Ale mi wstyd :( Moja nerwowość mnie wykończy :( i wszystkich dookoła. Wystarczy chwila,abym wybuchła. I tak stało się i tym razem. Młoda zaczęła pyskować, dyskutować....ja jedno zdanie Ona swoje i tak dobre 10 minut...tak mnie wkurzyła i wyprowadziła z równowagi,że padły słowa które nie powinny paść :( Wiem i zdaję sobie z tego sprawę...Nie panuję nad nerwami, emocjami :( Jak to piszę,to aż mam załzawione oczy :( Od czasu rozwodu jestem kłębkiem nerwów. Czasami jest ok, ale są dni,że bez kija nie podchodź.... :( to smutne, przykre....Jestem teraz niestabilna emocjonalnie. Chyba znowu trzeba się wybrać do jakiegoś psychologa na sesję. Chociaż po ostatniej wizycie,która miała miejsce jakieś 2 lata temu...to Pani psycholog zaproponowała mi sesje w grupie...zamknięte :( przeraziło mnie to...ja i szpital? Sobie pomyślałam...to ze mną jest aż tak źle...a może coś wyolbrzymiałam i Ona tak to odebrała? Sama już nie wiem. Jedno co wiem, to, to,że mam wahania nastroju....Każdego dnia pracuję nad tym,ale ciężko jest. Może dlatego,że zawsze wszystko miałam zaplanowane...a teraz mimo planów nic nie wychodzi...i to może mnie tak drażni. A może faktycznie rozwód tak wpłynął na moją psychikę? Już teraz Pan M ma dosyć, tych moich fochów, wahań nastrojów...On to wytrzymuje...ale jak długo? Wiadomo nikt nie jest idealny, ale....A może za dużo celów stawiam sobie...i porażki mnie tak dołują? Nie wiem...Ale jest mi wstyd,że nie panuję nad tym...Moje dziecko wie,że KOCHAM JĄ najmocniej na świecie i mimo krzyków, jest dla mnie NAJWAŻNIEJSZA.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
jamida
26 lipca 2016, 15:06aj może masz poprostu słabsze dni
aska1277
26 lipca 2016, 16:06Oby te słabsze dni szybko zniknęły :)
kasiaa.kasiaa
26 lipca 2016, 15:03Kochana nie jesteś osamotniona w swoim wybuchowym zachowaniu :) Ja mam podobnie. Jesteśmy kobietami (hormony), mamy masę spraw na głowie(dom,praca, dzieci), a po za tym jest milion rzeczy które nas stresują. Ja mam dwie nastolatki, które powodują, że czasami wychodzi ze mnie potwór. Do pewnego momentu jest ok, a w jednej sekundzie wybucham i tak drę gębę że słyszy mnie połowa osiedla. Do tego czasami mówię rzeczy, które są przykre. Ale później mi przechodzi i wzajemnie jakoś łagodzimy spór. Dużo rozmawiam z moimi "dziwuchami". W spokoju tłumaczę i analizujemy to co zaszło.Nie szukaj pomocy od razu u psychologa. Nie zadręczaj się, lepiej sama siebie analizuj w głębi,powodzenia, będzie dobrze :)
aska1277
26 lipca 2016, 16:06Analizuję siebie każdego dnia . Wczoraj wzięłam młodą do siebie do łóżka ( bo akurat Pan M w trasie ) i porozmawiałyśmy...tuleniu nie było końca. Z Naszych ust padły przeprosiny, bo córka powiedziała,że nie powinna się tak zachować. Achhh te hormony :( Ty masz nastolatki ja 10 latki ;) każdy wiek rządzi się swoimi prawami...
AgusiaMamusia31
26 lipca 2016, 13:34Ja od zawsze byłam nerwowa , słaba psychicznie . Niestety w moim przypadku jest podobnie wybucham z chwili na chwile :/ Staram się to opanować ale niestety nie na długo . Pozdrawiam i mam nadzieje że sie dogadasz z córką.
aska1277
26 lipca 2016, 13:39Niestety nad tym się pracuje latami :( A stresy i nerwy które ostatnio mam nie pomagają mi :( ale mam nadzieję,że wszystko się ułoży :) pozdrawiam :)
tiennka
26 lipca 2016, 11:39Na rozmowy z córką polecam małą "bajkoterapię" - obejrzyj sobie (albo razem obejrzyjcie) "Meridę waleczną". Może się to wydawać śmieszne, oglądać bajkę dla dzieci, jak są problemy w rodzinie... ale serio, temat rozmów matki z córką i "pyskowania" jest tam przepięknie poruszony. Warto. Pozdrawiam gorąco!
aska1277
26 lipca 2016, 12:13Oglądałyśmy :)
tiennka
26 lipca 2016, 12:18Jakieś wnioski? ;>
aska1277
26 lipca 2016, 13:10Wniosków jest mnóstwo...U Nas to jest tak,że krzyczymy a za chwilę się mocno przytulamy.... Bo jesteśmy dla siebie najwazniejsze...ale czasami emocje biorą górę :(
tiennka
26 lipca 2016, 13:12Jak któraś zaczyna krzyczeć, to najlepiej albo zamilknąć i słuchać, albo zadać pytanie o intencję: czego tak na prawdę być chciała? O co ci naprawdę chodzi? Tylko nie z pretensją, ale z troską w głosie. To pozwala dotrzeć szybko do sedna.
aska1277
26 lipca 2016, 13:16Pracujemy nad tym... Moje dziecko dużo przeszło ( rozwód) i czasami ciężko jest się Nam porozumieć...
tiennka
26 lipca 2016, 13:21Ty też dużo przeszłaś (rozwód). Też musisz troszkę dojść do siebie. Nie zapominaj o tym...
aska1277
26 lipca 2016, 13:23To już 7 lat mija i już powoli dochodzę do siebie...ale dziecko inaczej to odbiera takie rozstanie rodziców...tym bardziej,że ojciec się młodą wcale nie interesuje :(
krcw
25 lipca 2016, 20:47moze jakieś książki sobie poczytaj w sensie takie które opisują prace nad sobą, dążenie do różnych celów itp...jak radzić sobie z emocjami...niektóre są nawet niezłe ;D ja kiedyś czytałam jedna w której było podane właśnie, ze nie powinno się wyznaczać więcej niż 2 cele jednocześnie bo nie jesteś w stanie więcej niż 2 ogarnąć na dobrym poziomie ;D ja to zauważyłam na sobie bo 2 godziłam (np. codzienna aktywność i prace do doktoratu) ale 3 (chodzenie codziennie na ang lub uczenie sie w domu) już było mi ciężko, nie jest łatwo codziennie zrobić coś do każdej z tych rzeczy które sobie wyznaczyłam jeśli jest ich zbyt duzo ;D
aska1277
26 lipca 2016, 11:27Wiesz przy dwóch dziewczynkach zawsze jest coś do zrobienia...teraz wakacje to jest luzik...ale w trakcie roku szkolnego jest tego cała masa i obowiązki domowe... ale masz racje...
E-milka84
25 lipca 2016, 19:15moja ma tak, że miesiąc potrafi byc grzeczna ze słowekm nie mam sie do czego doczepic a innym razem to przez 3 tyg codziennie bym na balkon wsytawiała i nie wpusazczala ... nie zawsze da sie zapanowac, ale dobrze ze zdajesz sobie sprawe z tego ... nie wiem co radzic bo sama jestem matką i miewam podobnie może po prostu PRZYTULAM CIĘ :*
aska1277
25 lipca 2016, 19:23Dziękuję...wsparcie w każdej postaci jest przydatne :) Buziaki :* :*
strzalka7777
25 lipca 2016, 18:35Znam to... parę miesięcy temu miałam problemy zawodowe - likwidacja zakładu pracy. Niby zbytnio się tym nie przejmowałam... ale tylko tak mi się wydawało. Wszystko mnie denerwowało, na byle drobiazg reagowałam krzykiem... Nie zdawałam sobie z tego sprawy do momentu gdy poprosiłam moją córkę, aby coś zrobiła. Ta z góry zapytała się ze łzami w oczach "a nie będziesz się wkurzać?". W tym momencie wiedziałam, że jest coś nie tak...
aska1277
25 lipca 2016, 18:40Jakbym siebie widziała :( Ja obecnie jestem na świadczeniu rehabilitacyjnym i nie wiem co ze mną dalej...Pracuje tylko Mój partner..mamy dwie dziewuszki na utrzymaniu...wszystkim się martwię :( chyba mnie wszystko przerasta :(
strzalka7777
26 lipca 2016, 08:03Zobaczysz... wszystko się ułoży :)
aska1277
26 lipca 2016, 11:26Liczę na to ,że wszystko będzie ok ;)
silvie1971
25 lipca 2016, 17:15A masz zdrowa tarczyce? Ja tak mam, gdyb moja tarczcy wariuje, klebek nerwowo jestem i wszystko mnie wkurza
aska1277
25 lipca 2016, 17:49Tak mam zdrową... :(