Dzisiaj dzień troche na wariata. Bo tak, rano normalne ogarnianie dzieci, potem bardzo szybkie zakupy, jeszcze pranie ekstra szybkie, a zaraz już z kosiarką lece i kosze trawe bo musze się wyrobić do południa żeby jeszcze się ogarnąć jakoś i znowu po dzieci. Szybko do domu i jeszcze szybciej na konie bo młoda ma trening oczywiscie wielce niezadowolona bo musiałam wziać najmłodszego ze sobą bo mąż w pracy a dziadkowie nie dają już rady sie nim zajać te dwie godziny. Jak wrócimy z koni to jeszcze planuje isć na plac zabaw wykozystać te ostatnie chwile ciepla bo ponoć po niedzieli jakieś ochłodzebia i deszcze głoszą. Ale ciesze się że ogród skosiłam, niektórzy już nawet trzecie koszenie robili a ja dopiero pierwsze, masakryczna trawa była, kosiarka ledwo dawala rade ale jakoś to ogarnęłam. Dodam ze nie mam małej leciutkiej kosiarki elektrycznej tylko wielką na benzyne, to musze duzo siły urzywać żeby tym jeździć. Za to szok był, jak po koszeniu weszłam z ciekawości na wage, 59 kilo pokazała, szok totalny! Nie zmieniam jeszcze paska bo to mogla być chwila słabosci, hehe, ale od razu człowiekowi lepiej na sercu. Ja będzie kilka dni pod rząd te 59 to zmienie pasek, na razie nie kusze losu :)
pozdrawiam!
Gacaz
12 kwietnia 2024, 18:59Super. Gratuluję.
PACZEK100
12 kwietnia 2024, 16:37Wow super brawo!