No to dzisiaj z samego rana wstałam i hop na wagę. Z trzęsącymi się portkami od piżamy patrzyłam, co takiego ta dzisiaj wymyśli. Myślała, myślała i wymyśliła 79 kg. Czyli od poprzedniego tygodnia nic nie wzrosło, ale jednak też nie spadło. Wymiary też mało zadowalające: talia tyle samo, brzuch -1 cm, udo -1 cm, łydka bez zmian. Takie mam mieszane uczucia co do tych wyników. Niby zeszły tydzień nie był najlepszy: @, szkolenie - przez to mało ruchu, ale to też nie była jakaś totalna porażka. Z drugiej strony, dobrze że na wadze nie ma więcej.
Dzisiaj będzie Boot Camp - potrzebuję trochę więcej wycisku. Ewka jest dobra, ale Skalpel jest dość spokojny bardziej nastawiony na rzeźbienie mięśni, więc jakieś cardio mi się na pewno przyda. Także z ruchu Boot Camp. I dużo spacerów, jeżeli się uda. :)
Dieta wczoraj bardzo dobrze. A!!! I mam kolejny sukces! Wczoraj w pracy była pizza, ja sobie już wcześniej kupiłam jogurt na kolację. I mimo że ta pizza tak pachniała, tak kusiła, już chciałam sięgać po nią, to...JEJ NIE ZJADŁAM!!! Normalnie taka dumna byłam z siebie, że wszyscy tam tę pizzę, a ja jogurcik wcinam :D :D A tak to standardowo: rano owsianka, potem kiwi, potem ryż z gotowanym kurczakiem, marchewką i cukinią, dwa wafle ryżowe, jogurt owocowy i kanapka. W ciągu dnia dużo wody, herbatek. Także do przodu :)
Kończę już Kochane i zabieram się za naukę i ćwiczenia. Miłego dnia!
:*
Kończę już Kochane i zabieram się za naukę i ćwiczenia. Miłego dnia!
:*
Bobolina
22 stycznia 2013, 23:47no i brawo! ja na pewno bym sie na pizze skusila, jeszcze jakbym poczula jej zapach.. takze podwojne gratki za silna wole;) spokojnie, waga spadnie, na pewno to jeszcze jedzonko w jelitach ;)
MademoiselleCatherina
22 stycznia 2013, 20:12ehhh też uwielbiam pizzę :-( ale cóż - wolę jednak mieć piękne ciało niż zadowolić swoje kubki smakowe i mózg ;-) Ja bardzo lubię ćwiczenia cardio, w sumie to dobrze, bo dzięki nim szybko spala się tłuszczyk :-) powodzenia
etcetera5891
22 stycznia 2013, 19:07Jabym się cieszyła, bo nie wzrosło :)
Catalunya
22 stycznia 2013, 15:45tak portkami trzęsła, że waga nie wiadomo jaka - a tu proszę :) dobrze, że nie ma wzrostu. Oj ja ostatnio w walce Kasia - pizza poległam, już tak pięknie się do mnie uśmiechała, że nie byłam w stanie powiedzieć jej, że nie, nie zjem Ciebie ;) - Tobie samozaparcia serdecznie gratuluję :)
Katerinka91
22 stycznia 2013, 14:47Też ostatnio zmagałam się z pizzą i sukces był taki jak u Ciebie ;) i naprawdę biorąc pod uwagę brak ruchu przez ostatnie dni i niezbyt zdrowe jedzenie powinnaś być dumna że waga nie wskazała ani grama więcej, ale naprawdę nie przejmuj się. Ważne, ze sama widzisz choćby małe rezultaty, ja np. jeszcze ani razu nie stanęłam na wadze, żeby się nie załamać, bo tak naprawdę nie wiem nawet jaka była moja waga wyjściowa, ale wiem, że coś tam ubywa wiec jest ok ;) Najważniejsze to zdrowy rozsądek i nie sugerowanie się tylko cyferkami. Ruch i zdrowe odżywianie a będzie wspaniale ;) Powodzenia ;)
AtomowaKluska
22 stycznia 2013, 13:24no bootcamp daje w kość i to srogo :D miałam po nim niezłe zakwasy xD
Vuzetka
22 stycznia 2013, 11:10skalpel jest spokojny?szalona :D
Madanna
22 stycznia 2013, 10:56To jest ogromny sukces nie zjeść pizzy jak pachnie ;) więc nie bądź dla siebie taka sroga, na pewno waga ruszy z czasem