Witajcie
Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo smutny...Pogrzeb, na którym dziś byłam, dał mi dużo do myślenia. Życie jest bardzo kruche, nie znamy dnia ani godziny :( To smutne, że właśnie w takich okolicznościach , spotykamy większość rodziny. Na co dzień, nie ma czasu... Każdy oddala się od siebie, zajmuje się swoimi sprawami... a relacje zanikają. Smutne to jest.
Musiałam dziś rozładować napięcie, emocje z którymi wróciłam do domu. Wskoczyłam na rower
Pedałowałam 40 minut. Gdyby nie to, że przyszedł ból nóg, łydek... to pewnie dalej bym pedałowała ;) Ale wczorajsze kroki i przedwczorajsze dały popalić. Cieszę się, że wskoczyłam na rower i na chwilę myśli powędrowały gdzieś indziej.
Niestety posiłkowo mogłoby być lepiej.... ale również i gorzej...
I posiłek: chleb z ziarnami, ser camembert, rzodkiewka
II posiłek: przed wyjazdem na pogrzeb bułka wrocławska z serkiem łaciatym śmietankowym, pomidorem, sokoliki
III posiłek: zinger z kfc ( młoda stawiała w drodze powrotnej do domu)
IV posiłek: serek straciatella borówki plus kawa
Kalorie spoko, czuję się najedzona....ale i opita :) woda dziś pita, jakby szło na mróz ;) Liczę, że na dniach wrócę.... i te posiłki będą ciut zdrowsze ;) albo lepiej przemyślane.
Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie porównuj się z innymi osobami. Pamiętaj, że jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju :) Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
PACZEK100
1 lutego 2024, 15:253maj się.
kasiaa.kasiaa
1 lutego 2024, 07:50Każda śmierć jest dla nas czasem na przemyślenia. Współczuję 💙💙💙
Kaliaaaaa
31 stycznia 2024, 23:24Miałaś ciężki dzień, ale (jak mówiła moja babcia) zawsze ten czas do pogrzebu jest wyjątkowo obciążający, potem jest z każdym dniem (odrobinę) lepiej... Wiem co masz na myśli, moja teściowa podobnie komentuje zanik relacji międzyludzkich... Ale czy to nie jest trochę związane z tym że w końcu mamy odwagę nie marnować czasu na relacje z ludźmi z którymi nas tylko wiezy krwi wiążą? Ja mam bliska rodzinę ze strony mamy, ale jak piszesz - widzimy się na pogrzebach... I wtedy(na fali nostalgii) planujemy spotkania w innej atmosferze, deklarujemy ocieplenie relacji. Ale jakoś z obu stron inicjatywy brak. Trochę smutne....ale no właśnie - za wiele (poza przodkiem ) nas nie łączy... Ja po ostatniej fali pogrzebowej miałam refleksje- jako że nie znam dnia ani godziny- to zadbam o jakość i ilość czasu z ulubionymi ludźmi... I okazuje się że to niekoniecznie rodzina... Taka refleksja... Ale kurcze jakoś ostatnio więcej tych smutnych okazji, jakby okolice '40 coś zmieniły.... A wesel brak.
wojtekewa
31 stycznia 2024, 21:33Pamiętam jak byłam mała i spotykała się rodzina w święta, w niedzielę, raz u jednych, raz u drugich, potem u kolejnych...wujkowie i ciocie już nie żyją, a z ich dziećmi wogóle się nie spotykamy, nie widzimy się po kilka lat... A moje dzieci kompletnie nie znają rodziny (tylko dwie kuzynki) i w drugą stronę też tak jest...
Pixi18182
31 stycznia 2024, 20:57Współczuję straszne .... Po ostatnich 2 pogrzebach mam podobne przemyślenia... Tule 😚
Krysia105
31 stycznia 2024, 20:30Przykro mi z powodu śmierci w twojej rodzinie. Wysyłam uściski. Widzę, że jesteś bardzo wytrwała i mimo przeciwności losu nie poddajesz się. Pocieszam
Anankeee
31 stycznia 2024, 20:24Przytulam🫂
aska1277
31 stycznia 2024, 20:25:*