Niedziela. Ja z dziewczynkami, a On gdzieś z kolegami na motorach....Zastanawiam się nad sobą,czy ja cierpię na brak czasu? Czy może nie umiem wyjść nigdzie bez dzieci? A On? On nie ma z tym problemu! Ja wszystko rozumiem...pracuje, ok... praca na tirach nie należy do lekkiej. Owszem może mieć chwilę dla siebie na motorze...Ale co ze mną? Czy mi nie należy się chwila tylko dla mnie? Czy ja siedząc z dziewczynkami w domu jestem gorsza? Gorsza bo nie pracuję? A co niby w domu robię? Leżę do góry nogami :( pewnie niejeden powie.... bo co baba może robić w domu.... o tym,że ktoś pracuje można powiedzieć tylko, dlatego,że wychodzi rano i wraca wieczorem? A w domu wszystko się samo robi? Tak myśli większość.
Poczułam się dziś troszkę źle...owszem sama pozwoliłam na ten wypad z kolegami na motorach. Ale miałam plany ...jak zwykle miałam... I plany poszły w pizdu.... :( Może właśnie na tym polega mój problem,że odkąd są dzieci nie umiem sama wyjść, bo ciągle myślę o dzieciach. Nawet pobyt w sanatorium był dla mnie katorgą :( A On nie ma z tym problemu. Zaczynam czuć się z tym źle...Ale nikomu o tym nie powiem... Moją bratową by ta wiadomość ucieszyła... Komentarzy nie byłoby końca.
I tak kolejna niedziela w domu. Normalka....standard. A wakacje? Minął miesiąc...i kolejny zapowiada się tak samo źle...
Mimo wszystko udanej niedzieli Wam życzę.
Anika2101
1 sierpnia 2016, 11:28Nie wyobrażam sobie takich relacji, po prostu z nim porozmawiaj, nikt nie jest w stanie czytać w myślach. Ja nie pracjuę od prawie 5 lat tylko mąż, ale obowiązki domowe też dzielimy do tego mąż zawsze pomaga w domu, oraz zajmuje się dzieckiem abym ja miała czas dla siebie. Nie jesteś nikogo niewolnicą i skoro pracuje czesto jest na wyjazdach to niech tak planuje wolny dzień aby czas spędzić z rodziną. Wspólczuję x
aska1277
1 sierpnia 2016, 18:21Nie wiem może znowu emocje wzięły górę.... i wybuchłam.... Dobrze mieć tutaj wsparcie :) Buziaki :*
angelisia69
31 lipca 2016, 13:31a ja mysle ze czasem za bardzo sama siebie "pogrążasz" robisz z siebie nieswiadomie taka sierotke/ofiare i wszystko najgorsze przypisujesz wlasnie sobie.Mysle ze jak naprawde chcialabys cos zmienic,stanowczo bys dala do zrozumienia co i jak,no i zaczela tez sama wychodzic!On wraca,ty juz gotowa i idziesz!!Nie zostawi chyba dziewczynek samych? A gdzie idziesz?Nawet bezcelu do lasu,zeby go tylko ukłuło uczucie zazdrosci gdy widzi cie wystrojona przed wyjsciem
aska1277
31 lipca 2016, 13:38Wiem to :( zdaję sobie z tego sprawę... tylko ja nie umiem tak po prostu ubrać się i wyjść .
aska1277
31 lipca 2016, 13:38Ale wiesz co.... popracuję nad tym....
angelisia69
31 lipca 2016, 13:53to popracuj kochana dla poprawy wlasnego zycia!zebys przestala byc takim Kopciuszkiem a stala sie Krolewna.Odpicuj sie jak laska i wyjdz,poprostu wyjdz jak tylko wejdzie do domu!!2-3razy i zauwazy ze cos jest na rzeczy ;-)
aska1277
31 lipca 2016, 14:01:)
eszaa
31 lipca 2016, 12:42a moze jednak warto porozmawiac? To, ze on pracuej,wcale nie znaczy,ze nie moze posiedziec z dziewczynkami, a Tobie dac "wychodne" Pozwól sobie czasem na chwile oddechu od dzieci. Znam ten ból, wychowałam trójke, praktycznie sama.
aska1277
31 lipca 2016, 12:45Tylko,że kiedy On zjeżdża to ja chcę abyśmy wszyscy we czwórkę wychodzili bo mamy dla siebie tylko 2 dni :( Ja chyba za bardzo oddałam się wychowaniu :(
eszaa
31 lipca 2016, 12:48a moze ustalcie, ze on ma jeden dzien dla siebie, a drugi spedzacie w czwórke? Zreszta na pewno nie zawsze wybywa na cały dzien, wiec pewnie dałoby sie to połaczyc
aska1277
31 lipca 2016, 12:55hmmm niestety nie zawsze da sie to pogodzić...czasami jest tak,że dwa dni w garazu siedzi bo ktores auto sie zepsuło i trzeba naprawić. czasami ktos ze znajomych poprosi o coś....aj juz czasami brakuje mi sił
eszaa
31 lipca 2016, 13:01ech, samo zycie. I dylemat, czy docenić, ze pracuje, nie pije, nie bije, czy robic afere, ze nam mało czasu poswieca, Ja czasem robiłam afere, ale nic to nie zmieniło.
aska1277
31 lipca 2016, 13:29Robienie afer nie mam sensu...Ja zwyczajnie idę spac w takich chwilach gdy wraca z jakiś rajdów swoich...