Zauważylam, ze odkąd uczestniczę w mitingach DDD zaczęlam bardziej uświadamiać sobie emocje. Wypisuję w dzienniku 5 dziennie i okazje kiedy je poczułam. Nie jestem zablokowana choć tak myślałam. Czuję i pozwalam sobie juz na to by czuć. Nie czuję tylko zlości tak jak myślałam. Czuję też przyjemność np. gdy jem czy pieszczę się z kotem lub Mikusiem. To cenne doświadczenia, spostrzeżenia. Będę to praktykować. myślę, ze wkrotce odezwę się do mojej psycholog. Do tej pory odreagowywalam u niej relacje z mama. Teraz pomyślę o Krzyśku.
Nadal jednak czuję dystans jeśli chodzi o ludzi. Niby już praktycznie bez oporu wypowiadam się, a moje wypowiedzi są często juz dłuższe, ale nadal czuje dystans. Nie bardzo pozwalam się zblizyć. Gdy ktoś jest bardzo miły, to sygnał dla mnie, ze moze szukać kogoś do blizszej relacji. Nie bardzo mam czas na przyjaźnie. Lubię rozmawiać i nie szkoda mi czasu tylko na tematy, które mnie interesują, coś wnoszą do mojego zycia. O pogodzie, slubie koleżanki czy makijazu nie rozmawiam. Nie jestem towarzyska i nie widzę powodu by to zmienić... Osoby uzależnione czy DDD często są samotnikami i podobno porzucenie samotności, wyjście z kręgu izolacji to postep. Tylko co mają zrobić introwertycy?
Ostatnie ćwiczenia w szkole były bardzo ciekawe. Trzeba było naszkicować sylwetkę, przypomnieć sobie różne emocje i zaznaczyć, które fragmenty ciała dotykają. Ćwiczenia były w parach i dziewczyna, która byla w parze ze mną bardzo mi pomogła. To było dla mnie odkrycie, bo nie zdawałam sobie sprawy, że emocje czuję w ciele. Ja odczuwałam, tak myślałam, że odczuwam tylko napięcie ramion ze stresu, cieplo w okolicy serca z miłości i zaciśnięte szczęki ze złości. Czuję jednak o wiele więcej.
Wczoraj udało się wyjść na dwór i podziałać trochę. W ogródku mam teraz fioletowe krokusy. Chyba dziś podziałam obrazek pastelowy. Był też spacer, ale nie taki długi jak planowałam. Zanim wyszlismy Mikuś piszczał i szczekał prawie 2 godziny, bo usiłował wymusić spacer i to natychmiast. Jest za bardzo rozpieszczony.
***
szarpię się łkam
to na nic
niemoc skuła duszę ciszą
ona trwa
tłamsi i zniewala
i tylko myśli kotłują
wzburzone jak morze
czekam aż wypłyną trysną kaskadą
i przemówię do ciebie do siebie
a świat odpowie ciepłem i ukojeniem
luise
11 marca 2024, 15:09kurcze dziewczyno lubię te twoje wiersze, masz talent
araksol
11 marca 2024, 15:36mówisz? :)
luise
12 marca 2024, 10:13trafiają w moje serducho
araksol
12 marca 2024, 16:23to cieszę się :)
clio
11 marca 2024, 12:03Może po prostu chciał wyjść żeby się załatwić. Czekanie 2h z psem na spacer, który ma potrzebę wyjścia to już jak dla mnie znęcanie się nad zwierzęciem a nie rozpieszczanie.
araksol
11 marca 2024, 12:29a on wyszedł dwa razy ale na ogrodek i nic nie zrobil. Chciał sie po prostu przejść. Niestety ja miałam szkołę.
Pani_Selerowa
11 marca 2024, 13:08Może warto w takim razie wprowadzić rutynę dla psa i pewną regularność. Takie działanie pozwoli psu zorientować co się kiedy będzie działo i nie będzie nic wymuszał. Możesz też nauczyć psa hasła: „praca” i uczyć go, że w tym czasie ma nie przeszkadzać. Ale to też w założeniu, że potrzeby psa są spełnione.
araksol
11 marca 2024, 13:11on wychodzi zwykle między 14-15. To zależy kiedy Krzysiek wraca z pracy.. Sika w ogródku ale wymusza spacery i tak. Tylko wtedy gdy jesteśmy w domu oboje z Krzyskiem..
Pani_Selerowa
11 marca 2024, 13:17Chodziło mi o coś innego. Niekoniecznie chodzi o to, żeby dokładnie godzinowo się trzymać, ale moim zdaniem jeżeli będzie wiedział, że np spacer (czyli wyjście poza podwórze) jest codziennie po obiedzie to nie będzie wymuszał.
araksol
11 marca 2024, 13:21o to jeszcze trudniej, bo on kaprysi z jedzeniem i nie zawsze je. Czasem sie chowa pod kanapą, żeby nie jeść.
Pani_Selerowa
11 marca 2024, 13:28Miałam na myśli wasz obiad 🙈 i to był tylko przykład 😉 odnośnie jego jedzenia już Ci pisałam, jeżeli jest zmuszany nie ma co się dziwić takiej reakcji. Bardziej chodzi o ustalenie zasad, rutyny na podst. niekoniecznie czasu a jakichś konkretnych punktów w ciągu dnia. I oczywiście musisz być stanowcza i konsekwentna i Krzysiek oczywiście też. Wszystko jest do zrobienia.
araksol
11 marca 2024, 13:59jakaś rutyna oczywiście jest, ale nie wszystko sie da. Krzysiek pracuje różnie...
Pani_Selerowa
11 marca 2024, 14:07Rozumiem, na pewno jest to trudniejsze niż w sytuacji gdy pracuje się codziennie w takich samych godzinach. I właśnie dlatego pisałam, żeby uzależnić od konkretnych punktów niż godzin. Ale jedna rzecz przyszła mi do głowy, może u Ciebie się sprawdzi. U nas w weekend dzień wygląda inaczej i długi spacer jest przed południem a w tygodniu po południu. I w weekend po południu zamiast iść z psem na spacer ćwiczymy coś razem w domu. Może warto spróbować 😉
araksol
11 marca 2024, 14:18U nas na krótko tylko ze mną wychodzi w środy i soboty., ale wtedy jest spokojny, bo Krzyska nie ma. Piszczy gdy jesteśmy oboje...
Pani_Selerowa
11 marca 2024, 14:45Piszczy bo kojarzy, że jak jesteście razem to jest spacer.
clio
11 marca 2024, 14:55To może znajdź mu jakieś kreatywne zajęcia? Mata węchowa, kong? Psa to naprawdę na długo zajmuje i daje pozytywną dawkę zmęczenia.
araksol
11 marca 2024, 15:00a o tym nie pomyślałam. Zwykle drzemie...albo gryzie zabawki...
Neverthinktwice
11 marca 2024, 23:30Komentarz został usunięty
barbra1976
11 marca 2024, 10:26Też nie gadam o paznokciach i ślubach. Ale jestem bardzo towarzyska, wystarczy sobie dobrać towarzystwo. Choć cenię sobie też chwile tylko w moim towarzystwie. Równowaga musi być.
araksol
11 marca 2024, 12:29no ja nie jestem...ale co kto lubi :)