Witajcie
Cieszę się, że już piątek. Od rana jakiś kosmos... dobrze, że wszystko udało się ładnie ogarnąć... Pogoda super, słoneczna.... wspaniała... ale co z tego jak młoda dalej w domu (ale liczę, że już po niedzieli gdzieś ruszy ;)
Trochę się dziś wystraszyłam, myślałam, że lęki ma już młoda za sobą. Popołudniu pojechałam do znajomych po pocztę ( mamy przekierowanie poczty) Odebrałam i mówię, to jeszcze podjadę do sklepu. Młoda mówi " mamo ok jedz, ja oglądam" Mówię, super... zrobię zakupy i wieczorem tylko po drugą pannę do Torunia i weekend. Wchodzę do sklepu... aż nagle telefon i w słuchawce słyszę.... " mamo szybko przyjeżdżaj, bo ktoś jest na podwórku, ktoś chodzi" no to ja na to, że spokojnie, wszedł to wyjdzie. Powiedziałam, żeby poszła na górę i zobaczyła czy jeszcze jest na podwórku, aby zobaczyła ze swojego pokoju i z drugiego. Ale ona powiedziała, że nigdzie nie idzie. tzn poszła, ale do sypialni, zamknęła pokój i schowała się w szafie :( Jak to usłyszałam, to szybko wyszłam ze sklepu... i ruszyłam do domu. Jak na złość zamknęli mi szlabany... miałam wrażenie, że są wieczność zamknięte... a młoda cały czas płace do słuchawki :( Dojechałam jak szybko się dało. Umówiłyśmy się, że jak już będę na podjeździe to zatrąbię 3 razy, aby wiedziała, że jestem. Tak też zrobiłam.. wyszła z sypialni dopiero, wtedy jak weszłam na piętro. Ile ja się strachu najadłam. Już było tak dobrze... ale widzę, że lęki powracają :( Zakupy nie zrobione... ale dziecko uspokojone.
Treningu dziś brak, nawet kroków niewiele zrobiłam, bo lekko 12 tyś z haczykiem. Po wczorajszym tuptaniu.... nie mam ochoty dziś na chodzenie ;) Jak nigdy mnie bolą nogi. Dlatego odpoczywam , na tyle ile mogę. A jadłospis wygląda następująco
I posiłek: kaszka mleczno-ryżowa truskawkowa z winogronem i czekoladkami kinder
II posiłek: makaron z krewetkami w sosie czosnkowym z Dino ( rewelacja)
III posiłek: chrupki serowe, winogrono, wafelki cytrynowe i kawa
IV posiłek: kiełbaska podsmażona z cebulą i bułka kukurydziana oraz piwko 0%
To piwo stało w lodówce od listopada ;) Miałam je wypić w sylwestra :) Zapomniałam, a potem nie miałam ochoty...aż do dziś... Wypiłam pół, na więcej ochoty nie miałam :)
Jestem pełna, chyba to piwo mnie dopełniło. Postanowiłam zmniejszyć kaloryczność z 2000 na 1800. Ostatnio dobijałam do tej kaloryki, więc raczej... nie powinno być problemów. Zobaczymy.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walczymy dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Spokojnego weekendu. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
PACZEK100
17 lutego 2024, 09:50Oj współczuję dobrze ze udało się dojechać i uspokoić młoda.
aska1277
18 lutego 2024, 20:08Dziękuję
annaewasedlak
17 lutego 2024, 09:20Dobrze,że uspokoiła się jak wróciłaś.
aska1277
18 lutego 2024, 20:08tak
Kaliaaaaa
17 lutego 2024, 07:52Biedna najadła się stresu...spokojnego weekendz
aska1277
18 lutego 2024, 20:08:*
kasiaa.kasiaa
17 lutego 2024, 07:45Pięknego weekendu 😘
aska1277
18 lutego 2024, 20:08Dziękuję Kasiu
Anankeee
16 lutego 2024, 22:06Współczuję, stresująca sytuacja dla Was obu😕
aska1277
18 lutego 2024, 20:08Tak, już dawno nie czułam tego strachu.
annna1978
16 lutego 2024, 21:34Poradziłaś sobie 💪
aska1277
18 lutego 2024, 20:08Z trudem, bo uspokajanie jej przez tel, wcale nie było łatwe
equsica
16 lutego 2024, 20:41Kurcze współczuję sytuacji ale dobrze że już opanowana.
aska1277
16 lutego 2024, 20:59Tak....już dawno takich akcji nie było. A my dodatkowo mieszkamy pomiędzy cmentarzami 🫣
equsica
16 lutego 2024, 21:02No tak i jest samonapędzająca się machina...
aska1277
18 lutego 2024, 20:09Tzn nigdy nie bała się z powodu tego gdzie mieszkamy... Ona ma takie jazdy od czasu do czasu. Chociaż myślałam, że już się wyciszyły... Okazuje się, że jednak muszę być czujna każdego dnia.
equsica
18 lutego 2024, 21:07Może ferie i to że nie przebywa w grupie ludzi nasila lęki
aska1277
18 lutego 2024, 21:39Całkiem możliwe