Od czwartku spięłam dupsko, przynajmniej jeśli chodzi o jedzenie, bo w sobotę i niedzielę pozwoliłam sobie na procenty.
Waga na dziś 77,6 kg. Czyli powoli wracam do normy. Jeszcze 1 kg i będzie waga paskowa.
Bardzo, ale to bardzo chciałabym w tym tygodniu dać z siebie wszystko. Do końca sierpnia zostało mi 10 dni, do mojego pierwszego wyznaczonego celu teoretycznie już tak niewiele, a ja wciąż nie mogę go osiągnąć.