Mój mały sukces:
- brzuch - 3 cm
- pośladki - 0 cm
- uda - 0 cm
- talia - 2 cm
Pośladki i uda, to pewnie dlatego, że one ciągle pracują, więc mięśnie cisną, a mam nadziej tłuszczyk się spala. Z brzucha jestem zadowolona i chce jeszcze więcej zrzucić. Narazie wagi nie mam, bo mi się baterie skończyły w wadze, więc dopiero w poniedziałek je kupię.
Jest kilka rzeczy, z którym muszą zrezygnować, jeśli chce osiągnąć swój cel. Już teraz widzę, co mi przeszkadza, a co nie robi na mnie wrażenia. Co najważniejsze, nie czuje głodu, bo jem regularnie tylko staram się utrzymać małe porcje. Ale teraz idźmy po kolei.
1. Nie kupować mentosów!
Nigdy nie potrafię się powstrzymać. Zjadam całe opakowanie naraz. Nie umiem zjeść trzech i reszty zostawić. Jak małe dziecko się zachowuje. No ale dlatego właśnie rezygnuje z ich kupowania.
2. Jedzenia wieczorem
Raczej późno się kładę spać. Czasami wracam do domu dopiero na 22:30, więc wtedy dopiero jadam kolację. Jednak teraz trzeba będzie to zmienić i nie jeść już o tej godzinie.
3. Podjadania słodyczy
To co lubię najbardziej :P Lubię jeść słodkości, szczególnie domowej roboty. Ale teraz są dopuszczony tylko zaplanowane, a nie te przypadkowo złapane ze stołu.
4. Czekolada to mój wróg!
Też tak macie, że jak zjecie jedną kostkę, to nie możecie się powstrzymać, żeby nie zjeść kolejnej? I tak aż do końca tabliczki. Moja zmora. Dlatego koniec z czekoladą. Jak ktoś poczęstuje – okey, sama nie kupuje.
5. Pod sam korek!
Do tej pory swoje ulubione dania jadłam tyle ile mogłam. Nie potrafię sobie odmówić pierogów ruskich, ale na przykład dzisiaj miałam okazję się zmierzyć z tym. Pyszne pierogi ruskie... mmm... ale zjadłam tylko tyle, żeby nie czuć ciężaru na brzuchu. To znaczy, że nie przejadłam się, więc to już krok do przodu.
6. Pożegnanie z zupkami chińskimi
Nie wiem, co oni do nich dodają, ale ich smak jest pyszny. Wiem, że to samo chemia, jednak je lubię. Na co oczywiście mój Luby patrzy bardzo krytycznie, dlatego do tej pory starałam się je ograniczać. A teraz chcę całkowicie zrezygnować ze śmieciowego jedzenia. Więc bay bay.
7. Bąbelki poszły w las
To akurat mocno mnie nie za boli, bo nie przepadam za gazowanymi napojami. Jednak czasami zdarza mi się je pić. Ale tak jak z zupkami chińskimi – ograniczam do minimum.
8. Marudzenie
Pewnie nasunęło Wam się na myśl dlaczego? Bo to demotywuje i psuje humor. O wiele lepiej jest wstać z uśmiechem niż od samego rana marudzić. I można zarazić dobrym humore innych po drodze :) Mniej marudzenia, więcej uśmiechu.
9. Koniec ze wstawaniem na ostatnią chwilę!
15 minut mniej snu mnie nie zbawi, a mieć rano czas na spokojne śniadanie, to miła rzecz. Ostatnio się o tym przekonałam. Lepiej 15 minut spokojnie posiedzieć i zaplanować dzień, niż 30 minut biegać, jak szalona.
A czego Ty się wyrzekasz, żeby utrzymać swoją sylwetkę?
Jako że nie pisała dwa dni, to minę jadłospis (powiem tylko, że jestem zadowolona, trzymałam się i nie przejadałam), wstawię tylko aktywność.
Aktywność 4 dzień / 5 dzień/ 6 dzień
- squaty 20 / 0 /30
- brzuszki 30 / 0 / 350
- marsz 2 x 20 min / 20 min / 2 x 20 min (3 km/h)
- skalpel 40 min / 0 / 40 min