dzieci śpią, mąż na dworze podziwia różowy księżyc przez teleskop a ja siedze sobie i kawke popijam
Na rowerku stacjonarnym jeżdże coraz lepiej bo widze przejechane kilometry, miesiąc temu z trudem było 15 minut i 3 km a dzisiaj to już 30 minut i ponad 9 km lekko :) moje własne prywatne rekordy powolutku poprawiam, w końcu na olimpiadzie nie startuje żeby zapierniczać ile wlezie :)
Robie liste zakupów bo jutro jade do sklepu nawet przed otwarciem bo kolejki były ostatnio chyba takie jak za komuny, nie wiem bo mnie na świecie wtedy nie było jeszcze :) ale wole jechać na otwarcie sklepu jak jeszcze większość ludzi śpi niż w tej kolejce stać.
Plan na dzić to zrobić obiad, ogarnąć pokoje, pojeździć na rowerku i iść z dzieciakami na dwór. Wczoraj się wyszalały na dworze więc dzisiaj też pewnie tak będzie :)
Pozdrawiam!
good.day.my.fat.angel
8 kwietnia 2020, 16:26Gratuluję poprawienia wyników rowerkowych! Z każdym treningiem będziesz mieć coraz lepszą kondycję. Wzięłam z Ciebie przykład i mam już 2 treningi za sobą, pierwszy dzień 20 minut, drugi 30. Ciężko jest mi przeżyć ten ból PUPY w trakcie, o mamoooooo, czy to po którymś razie minie? Haha :D Miłego dnia :)
AryaStark.wma
9 kwietnia 2020, 01:27Mój tyłek się już powoli przyzwyczaił ale też na początku strasznie bolał :) z każdym treningiem jest coraz lepiej ;) pozdrawiam! :)
good.day.my.fat.angel
9 kwietnia 2020, 02:00Uff... Czyli jest nadzieja! :D