Tydzień trzeci, jak to ładnie brzmi:) zważywszy na to, że poprzednie dwa naprawdę bardzo szybko mi zleciały. Myślę, że powoli przyzwyczajam się do nowego trybu życia, trzymam dietkę, od dzisiaj zaczynam także konsekwentnie realizować swoje małe cele. Cel na ten tydzień to : wykonywać ćwiczenia rano i wieczorem, chociażby jedną serię, po to aby się do nich przyzwyczaić i już życia sobie nie wyobrażać hehe a powoli będę zwiększać ich intensywność.
Byłabym jednak hipokrytką gdybym przyznała się, że na diecie jest super, wszystko cacy.... Niestety, czuję, że nie mogę wielu rzeczy, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze są pomiary... Entuzjazm z poprzedniego tygodnia, dzisiaj totalnie spalił na panewce. Wstaję, wchodzę na wagę, a tam po tygodniu ubytek zaledwie 0,3.... Zawsze wydawało mi się, że w pierwszych tygodniach diety chudniemy najwięcej, a ty klops.. Nic to myślę sobie: ćwiczyłaś to na pewno pomiary będą lepsze, bo kg nie zawsze spadają. I co i nic, pomiary również stanęły w miejscu, niby po centymetrze w biodrach, brzuchu i pod biustem, ale może to być również mój błąd w mierzeniu, bo nigdy nie wiem w którym miejscu mierzyłam dokładnie... Tak więc dziewczyny nie mogę powiedzieć inaczej, niż to, że jestem załamana :((( mimo tych wszystkich powyższych rzeczy, czuje duże rozczarowanie....
A dzisiaj przede mną poprawa kolokwium....:(((( Trzymajcie mocno kciuki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.