A waga po świętach pokazała 81,5 kg. Tragedii nie ma, choć z tą 7 z przodu na Sylwestra będzie ciężko. Trudno, spróbowałam w święta wielu pyszności, z całą pewnością się nie objadałam, ale grzeczna też nie byłam, łakocie i alkohol zrobiły swoje.
Nie wiem jak będzie do sylwestra, bo mimo iż chciałabym już od dziś wziąć się za siebie to
w lodówce tyle smakołyków, że łatwo nie będzie.
Tak czy inaczej jestem pewna, że od stycznia wezmę się ostro do roboty...mam teraz naprawdę motywujący powód, który błyszczy na moim placu :-)
Całuję świątecznie i noworocznie wszystkie laseczki te obecne i te przyszłe :-)