W dalszym ciągu jestem zdecydowana i trwam w postanowieniu zmiany nawyków życiowych. Dla siebie, dla wszystkich naokoło.
Póki co po prostu jem zdrowiej, nie piję alkoholu, piję wodę.
Gdzieś tam dalej mam w planach:
-zacząć wyzwanie z Mel B (już ją nawet mam na kompie, ale jeszcze nie dojrzałam do tego. Bo jak zacznę to mam zamiar skończyć, więc muszę się psychicznie przygotować, bo w moim przypadku w tych kwestiach to co nagle to po diable ;))
- uregulować posiłki (co prawda już jem w postaci I śniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek i czasami kolacja. Ale muszę to ustabilizować i wprowadzić na stałe w życie. Nie jeść z mężem drugiego obiadu po 19 gdy on wraca z pracy, tak dla towarzystwa i zapić 4-pakiem browara...)
- nie pić piwa (może to być dla was dziwaczne i śmieszne, ale ja browary uwielbiam! Moi znajomi również i tradycją się stały piątki i soboty przy piwie-wach. W tygodniu też się zdarzały. A bo ciepło, a bo zimno, a bo nudno, a bo tak po prostu bo mam ochotę. I tak OOOOO)
- wyłączyć telewizor (generalnie siedzę teraz w domu, bo mąż wyjechał w delegację i nie dało rady połączyć mojej pracy z opieką nad dziećmi. Więc zrobię co mam zrobić i siedzę (leżę) przed TV. A to nie zdrowe jest :P)
Co do jedzenia to wiem co i jak. Moim problem jest raczej wrodzone lenistwo, nie lubię gotować, przygotowywać posiłków. A na diecie jak wiadomo inaczej się nie da. Zdecydowanie łatwiej jest zrobić kanapkę, zjeść to co pozostali niż sobie robić oddzielnie. Czas to zmienić.
Tym razem nie zamierzam robić szumu: UWAGA UWAGA, ODCHUDZAM SIĘ, NIECH KAŻDY WIE. Planuję zrobić to po cichu bez chwalenia się naokoło. Nawet mąż nie wie ;). W sumie tylko przyjaciółka i Vitalia. Do dzieła!!
"Szczupła na lato? Wysportowana na całe życie!"
zawszeserena
14 października 2015, 14:50a poza tym to jedziemy chyba na tym samym wózku, też jestem leniwa niemiłosiernie i też zamówiłam skalpel Chodakowskiej dzisiaj, na razie motywację mam. oby nie skończył na półce jak większość fitness płyt :-(
zawszeserena
14 października 2015, 14:44ja bym uważała na twoim miejscu z tym piwkowaniem, rozumiem raz na jakiś czas, ale kilka razy w tygodniu to moim zdaniem już niebezpiecznie i można się szybko uzależnić, zwłaszcza kobiety - uwierz mi znam prawie, że z autopsji! i może dlatego jestem przewrażliwiona na tym punkcie, ale uwierz mi, wiem co pisze! a jak przestaniesz pić tyle tego piwa, to myślę, że ci rozmiary polecą i waga bardzo szybko!
AureliaJoanna
17 października 2015, 12:42Wiem właśnie... Wiem wiem :-\
Akane_2010
18 września 2015, 22:08Również z nią ćwiczyłam ;) Przyjemnie było. Miło słyszeć ,że planujesz po woli, Ja wiecznie chcę robić wszystko na raz i dosłownie wychodzi mi to niestety bokiem. Walczmy efektywnie . Trzymam kciuki , aby tym razem to była droga do celu , a nie do pierwszego zakrętu ^^
AAAga82
18 września 2015, 16:55I tak się pewnie wszyscy zorientują :) Jak tylko odmówisz czegoś do jedzenia to pewnie padnie pytanie czy się odchudzasz :)
Antoska23
18 września 2015, 13:34Zaplanuj sobie wszystko tak by zmiany wprowadzać małymi kroczkami :) Ja uwielbiam gotować i jeść i to mnie zgubiło i utuczyłam się do 102 kg. Opamiętałam się i maluśkimi kroczkami zaczęłam zmieniać nawyki :) Powolutku ! Przy każdym posiłku zastanawiaj się co by można zmienić żeby było zdrowiej. Np zmiana chlebka pszennego na razowy. Zamiast smarować kromki masłem, smarować keczupem (zawiera cukier ale nie zawiera tłuszczu ), zamiast robić sobie kolejną kawę - zrób sobie zieloną herbatę :) Wszystko na spokojnie i powolutku a przede wszystkim z głową. Tak samo z aktywnością dzisiaj idź na spacer, jutro idź na rower, pojutrze powyginaj się w domu :) Efekty przyjdą zobaczysz :) Trzymam kciuki i pozdrawiam :*