Jak tam mija Wam sobota? Jakieś fajne plany szykujecie na ten weekend? Ja dzisiaj mam straszną ochotę spędzić sobotę w domu. Wiem, wiem nuuuda, ale taki mam nastrój :) Za oknem śnieg i szaro, i zimno, więc marzy mi się ciepły kocyk, kubek dobrej herbaty, albo kakao i książka, albo serial, albo skoki ;p A wieczorem wanna pełna gorącej piany, żele, peelingi, kremy i inne rzeczy, które sprawiają, że wychodzimy z kąpieli, niczym Afrodyta z morskiej piany - takie piękne :D I nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba :) A jutro mam nadzieję, wybiorę się ze znajomymi na finał WOŚP.
Wczoraj dzień bardzo zalatany. Od samego rana praca i załatwianie jakiś papierkowych spraw. Cały dzień poza domem, ale na szczęście sobie go rozplanowałam i nie uległam pokusom. A wieczorem poszłam z koleżanką na Hobbita. Powiem szczerze, że trochę się obawiałam, że się wynudzę, ale o dziwo historia wciągnęła mnie bardzo i ani się obejrzałam a było po filmie! Polecam, bo to taki film, który jednak trzeba obejrzeć w kinie, a nie potem w tv, czy na kompie. Przed kinem koleżanka zaciągnęła mnie do maka. Uznałam, że zamówię sałatkę, bo była pora kolacji, więc spoko mogę sobie pozwolić, ale wybiorę właśnie sałatkę. Ale powiem Wam, że po tej sałatce czułam się tak jakbym wszamała dwa hamburgery z dużą porcją frytek i popiła to dużym kubkiem coli. Strasznie ciężko. Pewnie głównie przez ten sos, bo warzywa raczej nie szkodzą. Więc morał z tej bajki jest taki, że fast foody w każdej postaci są złe :D
W czwartek włączyłam sobie stary dobry Boot Camp Calorie Burn i dałam czadu! :D Zrobiłam wszystko od początku do końca, pot ze mnie się lał, a ja miałam banana na twarzy od ucha do ucha. Uwielbiam to uczucie, potem jeszcze ćwiczenia na nogi, rozciąganie i jakieś tam jeszcze inne rzeczy i lekko ponad godzina zaliczone :) Wczoraj niestety nie miałam jak ćwiczyć, chociaż pewnie i tak spaliłam sporo kalorii biegając za sprawami, ale przynajmniej trochę mi mięśnie odpoczęły. A dzisiaj Ewka, zumba, ćwiczenia na nogi i rozciąganie, czyli full zestaw :D
Kończę już Piękne, bo się strasznie rozpisałam :) Życzę Wam udanego weekendu i dużo energii do działania :)
Ściskam mocno! :*
Ściskam mocno! :*
Katerinka91
13 stycznia 2013, 22:05A mnie się Hobbit nie podobał... Niczym nie ulepszona seria Władcy Pierścieni :/ ale zmieniając temat to naprawdę miło poczytać, że tak dużo robisz w kierunku lepszej siebie :) te ćwiczenia i w ogóle, naprawdę extra! ;) Tak trzymaj ;)
motylek08
13 stycznia 2013, 13:30też się na Hobbita wybieram, 3mam kciuki ;*
Catalunya
13 stycznia 2013, 13:23Kochana, ruchu u Ciebie od groma i ciut ciut. Super, że różnorakie ćwiczenia na różne partie ciała :) miłej niedzieli życzę
MyWorldAndMe
12 stycznia 2013, 18:23ojj lubię ten stary dobry bootcamp calorie burn:D normalnie koleś wymiata i zawsze mnie rozbawia jakoś:D co do hobbita też tak miałam,że nie wiedziałam kiedy a już się skończył no i boski był król krasnoludów;D I like it:D aaa i zrobiłaś mi chęć na wannę pełną piany:D wypoczywaj kochana!:*
Madanna
12 stycznia 2013, 16:49Ojej, jak Ty dużo ćwiczysz :) A ze mnie to taki leń :( Perfekcyjna sobota jak dla mnie ;)
MademoiselleCatherina
12 stycznia 2013, 12:42ja też dziś planuję domową sobotę :-) pogoda za oknem nie sprzyja nawet chęci wytknięcia nosa za okno :P ;-)
asiulek91
12 stycznia 2013, 12:28Miłego leniuchowania:) Pozdrawiam:)