Witam serdecznie........
Tak jak w tytule, jak to jest , człowiek stara się, uważa na to co je, stara się nie objadać na noc, stara się nie jadać śmieciowego żarcia...........i wszystko jest ok............aż tu nagle......bach i ciach... jeden stres, złość, czy co tam jeszcze i wszystko upada. człowiek traci to o co walczył tyle czasu, pilnował każdego dnia?! Gdzie tu sprawiedliwość?! Gdzie tu logika?! To się kupy nie trzyma!?
Za każdym razem gdy zawalę, zastanawiam się DLACZEGO?! dlaczego tak się stało? Dlaczego zawaliłam ? Co było tym razem powodem i czy powód był słuszny ?! Ale nie otrzymuję odpowiedzi......człowiek się otrzęsie i idzie dalej....tylko pytanie ile tak człowiek wytrzyma ?! Ile razy Wy się odchudzaliście, podchodziliście do odchudzania, ile razy załamywaliście się byle błachym powodem ?!
aska1277
25 sierpnia 2015, 09:30uwielbiam Ciebie zawsze umiesz pocieszyć i podnieść na duchu :)
Nastazjaaa
25 sierpnia 2015, 09:25Bo człowiek nie ma na tyle silnej woli i zawsze sobie powtarza jakoś to będzie jak się skusimy i liczymy ze waga nie pójdzie w górę :D ale nie ma przeszkód nie do pokonania. A zalamki pod blachym powodem było pełno ale na moim przykładzie widać, że to nie zmienia celu, tylko idzie w pewnych chwilach wolniej :D
angelisia69
25 sierpnia 2015, 03:58dziwne bo u ciebie zawsze normalne jedzenie i na slodkie sobie pozwalasz i na jakies przekaski,nie powinno ci brakowac zadnych pokarmow :/
aska1277
25 sierpnia 2015, 09:19no są osoby które uważają,że na takim jedzeniu się nie schudnie i same śmieci jadam :) ale tym akurat się nie przejmuję, ponieważ chudnę w swoim tempie i jadam to co lubię, a jeśli się komuś nie podoba co jadamy to ich problem :) prawda ? :)
angelisia69
25 sierpnia 2015, 09:25jasne,ja jakbym odmawiala sobie wszystkiego to bym miala kompulsy
anodomino2014
24 sierpnia 2015, 22:39Kochana ja już nie liczę za każdym razem powtarzam sobie, że to już ostatni raz po czym padam na mordkę poleże gdzieś mnie życie poturbuje i znów się podnosze mówiąc sobie że to ostatni raz, że teraz się uda. Myślę że póki się podnosimy i działamy to jesteśmy na wygranej pozycji. Gorzej, gdy się nie podniesiemy. Także trzymam kciuki, glowa do góry a reszta ciała do działania
aska1277
25 sierpnia 2015, 09:16Dokładnie najważniejsze to mieć świadomość tego i podnieść się i iść dalej ....
melvitka
24 sierpnia 2015, 22:37No i od tego jest Vitalia, ten pełen wściekłości wpis zostanie tutaj i jak zachcesz odstąpić od racjonalnego żywienia to przeczytasz swoje w nerwach pisane żale :) I nasze komentarze - ani mi się waż tak więcej! :D
aska1277
25 sierpnia 2015, 09:15oj byłam mega wściekła gdy pisałam ten tekst
cynamonowy44
24 sierpnia 2015, 22:18U mnie chyba 3 podejścia poważne. I każde udane. Bez jojo, wiec to cieszy. Moim zdaniem nie rób rygoru, stawiał bardziej na zmianę nawyków
aska1277
24 sierpnia 2015, 22:22tzn jakis wielkich rygorów nie robie.........wystarczy stres a u mnie ostatnio nie mało ich
cynamonowy44
24 sierpnia 2015, 22:28Ja w stresie nie jem, ale nadrabiam jak juz minie wiec się wszystko wyrównuje
aska1277
24 sierpnia 2015, 22:30no u mnie to róznie bywa raz zajadam stres a raz biore sie za sprzatanie
tusia1984
24 sierpnia 2015, 22:17Odpowiedź jest prosta, jesteśmy tylko ludźmi. Ja co chwila upadam, ale najważniejsze to się podnieść i iść dalej.
aska1277
24 sierpnia 2015, 22:18dokładnie najważniejsze to umieć się podnieść..........
GingerCat
24 sierpnia 2015, 21:57odpowiedz jest banalna: jesteśmy tylko ludzmi i jesteśmy słabi. nie należy rozbijać gó...a na atomy tylko iść dalej :) przegrana bitwa to nie problem...pozdrawiam :)
aska1277
24 sierpnia 2015, 21:59Trafione słowa :) również pozdrawiam
Antoska23
24 sierpnia 2015, 21:55Mam tak samo niestety :( Ale zawsze staram się jak najszybciej opanować i wrócić na dobre tory :D Szkoda stracić co się osiągnęło do tej pory :) A rozregulowywać organizm co chwila też się nie opłaca więc trzeba znaleźć inny sposób od jedzenia na wyładowanie się :P
aska1277
24 sierpnia 2015, 21:58właśnie tez tak staram się robić, ale nie zawsze wychodzi ........ pozdrawiam