Dziś jeśli się uda moze skończę porządkować mamy książki. Trzeba trochę przenieść i ustawić na regałach u babci. Zostanie biurko. W przyszłym tygodniu już nie mam czasu na książki. Trzeba już sprzątać na święta.
SWięta będą tradycyjne, ale skromne. Żadnej pokusy jedzeniowej dla mnie nie będzie ani bigosu, ani schabu pieczonego, ani wędzonego ani sałatki. Jak się przytyło, to się cierpi i niech mi nikt nie mówi, że trzeba się akceptować w pełni. Ja mojego tłuszczu nie akceptuję ani tej części mnie która nie zna umiaru w jedzeniu. Która szuka przyjemności w jedzeniu. Nie znoszę tej części mnie. Wigilia będzie tradycyjne, ale mało. Moi panowie będę mieli sporo jedzenia ale tego czego ja nie lubię. Ja nie potrafię zjeść plasterka schabu. Ja zjadam na raz 25 dkg, a później pól dużej miski sałatki. Możliwości mam nieograniczone i jem póki jest co. Przypominam pewne zwierzę, ale wyzywać się tu nie będę. Każdy wie o co chodzi. Nie jem już ze stresu. Jem, bo lubię, bo to przyjemność, łatwo dostępna. Z tym nie potrafię sobie poradzić. Na co dzień mam kontrolę bez problemu. Niestety święta i dni większych zakupów mnie gubią. Wtedy jedzenie jest łatwo dostępne. Kocham ziemniaki pieczone, ale trzeba je zrobić, a mnie się nie chce. Łatwiej zjeść pół paczki sera żóltego czy gulasz angielski czy paczkę berlinek. Może być i świeży chleb ze smarowidłem tylko bez dodatków. Za to kilka kromek. Szybka przyjemność... Jestem teraz wściekła na siebie i znowu zmotywowana. Schudnę kilka kilo, ale to mało... Co dalej? Tak było z moją babcią, mamą taty. Była dietetyczką i wiedziała wszystko o odchudzaniu. Ważyła jednak grubo powyżej 100 kg. Miała operację usuwania tłuszczu z brzucha. Odchudzała się i chudła kilka kilo, ale gdy waga przestawała spadać, pojawiał się przestój, kupowała 20 ciastek tortowych i zjadała je. No i było po diecie.
Wczoraj była awantura z Krzyśkiem. Miał mi kupić krokiety, gulasz angielski i paprykarz. Nie dostałam nic. Sobie kupił 2 paczki ciastek/duże/ i czekoladę. Chętnie się podzielił, ale ja mu już sto razy mówiłam, że tego typu zakupów w domu nie chcę widzieć. Nienawidzę tej jego wrednej, słodkiej minki gdy mi podaje paczkę ciastek i jeszcze ma pretensje, że się nie cieszę. On mi przecież chciał sprawić przyjemność. To, że jestem otyła jest nieważne. To, że staram się dojść do normalnej wagi też nie. W uzależnienie od jedzenia nie wierzy i wyzywa mnie od najgorszych. Gdy byłam sama ważyłam w okolicach 60 kg i bez stresu kupowałam książki. W domu miałam ciepło od rana. Spalałam 4 tony węgla przez sezon, a teraz ma wystarczyć góra 1,5, bo musi być na żarcie i oszczędności. Zemścił się, że nie wyszedł z Mikusiem na spacer. Ja się zemszczę, że wszystko co słodkie znajdę w domu wyrzucę i koniec z ciastami nawet na święta. Chce żreć słodkie przy zaawansowanym stanie przedcukrzycowym to niech żre w kawiarni albo na ulicy. Tym razem słowa dotrzymam. Inna sprawa, że na ulicy też żre. Sąsiadka doniosła mojej mamie, ze miał na przystanku w obu rękach po dużym pączku i gryzł raz to raz to. Teraz kupuje po 2 bułki słodkie codziennie i do tego ciastka i czekolady. Niedobrze mi się robi jak o tym myślę.
Kajtek nie chce jeść droższych saszetek gastro. Może zechce tańsze? Kupiłam i czekam na nie... On jest wybredny jak Mikuś. Niby chudy nie jest, ale martwię si e o niego.
Paczki wysłane. Czeka jeszcze jedna, ale pudelka nie mam...
Na książki od Krzyśka nie chciałam czekać. Kupiłam ebooki :) i taniej/znacznie/ i obejdzie sie bez dyskusji, bo Krzysiek nie wie.
anhedonia.
14 grudnia 2024, 19:09Obiadu nie było, więc je byle co, np. tanie, słodkie,kaloryczne bułeczki.. ja też tak robię..
araksol
14 grudnia 2024, 20:03obiad ma codziennie
anhedonia.
14 grudnia 2024, 20:13Musicie się razem trzymać, bo osobno sobie nie poradzicie. Żadne z was nie poradzi sobie samodzielnie..
araksol
14 grudnia 2024, 20:58no było by trudno to fakt...
Laura2014
14 grudnia 2024, 19:06Masz teraz naprawdę dużo na głowie, ale widać, że się nie poddajesz, mimo trudności. Krzysiek faktycznie nie ułatwia, skoro ignoruje Twoje potrzeby i jeszcze przynosi słodycze, choć wie, że starasz się z tym walczyć. Masz rację, że czasem trzeba postawić granice, skoro nie potrafi się ograniczyć, to niech sobie radzi poza domem. Zwłaszcza że stan przedcukrzycowy to nie żarty. Z jedzeniem w święta chyba klucz to dobre zaplanowanie, żeby było smacznie, ale mniej kalorycznie. Jeśli ograniczysz "łatwe pokusy", może łatwiej będzie się trzymać w ryzach. Kajtek pewnie w końcu przekona się do nowych saszetek, a jak nie, to trzeba będzie kombinować dalej. Super, że ogarnęłaś paczki i książki, ebooki to świetny pomysł, bo szybciej, taniej i bez zbędnych dyskusji. Trzymam kciuki, żebyś w tym całym zamieszaniu znalazła chwilę dla siebie. L 🩷
araksol
14 grudnia 2024, 20:10muszę przemyśleć te święta, żeby łatwych pokus nie było. Pomysły mam. Choćby sałatki ale nie micha na raz, a codziennie po trochu. Sledzie też sama zrobię/mało/. Nie zawsze ebooki są dostępne... Kupiłam nowe karmy mokre dla kotów. Cena taka jak Smili ale ponoć biegunek po nich nie ma... No zobaczymy:) Na razie jestem na fali mimo wszystko...:)
beaataa
14 grudnia 2024, 17:21Coś nie tak zrobiłaś, może jednak Krzysiek nie taki nieuważny i Twoje nowe buty zauważył i zemścił się - ciastka zamiast krokietów dostałaś 😉
araksol
14 grudnia 2024, 17:56o butach wie i nic nie powiedział...Zauważył wcześniej
clio
14 grudnia 2024, 13:16Nie gniewaj się, ale błagam, miej litość dla konia. I mówię to zupełnie serio, nie złośliwie. Moja córka jeździ od dziecka, od kilku lat też szkoli i w dodatku studiuje kierunek gdzie będzie min. rehabilitowała konie po urazach kręgosłupa. Wiem, że właściciele stadnin wpuszczą na konia każdego kto zapłaci, ale takie proste czynności jak choćby anglezowanie to masakra dla końskiego kręgosłupa przy dużym obciążeniu, nawet przy dużym, masywnym koniu. Ja sama mogłam już dawno zacząć jeździć, jak dzierżawiliśmy konia bywałam w stajni codziennie ale powiedziałam sobie, że jak nie znajdę poniżej 65 kg żadnemu koniowi tego nie zrobię. To oczywiście moje zdanie w tym temacie, ale jestem mocno wyczulona na tym punkcie. A ta stadnina to na A?
araksol
14 grudnia 2024, 13:25i ja mam dodatkowy bodzieć by schudnąć. Wydaje mi się, że to mi mi pomogło. Tak na A. Pytań było sporo zanim mi powiedzieli, że można
araksol
14 grudnia 2024, 13:27myślę, że moja waga będzie wtedy w okolicy 78
araksol
14 grudnia 2024, 13:32weź tylko pod uwagę, że waga 78 kg to waga przeciętnego mężczyzny
barbra1976
14 grudnia 2024, 17:11Też pomyślałam o przeciętnym mężczyźnie. Konia dobiera się do wagi. Wiadomo, ktoś mega otyły swojego konia nie znajdzie.
araksol
14 grudnia 2024, 17:57no i ja tak myślę...
clio
14 grudnia 2024, 18:27Niby tak, ale przyjmuje się że waga jeźdźca z osprzętem to chyba max 15 procent wagi konia. Jeźdźcy na zawodach sportowych mogą ważyć max 57 kg z siodłem i ja bliżej jednak tej liczby się skłaniam. Oczywiście, że są jeźdźcy w służbach, kawalerzyści itd gdzie jeźdźcy są ciężsi, ale jednak te konie nie są tak zajechane jak te w rekreacji. Tak jak napisałam, to tylko moje osobiste zdanie, gdzie uważam, że dobrostan zwierząt jest ważniejszy niż moje marzenia czy chęć zrobienia czegoś. Tak jak nie zjem np. koniny tak nie usiądę na konia wiedząc że jestem dla niego za dużym obciążeniem.
araksol
14 grudnia 2024, 18:43no ale na zawodach konie muszą szybko biegać, skakać to większy wysiłek i stres dla nich niż spokojny kłus na lonży czy po parku...
barbra1976
15 grudnia 2024, 01:41Tutaj nie ma mowy o zawodach, skokach i cudach na kiju. Zwykła podstawowa jazda.
araksol
15 grudnia 2024, 09:22no właśnie
barbra1976
14 grudnia 2024, 10:47Ale bigos i pieczone mięso to akurat dobre wybory, chyba, że wpadniesz na pomysł żeby zapchać to chlebem. K jest zwyczajnie wredny, że sobie kupi to ok, że cię namawia, bardzo nie ok.
araksol
14 grudnia 2024, 11:08no właśnie chleb, a Krzysiek faktycznie jest wredny...
barbra1976
14 grudnia 2024, 11:23Ciężko dziś tu u ciebie - się cierpi, nie znoszę, wściekła, nienawidzę, się zemszczę, żreć, niedobrze mi, martwię się. No ogromna bomba przytłaczająca. Przepuść i puść. Wdech wydech.
araksol
14 grudnia 2024, 11:28tak wiem. Teraz jeszcze awantura, że 70 letnia sąsiadka jeździ autobusem a ja taksówkami. Wysłałam go do niej, bo jest wdową...
barbra1976
14 grudnia 2024, 11:39Zarabiasz na to. Koniec kropka.
araksol
14 grudnia 2024, 11:41ano właśnie, ale on ma wyższe dochody...
barbra1976
14 grudnia 2024, 11:42I co z tego. On ci nie płaci za te taksówki.
barbra1976
14 grudnia 2024, 11:47Gdyby nie ty żyłby w ruinie, bo w nosie ma remonty na przykład. Za cięcie drewna też trzeba byłoby płacić, a ty sobie sama z tym radzisz.
barbra1976
14 grudnia 2024, 11:47Gdyby nie ty żyłby w ruinie, bo w nosie ma remonty na przykład. Za cięcie drewna też trzeba byłoby płacić, a ty sobie sama z tym radzisz.
araksol
14 grudnia 2024, 11:57no niby tak... Dzięki za wsparcie...:) A ja mam nowy pomysł na siebie. Typu realizacja marzeń. Jeszcze nie wie, ale i zawał mu grozi albo atak apopleksji jak sie dowie...
barbra1976
14 grudnia 2024, 12:08On od wszystkiego ma zawał, wieczny malkontent. Gadaj, co to za pomysł.
araksol
14 grudnia 2024, 12:11nauka konne jazdy. Już pytałam w szkółce i to realne w moim wieku. To było moje marzenie kiedyś:) Nie mam ambicji wyczynowych oczywiście...
barbra1976
14 grudnia 2024, 12:14Super. To spełnisz moje marzenie:)
araksol
14 grudnia 2024, 12:16no zobaczę czy da się to zorganizować. Szkólka 9 km ode mnie. Muszę gadać z sąsiadem czy mnie zawiezie...:) Po Nowym roku
barbra1976
14 grudnia 2024, 12:21Da się na pewno. A po zimie mogłabyś rowerem, to niedaleko.
araksol
14 grudnia 2024, 12:26zawiezie mnie...Rowera nie cierpię...
barbra1976
14 grudnia 2024, 12:31Wiem, ale jakbyś miała rzeczywiście zacząć jeździć, to dobre wyjście jest. Jesteś niezależna wtedy. I następna korzyść zdrowotna a traktując to jako środek transportu a nie trening prawdopodobnie łatwo się przekonasz.
araksol
14 grudnia 2024, 12:34no nie wiem. To droga przez miasto, ulice ruch , samochody. Straszny stres...
barbra1976
14 grudnia 2024, 12:37Zobaczysz z czasem. A ścieżki rowerowe? Nie ma?
araksol
14 grudnia 2024, 12:45no nie wiem...