Hej hej
Jestem, żyję , miewam się średnio......ostatnio pisałam że mam kłopoty rodzinne..okazało się, że mój tata jest chory na raka, lekarz przez 1,5 roku nie potrafił go zdiagnozować , zapisywał syropki na gardło i kazał odstawić papierosy...szkoda gadać po prostu... teraz gdy trafił na dobrego lekarza tempo jest błyskawiczne..naświetlania - masakra - w ciągu 3 tygodniu schudł prawie 20kg, bywały dni że tracił głos i komunikował się z nami pisząc na kartce, o jedzeniu prawie nie było mowy, co zjadł zwrócił, albo nie chciał jeść bo przełyk tak go bolał że nie było mowy o przełykaniu...najgorszemu wrogowi nie życzę tego przez co moja rodzina przechodzi, najgorsza jest bezsilność że nic nie możesz zrobić, pomóc tylko modlić się żeby dotrwał do końca naświetleń i że to pomoże...ponoć wiara czyni cuda.....
Tak więc dieta, odchudzanie, ćwiczenia wszystko zeszło na drugi czy nawet 5 plan, weszłam na wagę plus 0.5kg co uzaję za plus przy tej masie słodyczy jaką pochłonęłam przez ostatni tydzień, z ćwiczeń była raz zumba.....
Musiałam się wygadać wreszcie.....może to mi pomoże....
trzymajcie się ciepło
pozdrawiam
caradeha
2 listopada 2013, 22:01Dużo zdrowia dla Twojego taty, oby pokonał tą wstretną chorobę!