Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To tylko dwa dni (8 - 73)


Jestem Kochane moje! To tylko dwa dni, a czuję się jakby mnie tu rok nie było. Wpis będzie dłuższy właśnie z tego względu. Postanowiłam, że dla powodzenia moich zmian będę pisać coś o każdym dniu, żeby ewentualnie wiedzieć, co poszło nie tak, nad czym trzeba by jeszcze popracować :)



Zacznę od wtorku, kiedy to miałam spotkać się z moim Przyjacielem. Rano wstałam już po 6.00, zjadłam pół banana i let`s go na trening :) Jaka ja byłam dumna, gdy zobaczyłam na zegarku 7.10, a ja już po godzinnym treningu, była moc :) Później szybka kąpiel, owsianka i jazda, a że mieszkamy od siebie 60 km to dlatego pojechałam tak wcześnie, żebyśmy mieli jak najwięcej czasu dla siebie :) Najpierw odwiedziliśmy jego siostrę w szpitalu, a później pojechaliśmy nad jezioro. Cóż to była za dzień, pełen relaks, słońce, truskawki, było cudownie. Nie żałuję niczego, nawet tego, że zjadłam obiad, ale wybrałam najzdrowszą wersję jaką mieli, a na kolację krem z pomidorów. Jak ja uwielbiam taki czas... 



Środa... i tu się zaczynają schody, bo chyba miałam cheat day, ale taki umiarkowany, tzn. nie było treningu, ale czułam, że chyba ostatnio trochę za bardzo się wypompowałam. Miałam dużo załatwień, byłam poza domem i nie miałam za bardzo czasu, by zjeść coś z czego byłabym zadowolona, obiad jakiś był, na kolację też coś, ale nie było to, co zjadłabym gdybym była w domu i mogła sama sobie coś przyrządzić. Nie tłumaczę się i nie usprawiedliwiam, ale chciałam to napisać.



A dziś już wróciłam do "norm", chociaż bardzo dużo miałam dziś pracy. W domu coraz więcej ludzi, brat ze studiów przyjechał, tata z Niemiec, więc czekało mnie gotowanie 2 - daniowego obiadu, bo chłop musi zjeść przecież. A do tego osobny dla mnie, taki zdrowiutki i pyszniutki, ale udało się. Się działo dziś w kuchni :)


Później robiłam zaproszenia na ślub kuzynki, co też pochłonęło trochę czasu, bratu pomagałam w matmie i takie tam, teraz siedzę i chyba zaraz padnę. W sumie to myślałam, że ten wpis będzie dłuższy, ale nie mam weny :) 



!!! Dzień 8 - 73 do I celu !!!



7:30 - śniadanie: płatki owsiane na wodzie, banan, kiwi, 2 łyżki jogurtu naturalnego, garść suszonej żurawiny


10:00 - II śniadanie: 2 wafle ryżowe, wędzony łosoś, pomidor, rzodkiewka, ogórek


13:00 - obiad/ I danie: zupa z młodych buraków, 1 jajko, 2 ziemniaki


15:00 - obiad/ II danie: klopsiki z indyka z koperkiem z piekarnika 0 dodatkowego tłuszczu :) (na zdjęciu wydają się na jakieś większe niż w rzeczywistości), gotowana fasolka szparagowa, sałatka z ogórka i pomidora z łyżką jogurtu naturalnego


18:00 - podwieczorek - arbuzik


20:30 - kolacja: planuję miseczkę buraczków ale bez jajka i ziemniaków

Trochę dużo dziś tego jedzenia chyba :/ Co o tym myślicie?




A co u Was? Jak mijają Wam te czerwcowe piękne dni? :)


Hej! Cześć! Pa!

  • ile_mozna_marzyc

    ile_mozna_marzyc

    10 czerwca 2016, 08:28

    Racja, to nie jest dużo jedzenia ;) A jak pysznie i zdrowo! Miłego dnia ;)

  • angelisia69

    angelisia69

    10 czerwca 2016, 03:01

    wcale duzo nie jesz,moze sporo objetosciowo bo warzywa,ale one maja malo kcal wiec mozna sie zapychac do woli ;-) pozatym mnostwo witamin.Powodzonka

    • Asik80

      Asik80

      10 czerwca 2016, 06:36

      To mnie uspokoiłaś :) dzięki, bo już zaczynałam świrować :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.