Taka refleksja mnie naszła...Odnośnie ślubu...Tak na marginesie to ja już jestem 6 lat po rozwodzie...a od 4 lat w nowym związku...
Jak ja na to się zaopatruję po tylu latach od rozwodu?! Właściwie sama nie wiem...W nowym związku jestem 4 lata...i czasami hmm nie wiem jak to powiedzieć...jest mi smutno,że nie mamy sformalizowanego związku...ale z drugiej strony...Jak się poznałam z Panem M to na początku znajomości powiedziałam,że już drugiego ślubu nie chcę,że mi się do tego nie spieszy...No bo zostałam zraniona i nie chciałam się pchać w nowy związek, nowe więzi...
Jakoś nigdy chyba nie opisywałam tego jak zaczęła się moja relacja z Panem M...W sumie na początku byłam tą pocieszającą...i nie myślałam,że tak rozwinie się Nasza znajomość. Pocieszałam Go po Naszej wspólnej koleżance...dziwne ale prawdziwe..Takie pocieszanie trwało rok...Tak rok czasu wysłuchiwałam, jak tęskni, jak Mu źle...Jakoś mi to nie przeszkadzało...Ale też nic do Niego nie czułam. To był zwykły kolega poznany na Badoo...No i tak ta znajomość, a teraz już związek trwa 4 lata...Po roku czasu zaczęłam inaczej na Niego patrzeć, zaczęłam coś czuć? Serduszko piknęło....Ale nie żeby od razu miłość...Zaczęło mi zależeć...brakowało mi spotkań...I tak z każdym dniem coraz bardziej ....i coraz bardziej...
A jak jest dziś? Dziś też mi zależy. I gdzieś tam plączą mi się myśli o ślubie...Tak wiem głupia jestem...bo ani z Jego strony ani z mojej nie padło nawet słowo Kocham...Tzn...ja...tak na okrętkę...powiedziałam jakiś czas temu,że chyba muszę Go kochać skoro tak się poświęcam. Hmm ale z Jego strony nawet nie było sprostowania, fakt w chwili kiedy Mu to napisałam to byliśmy każde z Nas w innym miejscu i On był zajęty...Nie wiem czy jest teraz sens powiedzenia Mu...lub przypomnienia słów, których użyłam...Wydaje mi się,że nie...Hmmm może za bardzo naciskam...A stara miłość nie wygasła. Nie wiem. Żyję troszkę w takiej niepewności...Tzn wiem,że Mu na Mnie zależy i jest Mu ze mną dobrze...Ale chyba bym chciała usłyszeć jakąś deklarację...I troszkę inne słowa niż bardzo Cie lubie itp...Może i panikuję, może za dużo oczekuję...Może chcę być kochana, wiedzieć, czuć to...A może dokoła za dużo ślubów, narodzin i mnie jakoś tak tknęło....Wszystko jest możliwe...
Anika2101
1 czerwca 2016, 22:29Wiesz ja tego nie rozumiem, ale ja nie miałam takiej sytuacji jak Ty. Może wystarczy pogadać jak cię to męczy. Buziaki x
aska1277
2 czerwca 2016, 05:54Hmm cos w tym jest...milego dzionka
krcw
1 czerwca 2016, 20:14ale to jest twój facet? w sensie mieszkacie/sypiacie razem? bo jeśli tak i nie powiedzieliście sobie nigdy kocham to nie wiem co o tym myslec...
aska1277
1 czerwca 2016, 20:18Tak...ale wiesz co Ci powiem...kiedyś nadużywałam tego słowa Kocham... a dziś ostrożnie się z Nim obchodzę...Zresztą kiedyś tak sobie rozmawialiśmy ,że oboje byśmy się bali po Naszych przejściach powiedzieć komuś kocham...i to może ten strach...
krcw
1 czerwca 2016, 20:43no rozumiem
aska1277
1 czerwca 2016, 20:46echhh ciężka sprawa...
annaewasedlak
1 czerwca 2016, 19:55Wiesz masz rację wszystko jest możliwe i zalezy od nas w dużej mierze. Moja koleżanka rozwiodła się z mężem też jakieś 4 lata temu i miała partnera młodszego od niej o jakies 7 lat i nie chciała ślubu mówiła że jest jej tak dobrze ale w rozmowach ze mną czasem przeplatało się ,ze chce konkretnej deklarcji a on nic w końcu znalazł sobie młodszą i odszedł ale tak dziwnie bo do tej mojej koleżanki też przyjeżdża . jej to odpowiada mi by nie odpowiadało.
aska1277
1 czerwca 2016, 20:00hmm no ja bym na taki uklad juz nie poszla skoro dal Jej kosza to to jaka cholerę przyjezdza...Ja to chyba zazdroszczę Moim Rodzicom.... są ze sobą 40 lat...też bym chciała doczekać takiego stażu.... :(
annaewasedlak
1 czerwca 2016, 20:02Moja babcia z dziadkiem byli aż 58 lat ze sobą
aska1277
1 czerwca 2016, 20:06Piękny staż :) pozazdrościć..