Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Godzina lenistwa w pracy...


Postanowiłam jeszcze coś skrobnąć, bo kończę pracę za godzinę, o ile nic się nie zmieni i kompletnie nie mam już siły pracować. Miałam nerwowy i pracowity tydzień, więc wyszłam z założenia, że trochę lenistwa nie zaszkodzi, zwłaszcza, że prosto z pracy jadę na fitness - to też o ile nic się nie zmieni.

Nie skusiłam, się w pracy na żadne ponadprogramowe kcaloriie, swój głód poskromiłam herbatą super hyper max :-) i wodą mineralną, w domku planuję zjeść serek ziarnisty z jajkiem na twardo, a jutro w nagrodę zobaczyć dwie 8 z przodu, albo nawet trzy np takie zgrabne 88,8 :-) hehe dobra, wiem, że to małe realne, zwłaszcza, że dziś jest czwarty dzień konkretnej diety, a ja niestety chudnę wyłącznie przez pierwsze trzy dni, potem mam  z reguły zastój wagi,co skutecznie mnie demobilizuje. Mam nadzieję, że tym razem wytrwam, zacisnę zęby, co najwyżej schowam wagę w najdalszy kąt domu, żeby mnie nie prowokowała ta złośliwa maszyna.

A teraz idę pobuszować po Waszych pamiętnikach w poszukiwaniu natchnienia i mobilizacji :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.