadłam na samo dno i mam nadzieję, że teraz się od niego odbiję. Ślub za pół roku, a maksymalnie za dwa miesiące powinnam zacząć wybierać sukienkę.
Dlatego muszę muszę muszę wziąć się w garść. Spróbuje trochę zmienić swój dotychczasowy sposób odchudzania i zamiast się głodzić parę dni a pózniej nadrabiać, wprowadzę kilka małych posiłów dziennie i może wreszcie się przemogę i zacznę ćwiczyć.
Waga startowa 82,9 kg i chyba czas przesunąć pasek, bo o tych 76 kg mogę chwilowo zapomnieć...