Dla jednych piątek, dla innych początek weekendu... A dla mnie dzień jak co dzień...
A jak moja mi dzień? Spokojnie...Rano szkoła z dziewczynkami, później kierunek miasto...jakieś zakupy...Później zakup nowych lamp do salonu...Są boskie :) Przyjechaliśmy do domku Pan M założył nowe lampy a ja Mu dzielnie towarzyszyłam i pomagałam jak umiałam :) Zanim się obejrzeliśmy trzeba było jechać po dziewczynki do szkoły. Powrót do domu, ogarnięcie dziewczynek, lekcje itp...Jutro będzie siedem dni---tydzień od chwili gdy zmieniłam jakość posiłków...Jak się z tym czuję? Powiem szczerze,że jest dobrze :) Samopoczucie moje jest również dobre... Pan M w kraju...ale pewnie w niedzielę znowu wyjedzie.. :( a teraz przesiaduje w garażu... auta do zrobienia....Najważniejsza jest świadomość tego ,że wiem,że Pan M jest tuż za rogiem :)
A tak wyglądało moje menu z wczorajszego dnia i dzisiejszego
Coś mi się poprzewracało w zdjęciach
Tu mamy krupniczek u Mamusi :)
A tu obiadek u mnie ryż z jabłkiem i cynamonem :)
Śniadanie kanapka z humusem i ogórasem :)
A tu dzisiejsza kolacja kanapki z humusem, rzodkiewką sałatą i pomidorkami :)
OOO i jeszcze dzisiejsze śniadanie kanapeczka z ogóreczkiem i szczypiorkiem :)
Spokojnego Piątku :)