Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Byłam niegrzeczna...


Nawet bardzo niegrzeczna. Wpadłam wczoraj z wizytą do rodziców i jak tylko przekroczyłam próg domu od razu myślałam tylko o tych zakazanych pyszności, których u nich nigdy nie brakuje. Zaczęło się od kanapek a na czekoladkach skończyło.  Na dodatek wieczorem dwie lampki wina. Wrrrr mówiłam, że tak będzie.

Jestem głupia...taka głupia !!!

Dzisiaj waga 86,8 kg, wiem, że gdyby nie to wczorajsze łakomstwo byłoby mniej.

Mam nadzieję, że dzisiaj będę już grzeczna, choć nastrój i tak już gorszy bo w sobotę chcąc nie chcąc na weselu na pewno dietować się nie będę, więc po weekendzie moja waga poszybuje w górę. Potem długi weekend więc pewnie jakiś grill, potem drugie wesele...ehhhhh

Plan jest taki: dzisiaj jedzenie ograniczam do minimum, jutro wesele więc jem i piję a od niedzieli zwalczam weekendowy balast do kolejnego weekendu heh :-)

Od 8 maja zacznie się okres bezpieczny, bo najbliższa impreza na początku czerwca, więc te trzy tygodnie będę musiała maksymalnie wykorzystać.

Dzisiaj ofcjalne mierzenie kiecek przed weselem i ostateczny wybór...choć jak mój Pan zacznie mnie oceniać to pewnie ze łzami w oczach zamknę się w łazience i jutro będę miała ochotę iść we worku pokutnym.

Niby jestem taka twarda, niezależna a jedno przykre słowo od niego i tracę całą wiarę w siebie. Jak to możliwe...

 

  • qwas

    qwas

    23 kwietnia 2010, 20:54

    spokojnie kochana zrób sobie weekend detoxu i będzie dobrze :) no trzymam kciuki ...miłej nocki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.