We wtorek byłam w kinie. Przed seansem znieczuliłam się połową butelki wina. Miałam zrezygnować z seansu, ale poszłam i nie żałuję. Film obejrzałam z zainteresowaniem chociaż wcześniej czytałam biografię. Film jest wartościowy i daje do myślenia choć zachęcam też do przeczytania biografii. Dla mnie miłośniczki zwierząt, lasu przyrody tematyka trudna. Jest scena polowania, jest wywożenie ściętych drzew. Dla mnie mającej niezbyt dobre relacje z mamą trudne relacje rodzinne bohaterki były trudne i co nieco mi przypomniały. Słyszałam, że film zrobił z bohaterki rozpustnice. Faktycznie było w nim trochę seksu, ale nie aż tak dużo i w niczym mi to nie przeszkadzało. Simona Kossak to niezwykła kobieta, odważna, niezależna i wyprzedająca czasy w których żyła. To widać w filmie.
Wczoraj ciąć sumaka jeszcze nie skończyłam. DZiś mam do pocięcia sekatorem resztę drobnych gałązek i dalszą część grubszych klocków... Czy się uda zobaczymy, bo jest ryzyko deszczu. Tnę już dużą piłą, bo mała ma tępy łańcuch. Łańcuch z dużej zdjęłam, naostrzyłam i założyłam z powrotem. Przy okazji wyczyściłam pilarkę. Pewnie gdybym się wzięła solidnie tobym skonczyła w jeden dzień, ale ja działam po około 30 minut tylko. Ruch jest, a zmęczona nie jestem. PO co się wysilać? ruch codziennie po trochu się przyda. Ja ćwiczeń nie lubię, a pracę koło domu tak...
Mam do rozebrania jedną komórkę, czyli pomieszczenie gospodarcze jak to się teraz mówi. Ma kilka m2 i jest z drewna. Drewno jest zdrowe. Chcę rozebrać i spalić. Dziadek ją wybudował dla owiec, ale mnie jest zbędna i niszczeje. Dach się leje. Chyba rozbierze ją S wiosną. Ja potnę drewno.
Kociątko z fipem prosi o pomoc pomagam.pl/eg33em
Ostatnio mój wiersz został wyróżniony na portalu poetyckim. Bardzo się cieszę... I drugi też.
A poza tym słucham muzyki Andre Rieu. Wspominam Mruczusia i inne zwierzaki, tęsknię. Moje serce płacze, a na zewnątrz ani jednej łzy. Muszę być twarda...Mam jeszcze 8 istnień plus Krzyśka. Dla nich muszę żyć, działać. Potrzebują mnie. Smutek minie i pozostaną tylko dobre wspomnienia i wdzięczność za to, że te zwierzaczki stanęły na mojej drodze, że dane mi było być z nimi jakiś czas, że mogłam je tulić, że mogłam czuć ich czułość, miłość... Pozostanie też wiara, że one tam na mnie czekają, szykują mi miejsce... Wczoraj pisząc wiersz jednak płakałam i przedwczoraj...Rozkleiłam się zupełnie i było mi wstyd przed Krzyśkiem.
Je14ss
5 grudnia 2024, 19:42Dlaczego do kina poszłaś po winie ? Nie bałas się, że będzie od Ciebie czuć? Z tego co odpisujesz to roboty na pół godziny dziennie , a nawet trochę więcej, ale bez przesady, masz do samego lata, planuj sobie codziennie jakieś zajęcia na następny dzień i się tego trzymaj. Nawet jesienią jest co robić, a przecież z tego co piszesz masz siły nie tylko na sadzenie kwiatków. Ja jestem w szpitalu i po kilku takich dniach głodówki i nieróbstwa nie mam w ogóle siły w nogach i rękach. Wiersz o kotku, bardzo wzruszający. Łez nie trzeba się wstydzić, nie zawsze musisz być twarda.
araksol
5 grudnia 2024, 20:52poszłam po winie bo przeżywałam po odejściu Mruczka. Byłam załamana. Tak z tą robotą będzie...:)
barbra1976
5 grudnia 2024, 09:49Nie musisz być twarda, nikt nie musi. Człowiek to też emocje i uczucia. Których nie można tłumić.
barbra1976
5 grudnia 2024, 09:50To jego problem, nie twój, że twoje łzy go onieśmielają. Dobrze, że poplakalas.
araksol
5 grudnia 2024, 10:07mówisz? Może i tak...
Alianna
5 grudnia 2024, 09:26Wstyd? Wrażliwość, czułość, miłość to nie jest coś, czego trzeba się wstydzić ...
araksol
5 grudnia 2024, 09:32no niby tak, ale ja go przyzwyczaiłam do twardości i był zakłopotany
Alianna
5 grudnia 2024, 10:38A to już jego problem. A może tym sposobem zrozumie, że i Ty masz w sobie ciepłe uczucia...
araksol
5 grudnia 2024, 10:39no i może tak będzie...