Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zmiana czasu...
27 marca 2006
Okropność!!!Nie mogę sie przestawić na nowy czas! Tym bardziej, że miałam dzisiaj na rano i miałam wrażenie, że studenci zasypiali na zajęciach ze mną i to wcale nie z nudów, tylko ze wszystiego, co się z przyjściem wiosny kojarzy - zmiana czasu, zmiana ciuchów, zmiana pogody. Wczoraj ćwiczyłam, dzięki i za to, bo miałam dwa dni wolnego jeżeli chodzi o ćwiczenia. Ale staram się robić sobie przerwy w ćwiczeniach, żeby sobie krzywdy jakiej nie zrobić. Dzisiaj to tylko chyba brzuszki zaliczę, ale za to byłam na długim spacerku no i jutro też idę! Poza tym przesunęłam suwaczek o 0.5 kg w prawo. Duży sukces, mam nadzieję, że za tydzień przesunę o 1 kg. Przy takiej pogodzie to mam ochotę zapakować się w łóżku z paką czipsów!!!Ale nie zrobię tego, bo za dużo pracy włożyłam już w zmianę całego swojego trybu życia i wcale nie chodzi o zrzucone kilogramy, ale o sposób myślenia!!!Pozdrawiam!!!
kasjot
27 marca 2006, 23:56Hej! Ja moim studentom dzisiaj nie dałam zasnąć, bo postraszyłam ich kolokwium ;). A na lab. komputerowych z analizy finansowej mieli tyle pracy, a ja kontrolę prawie nad każdym (małe grupy), że musieli zasuwać z obliczeniami. Ale też brakuje mi tej godziny. A mojemu szefowi to chyba też się biologiczny zegar nie przestawił bo trzymał nas dziś do 17 na zebraniu katedry,a zwykle mamy do 16. Masz rację, co do zmiany sposobu myślenia - ja to już ćwiczę od pół roku i naprwdę się cieszę, że mi się jako tako udaje. Pozdrawiam i życzę powodzenia na zajęciach.