Od kiedy klepnęliśmy ze znajomymi wyjazd na 100% , nabrałam wiatru w żagle.Całe pięć dni w Bieszczadach.Lubię mieć jakiś cel. Jeśli wiem że w niedługim czasie coś fajnego się wydarzy ,lepiej znoszę znoje i udręki życia codziennego. Mamy jechać co prawda ( znowu) w okolice Soliny , której szczerze nie znoszę ale i to mi nie straszne:) Będę się napawać , relaksować, pewnie w jeden wieczór dla przyzwoitości się trochę ubzdryngolę ( piwo pić będę a potem umierać) Pozostaje modlić się o łaskawą pogodę i jak dla mnie to wystarczy.Postaram się oczywiście o jakąś aktywność fizyczną ale bez przesady , głównie planuję kontemplować uroki i oddawać się nic nierobieniu.Hmm..może nie do końca , gdyż wyjazd z dziećmi , a przy moim synu umiłowanym w zasadzie ciężko przewidzieć czy nie wrócę do domu rozjechana psychicznie i fizycznie:)Jest nadzieja ,że znajdę tam jakieś kury które będzie mógł do woli napastować , żeby matka egoistycznie mogła zająć się chwilę sobą. Mąż w dzikim szale radości ,pewnie zaraz po wyjściu z auta zniknie w kierunku zachodzącego słońca, razem ze swoją największą miłością czyli przyjacielem Pawełkiem. Mamy podejrzenia z żoną Pawełka że oni we dwóch kochają się bardziej niż nas w zasadzie, ale na uczucia niema rady, taka miłość.
Mają tam być z nami jakieś małżeństwa ,których nie znam.Postaram się być grzeczna i nie robić min ( bo ponoć robię ) i wdać się w miłą zapoznawczą rozmowę (ponoć nie potrafię być miła na początku) A. i W. powiedziały że dadzą mi w łeb jak znowu powiem coś uszczypliwego , a ja naprawdę nie robię tego specjalnie , jakoś tak samo ze mnie wychodzi jak ktoś mi nie podejdzie.Na walnięcie w łeb się zgodziłam dla świętego spokoju.
Z odchudzaniem jakiś postęp wreszcie jest , pasek zaktualizowałam.Choć nie idzie mi to tak pięknie jak zakładałam , to ważne że powoli leci w dół. Myślę że trochę przesadzam z ograniczeniami w menu , fitatu wylicza mi dziennie jakoś podejrzanie mało kalorii. A jadam. I to często do syta bo nie lubię chodzić głodna.Trzeba się przeorganizować.
mirjam
6 kwietnia 2016, 15:37Tylko pozazdrościć tech pięciu dni,baw się dobrze:)
Assega
6 kwietnia 2016, 21:56Dziękuję :)
Mileczna
6 kwietnia 2016, 11:31dżizas jak ja tęsknie za Bieszczadami! Życze mega udanego wypadu!
Assega
6 kwietnia 2016, 12:25Dziękuję bardzo.A ja ci życzę żebyś za długo nie tęskniła i oby poniosło Cię niebawem w tamte strony:)
basiaaak
6 kwietnia 2016, 10:05Bieszczady :) Wybiorę się tam zapewne podczas Majówki :) Tylko, że ja śmigam po górach od rana do wieczora :) Nie potrafię inaczej :) Też nie przepadam za komercyjną Soliną. Ale czasami jest tam fajnie. Zwłaszcza we wrześniu kiedy nie ma już tłumów. A jeśli muszę być tam w sezonie to wybieram Polańczyk :) Udanego wyjazdu życzę :)
Assega
6 kwietnia 2016, 12:23My na majówkę właśnie jedziemy.Natomiast w sierpniu chcemy jechać już w okolice Ustrzyk Górnych, a wtedy niema zmiłuj , będę jak Ty śmigać po górach :)