Hej dziewczyny,
Jestem z chlopakiem ponad rok,mieszkamy razem, swietnie nam sie uklada i wszystko jest jak w bajce. Moj ukochany wzial mnie kilka miesiecy na spacer i jakos tak wyszlo ze zaprowadzil mnie pod jubilera i ogladal zegarki,pierscionki - i tu oczywiscie takie zartobliwe spojrzenie na mnie gdy zobaczyl ze widze ze patrzy na obraczki. Ja oczywiscie narobilam sobie nadziei, a ze zblizala sie nasza rocznica mialam wrazenie ze moze sie oswiadczy. nie zrobil tego a ja nie wiem dlaczego bylam smutna z tego powodu. i od jakiegos czasu caly czas obsesyjnie o tym mysle, czy on sie kiedys mi oswiadczy. wiem, ze jestesmy ze soba mega krotko i nie powinnam o tym myslec, ale caly czas sie zastanawiam. Co jest ze mna nie tak? dlaczego tak mi zalezy zeby on sie oswiadczyl?
askimek
12 września 2014, 23:15dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze, uspokoiłyście mnie,że nie tylko ja o tym myślę ;) spróbuję nabrać do tego dystansu... nie wiem czemu się tak nakręciłam. Jednego jestem pewna, warto poczekać aż kiedyś zada to pytanie, i wolałabym być wtedy właśnie zaskoczona i szczęśliwa niż zirytowana,że 'tyle mu to zajęło' ;)
Mich_elle
8 sierpnia 2014, 13:02Miałam tak samo ;) Ale raczej nie spodziewam się szybkich oświadczyn :p Poza tym długo o tym myślałam - i z czasem zaczęła mnie przerażać perspektywa ślubu kościelnego (jego rodzina jest mocno wierząca, nie dałoby rady wziąć samego cywila). No i uznałam, że potrzebujemy jeszcze czasu - najpierw spróbujemy się zupełnie usamodzielnić - zobaczymy jak wypadnie konfrontacja z prawdziwym życiem. Ale rozumiem Cię doskonale - u moich koleżanek (przedział wiekowy 20-25 lat) panuje teraz istny boom na oświadczyny i śluby - można mówić tu o pewnym rodzaju presji. Póki co, korzystajcie oboje z życia - jeśli to TEN właściwy facet, na pewno kiedyś usłyszysz od niego to magiczne pytanie, spokojnie :)
Natala17
8 sierpnia 2014, 12:53Jakbym czytała o sobie tylko bez tego wypadu do jubilera. Również na swoją rocznice myślałam, że nagle będzie punkt przelomowy ( mój luby wysłał mi taki sygnał), ale okazało się to całkiem czymś innym. Bo i pierścionek dostałam ale nie jest zaręczynowy... I poczułam się podobnie jak ty. Z tym, że ja jestem wręcz prawie pewna, że mój nie myśli powaznie, nie ma żadnej potrzeby ustatkowania, mieszkania razem więc tutaj pies pogrzebany.
dorotha
8 sierpnia 2014, 12:30Ja w tym wieku nie myślałam o ślubie, nawet jak koleżanki wychodziły za mąż... Rok być ze sobą - jak dla mnie to zdecydowanie za krótko. W rok czasu czy nawet 2 (ja) uważam, że ludzie nawet nie są w stanie się poznać. Daj na wstrzymanie i nie czekaj na oświadczyny. Jak będzie chciał to się oświadczy, ale na jego miejscu też bym jeszcze dała na wstrzymanie...Ja miałam 20 lat jak zaczęłam chodzić z moim mężem, 28 jak wychodziłam za mąż, 30 jak urodziłam dziecko. I nie uważam, żeby to było późno. Powiem więcej: nie rozumiem jak ktoś stwierdza "po ślubie już nie jest to, coś się zmieniło", "popsuło się, on/ona się zmienił/ła". Przez te lata poznaliśmy się jak 2 łyse konie i po ślubie nie czuję żadnej różnicy. Wiem czego oczekiwać od niego i wiedziałam wychodząc za mąż. Życzę szczęścia i cierpliwości. Cierpliwość podobno popłaca :)
likily
8 sierpnia 2014, 12:21Moim zdaniem, to jeśli jesteś pewna, że chcesz z nim być kolejne 60 lat (budzić się rano obok niego, razem się kłócić, godzić, gotować tylko jemu, sprzątać prasować itd ) to porozmawiaj z nim o tym, bo możesz jeszcze długo poczekać, a on nie będzie świadom twoich pragnień, ale jeśli mogę wtrącić to z autopsji pamiętam, że w wieku 20 - 21 lat miałam idealistyczne podeście do życia, romantyczne, obiadki, prasowanka, cuda na kijku... ale później mi przeszło, mam chłopaka, pomieszkujemy razem, ale on swoje skarpetki trzyma u siebie w domu, i mi to pasuje.
studentka_UM_Lublin
8 sierpnia 2014, 11:55spokojnie, przestań o tym myśleć :) skoro Go kochasz, a On Ciebie to znaczy, że ślub stanowi naturalną kolej rzeczy... :) mieszkacie razem, więc co teraz małżeństwo mogłoby zmienić w Waszej sytuacji? w sumie niewiele... spokojnie, możecie się sobą nacieszyć :) chyba, że po prostu zależy Ci na oświadczynach, bo mieszkacie razem i wypadałoby się zaręczyć ;) takie są stereotypy, przekonania, tak zresztą jesteśmy wychowywane... :) nic nie jest z Tobą nie tak ;) może po prostu wśród Twoich znajomych panuje teraz taki trend na zaręczyny, śluby, dzieci i dajesz się mu ponieść:) niczego nie pośpieszaj. wymuszone decyzje, nie do końca przemyślane, mogą przynieść nam więcej szkody niż pożytku. daj się swojemu facetowi po prostu zaskoczyć. niech oświadczy się wtedy, kiedy poczuje, że to ten moment, wtedy kiedy Ty nie będziesz się tego spodziewać. . . wtedy Twoja reakcja nie będzie wyglądać tak "no wreszcie!!!!!" tylko zupełnie inaczej :) powodzenia :) młoda jesteś, śpieszyć się nie musisz :) pozdrawiam! ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://vitalia.pl/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
Efkakonewka
8 sierpnia 2014, 11:46Hm...to chyba naturalne babskie odczucia, nie mniej jednak osobiście uważam, że powinnaś się nastawić na "zdobywanie" świata, oczywiście to przenośnia skup się na marzeniach jakie masz do spełnienia, oczywiście wspólnych...daj Wam jeszcze kilka lat...na poznanie, na spełnienie niczego nie popędzaj, pewność jest tu najważniejsza, daj mu powody do tego, żeby miał ta pewność a wszystko się ułoży:))
BigMum
8 sierpnia 2014, 11:46kochana faceci do takiej decyzji musza dojrzec, a rok znajomosci to naprawde nie wiele, moj mi sie oswiadczyl po 4 latach wiec spokojnie jesli to jet TO na pewno bedziecie razem, na pewno nie naciskaj na niego, moze po prostu kiedys przy okazji porozmawiaj z nim co mysli na temat małżęństwa bo byc moze on np nie wierzy w taka instytucje- ale nie mow mu ze ci sie marzy slub itd poczekaj na jego reakcje niech ci powie co na ten temat mysli - miłości wam zycze
martini18
8 sierpnia 2014, 11:351 rok to nie jest bardzo duzo czasu :) daj mu ´czas i nie zadreczaj sie. ja z T jestem od 3 lat prawie (za miesiac), mieszkamy razem od 1,5 roku, mamy corke. o slubie gadamy sporo, ogladalismy razem pierscionki kilka razy, ale nie mam zamiaru nic popedzac, tylko wolalabym zostawic gadanie o slubie do po zareczynach, teraz mam wrazenie ze i tak jestesmy, nieoficjalnie, ale zareczeni :P