Witam Was Słoneczka dające nadzieję i wiarę.Dziękuję za ciepłe słowa i,że dla niektórych jestem tez motywacją.
W odpowiedzi do komentarzy poprzedniego wpisu.
Nie,żyję samą miłością bo nie ma jej....Ciągle jeszcze w sercu i głowie coś się tli do Słonka.On się nie odzywa i ja też jak mam z nim rozmawiać tak to wolę się nie odzywać.Powoli dojrzewam do myśli by zakończyć,zapomnieć itd.....
Co do diety to jem normalnie,ale całe dnie w pracy więc ruch jest. I może też waga spada.
Dziś zjadłam(zaznaczam,że nie wiadomo jak Wasz organizm by zareagował na moje menu więc z stosowaniem go ostrożnie)
śniadania-(dom,praca)6 płytek wasy,2 pl szynki drobiowej,2 pl sera,papryka
obiado-kolacja-sałatka z brokułem,filet,marchewka,groszek,papryka,jogurt
I to chyba na dziś wszystko.Na kolację wypiję gorący kubek barszczyk
Kurcze dopiero widzę teraz,że to i tak mało zjedzone
W pracy tyle róż,ze masakra.Chłopaki dziś ścinali cały dzień do 16,30.Na maszynie jakoś dajemy rade ale przesortowaliśmy tylko z wczoraj,Więc znowu z dzisiaj zostały na jutro.Stoję w wodzie -dobrze,ze kupiłam sobie w końcu po 3 latach kalosze.Rękawiczki mokre od wody.na dodatek jakieś brodawki mis ie porobiły i takie ranki otwarte,że tak mnie szczypią,że nawet miałam nie robić wpisu .Tak mnie ręce bolą.Z szefem dalej nie rozmawiałam o podwyżce bo znowu mnie zbył.....Muszę jeszcze powiedzieć ,że ma kupić fartuchy bo całe jesteśmy mokre.Jak przebieramy różę wybierając paczki z wody.Potem ładować odpad do kontynera widłami.Przecież faceci są od tego....I co ja nie pracuję ciężko,bo pewnie większość twierdzi,że się obijam Nikt nie wie tego jak nie pracował tak.Rano bolał mnie znowu kręgosłup i doszłam do wniosku,że za rok już definitywny koniec pracy tutaj.Nie mam już sił.dziś właśnie jest trzy lata pracy na różach.Sama się dziwie,ze ciągle daję radę mimo problemów zdrowotnych jakie czasami mam.
Wróciłam do domu z łzami w oczach.Jakoś mi smutno dziś.Czasem mam wrażenie,że nie daję sobie rady tutaj.Język rozumię,próbuję mówić,ale doprowadza mnie do szału,że np,mój szef mnie nie rozumie....jestem do niczego......A co do facetów.....jakoś chyba wolę być sama nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa....Już nie potrafię....Ten Robert dzwoni i mam się z nim spotkać ale jeszcze nie wiem.....
Boże nie mam już sił na nic......
Jeśli ktoś przeczytał mój mega długi wpis dajcie znać.....
Fajnie,że mam się komu wyżalić i dziękuję,że jesteście Pozdrawiam
Atyda
11 września 2012, 12:10To zmęczenie moja droga może być spowodowane zbyt małą dawką kcal którą sobie aplikujesz w porównaniu do potrzeb twojego organizmu. Co do facetów to wiem jak z wiekiem trudno jest zaczynać coś nowego. WYMAGANIA MAMY TO SIĘ BYLE KOMU NIE DAMY :)
darkviola
11 września 2012, 08:49To zmeczenie cie tak doluje. Znam to z pierwszych lat w Holandii. Ja czasem tez mam wrazenie , ze mnie nie rozumieja ...ale to jest tak w kazdym jezyku. Rozmowa to dwie strony i chcec porozumienia.To nie twoja wina. Moze inna praca?? Inne otoczenia?? A faceci......poszukaj moze cos na dating, jest tak duzo pozadnych , samotnych mezczyzn. Tutaj mezczyzni nie sa nauczeni flirtowac na ulicy , w sklepie , jakos trzeba sie do nich dobrac... przytulam serdecznie i pamietaj masz prawo do wszystkiego najlepszego i wszystko potrafisz i jestes wartosciowa kobieta buziaki
MonikaC1983
11 września 2012, 06:13Przeczytałam od A do Z i jestem z tobą, Kochana nie poddawaj się, każdy ma czasami gorszy dzień czy tydzień, a ty dodatkowo jesteś przemęczona, więc pewnie to jest cały winowajca, jak wrócisz, z pracy zrób coś dla siebie, zrelaksuj się, zrób sobie gorącą kąpiel, może to Cię troszkę rozluźni, odpręży, a problemy przelewaj do pamiętnika, od tego już my jesteśmy, żeby wesprzeć w potrzebie. Powodzenia Ci życzę i rozwiązania wszystkich problemów
poziomka1905
11 września 2012, 01:55Przeczytalam calusieńki jednym tchem i jestem przekonana , że dołki psychiczne to przemęczenie i przepracowanie.. Ja w PL usłyszałam od dietetyka że zamiast chleba czy wasy czy tekturek, ktore niewiele wartości odżywczych maja mam jeść zamiast tego samą chudą wędlinę z kurczaka! Nie wiem jak w Holandii ale w PL to kupowała mi mama np. 10 grubych plastrów kury gotowanej. Niebo w gębie ! Rozpływała sie w ustach! Samo białko, 100proc. mięska i tak jadlam z sałatą i pomidorem i nawet z 3 plastrami sera, ale bez chleba! Tu w IRL. taka wędlina to kosmos cenowy, więc zjadam po prostu gotowane piersi z kurczaka z wody :) .... a Ty jesteś niesamowita, że dajesz radę w tak ciężkiej pracy! Nie poddawaj się, kiedy przychodzą trudne chwile. Pomyśl, że wyżalisz się nam Vitalijkom, a my wesprzemy, zrozumiemy! Dbaj o swoje zdrowie! Ja zaniedbałam i teraz mam! Kręgoslup to podstawa! A co do miłości i związków.. Hmmmm.. Co ma byc to będzie, a miłość zawsze przychodzi niespodziewanie! Zazwyczaj jak już totalnie nie wierzymy, że coś fajnego się nam przytrafi! Jedno jest pewne! Nie amrnujmy czasu na kogoś, kto nie chce spędzać go z nami! Przytulam!
malicka5
10 września 2012, 23:49Przeczytałam i myślę, że to chwilowe rozterki. Spokojnie, życie samo się poukłada.
lesnicza
10 września 2012, 22:34też mam takie myśli ciągle że wszystko do niczego;/ ale musimy jakoś dać radę... trzymaj się:*
MOniKA2708
10 września 2012, 20:53trzymaj sie kochana:* nie poddawaj sie!
MajowaStokrotka
10 września 2012, 20:40Asiu, powinnaś się przede wszystkim zastanowić, co dalej...Myślałaś już o powrocie do Polski, więc może jeszcze raz zastanów się nad tym.Ściskam Cię mocno:*
grubaska1982
10 września 2012, 19:10Widzisz takie jest szefostwo holenderskie on cie rozumie , tylko udaje ze nie ...najlepiej tak ...biedna wykonczysz sie przy tych rozach ,jak dalej tak pujdzie ,to lepiej sama w boren bond kup fartuch i bedziesz sucha bo na szefa chyba nie masz co liczyc ...pozdrawiam trzymaj sie z dietka swietnie ci idzie ;;)))
agabubu
10 września 2012, 18:57Hola hola, powiało pesymizmem, no ale my już tak mamy że czasem nas dopada. A teraz dosyć smucenia, weż głęboki oddech, uśmiechnij się i pomyśl jaka z Ciebie fajna babka!!!
achaja13
10 września 2012, 18:09mam nadzieję ze szybko wyjdziesz z dołka i zaczniesz cieszyc się wagowym spadkiem...Ciężka masz ta pracę...Na ręce polecam i taki krem który kupuje sie w aptece o nazwie Tłuszcz mleczny z nagietkiem. Duże pudełko kosztuje ok 18 zł...zapach paskudny ale na skórą rąk działa rewelacyjnie. Pozdrawiam
dagma
10 września 2012, 18:05Asiu słoneczko nie załamuj się:) Ty chociaż masz pracę i jakiś dochód , a ja na dodatek nawet tego nie mam i zycie mi się wali, ale za kazdym razem próbuję się podźwignąć ale na ile sił starczy kto to wie... Jesteśmy młode więc całe zycie przed nami. Buziaki i nie poddajemy się :)