OSTATNI tydzień jadłam co chciałam /ile chciałam . Piłam alkohol , słodycze, pizzę , frytki .. WIĘCEJ GRZECHÓW nie pamiętam i NIE CHCĘ PAMIĘTAĆ ...
NA PEWNO przypomniałam sobie jak smakuje piwo z sokiem, tosty z chleba tostowego , jak smakują chipsy , Twix , Michałki ... NA PEWNO zjadłam frytki , ciastka i lody wiśniowe .. po prostu żyłam i JADŁAM ... ALE każdy kęs mimo smaku , mimo ekstazy smakowej wywoływał NIECHĘĆ DO SAMEJ SIEBIE .. ale był mój facet , który mnie AKCEPTUJE i jeszcze mi podkładał rarytasy .. ŻENADA ....
i gdy przelotem zobaczyłam się cała w lustrze - CHCE SIĘ WYĆ , kiedy jeansy są ciasnawe - CHCE SIĘ WYĆ ..
siedziałam i zadawałam sobie pytania - DLACZEGO> CZY NIE PODOBAŁ MI SIĘ STAN, KIEDY SCHUDŁAM PONAD 20 KG DWA LATA TEMU I LUDZIE MÓWILI"CHUDZINKO" , KIEDY MÓWIONO, ŻEBYM SIĘ NIE ODCHUDZAŁA , BO WAŻYŁAM 72 KG I WYGLĄDAŁAM SUPER ?? zadawałam sobie pytania CZEMU JA CIĄGLE JEM? CZY MOŻE IŚĆ DO PSYCHOLOGA? DIETETYKA?
I DZISIAJ po powrocie od Rodziców , zaczęłam sprzątać szafę , otworzyłam pudło, w którym są rzeczy z czasów mniej niż 80 kg i zaczęłam RYCZEĆ ... potem przełożyłam je na górną półkę i DO JASNEJ CHOLERY PRZYSIĘGŁAM sobie , że ja w NIE WEJDĘ . nie za rok , nie za dwa , ale DO ZIMY , DO JESIENI!!
OD jutra biorę się za dietę , na początek dostałam od Koleżanki , 5 posiłków dziennie , zero prawie węglowodanów .. POCIĄGNĘ tydzień- dwa i zobaczymy co dalej . MAM DOŚĆ SWOJEGO BRZUCHA , RAMION ...
NIE WIEM co z ćwiczeniami , już MAM TAKI MĘTLIK W GŁOWIE . gdzieś przeczytałam ,że KARDIO jest złe, ŻE TYLKO SIŁOWE .. nie wiem , chyba postawię na rower na świeżym powietrzu, bieżnię i mam resztę w dupie ...
nie będę się dołować, że ktoś ćwiczy po 3 godziny dziennie - może nie pracuje > może nie ma psa , może nie ma obowiązków domowych .. ale JA MAM . i 3 godziny MEL B , EWKI nie mam ku*** czasu ... po prostu nie ma !!!!
ZRESZTĄ JA MUSZĘ ZACZĄĆ OD UPORZĄDKOWANIA W GŁOWIE ( !!!!!!!!!!) , ZMIANY DIETY , A DOPIERO POTEM ĆWICZEŃ ...
JUTRO ZWAŻĘ SIĘ PO TYM TYGODNIU ... pewnie do 98 dobiłam -ŻENADA ...
Anetaaaaaaaa
5 maja 2013, 23:17no to lecimy :) masz pieska - i tak usisz z nim wyjść, a może poświęć mu trochę więcej czasu :) Mówisz, że pracujesz, masz obowiązki, a jednak kiedyś CI się udało :) ja biegam po wszystkim - dziś 22:30 i bardzo żałuję, że nie mam psiny do towarzystwa. A po pierwsze - ustal sobie dietę :) powodzonka kochana :*
anikah
5 maja 2013, 21:46na początek uporządkuj swoje menu i ćwicz tyle ile dasz radę ;)
iwona.xxxyyy
5 maja 2013, 21:18byle tylko się ruszać, ćwiczenia nie są złe. A pól godzinki dziennie, co dwa dni? Spacer30minutoiwy? I.. ja nie ejstem za dietami, już jesteś zniechęcona, zniechęcisz się jeszcze bardziej i będzie klapa! Ostaw na racjonalne, zdrowe żywienie, jedz co lubisz, na pewno znajdziesz alternatywy do kalorycznych posiłków i jedz, nie mozna się glodzić, bo pozniej konczy się to nocą przy światle od ldówki. Powodzenia.
Hexanka
5 maja 2013, 21:14tule ale od jutra kopie w dupe a dzis baaaaaaaaaaaaardzo sie ciesze ze poprostu jestes-DOBRZE ZE JESTES!!!
Nienia87
5 maja 2013, 21:09Witaj znów. Nie załamuj się na też dałam ciała po całości ale zabieramy się za siebie przecież potrafimy co nie :D. Buziaki