Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
80,4


Tak, wiem - miałam się nie ważyć, ale nie potrafię.

Z wczorajszego dnia jestem dosyć zadowolona, tzn nie było niestety sportu, ale dotarłam do domu po 21, zjadłam parę plasterków szynki, wypiłam szklankę mleka i padłam.

Wczorajszy dzień wyglądałą mniej więcej tak;

- kawa z mlekiem i słodzikiem

- jogurt z otrębami (ok. 150g jogurtu naturalnego light + dwie łyzki otrębów)

- kawa z mlekiem i słodzikiem

- kawałek wafla andruta (wiem - grzech)

- serek (ok.200g)

- 5 plasterków szynki z chrzanem

- szklanka mleka

- w ciągu dnia dużo wody i pepsi max

Dziś zaliczona codzienna kawka, jogurcik w pogotowiu, obiadokolacja planowane wczoraj mięsko będzie dziś, chyba, że znowu nie zdążę go zrobić. Mój chłopak chyba schudnie przy mnie w tym miesiącu z 10 kg, bo nie mam czasu nawet mu obiadu zrobić :-)

Naprawdę czuję, że odwykłam od diety, niby przez te pare miesiący co chwila starałam się na niej być, ale ciągle czymś grzeszyłam i teraz też ciężko wytrwać mi bez wsadzenia czegoś spoza listy do ust.

Chciałam w maju zobaczyć 75/76 kg, ale wiem już, że to raczej niemożliwe. Moje tempo odchudzania strasznie spadło i to jest sgtraszne, bo ja jestem niezmiernie niecierpliwą osobą, która łatwo się zniechęca jak nie widzi szybkich efektów.

Przy okazji oglądam Wasze zdjęcia dziewuszki jak przy podobnej wadze wyglądacie i muszę powiedzieć, że ja to jakiś potoworek przy Was. Moje ręce i nogi to jakieś koszmarne balerony !!!

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.