Dzień mija hmm nawet dobrze,tzn powiedzmy... Ale o tym za chwilę. Zabiegi zaliczone ostatnie zakonczylam przed godzina 20 :) , posilkowo ok śniadanie jakąś kanapka z wedlina, obiad zupa ogorkowa, łyżka ziemniaków i ryba i marchew z grodzkiej. Kolacja 2 kromki z wedlina. No ale za to noc była... Tzn wcale jej nie było. A dlaczego? Wyobrazacie sobie że moja współlokatora zaprosiła sobie do pokoju jakiegoś chłopaka ( też kuracjusza) i bzykali się w łazience... Tak dobrze czytacie. Jak tylko wyszedł z lazienki kazalam Mu wypierdalac z pokoju. Swoją droga oboje nie mieli tupetu. A poz tym oboje zostawili w domach swoich partnerów. A tu bach kilka dnibez chłopa i baby i zdrada. No to ją sobie tak pomyslalam,że ją to albo jestem nienormalna że nie zdradzam swojego Pana M albo po prostu Go kocham... No bo jak inaczej to wytłumaczyć?
Spokojnego wieczoru i czas poczytać co u Was... Buziaki.
krcw
20 stycznia 2016, 19:35:):):):P
krcw
20 stycznia 2016, 19:27ale dlaczego w łazience?? w sensie pod prysznicem czy co??
aska1277
20 stycznia 2016, 19:32Wiesz jakoś nie wnikalam czy pod prysznicem czy na umywalce :)
eszaa
15 stycznia 2016, 20:51normalna praktyka sanatoryjna,przyzwyczaj sie;) niekoniecznie do bzykania w "Twojej " łazience. Swoja droga podkablowałabym współlokatorke,bo przesadziła
aska1277
15 stycznia 2016, 20:54Tak ją wiem że takie cuda są w sanatoriach. Ale nie umiem tego zrozumieć.jak można tak zdradzać kilka dni po wyjechaniu z domu.