Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedzialek


Do niedawna zazdrosciłam czasu osobom zajętym sprawami duchowymi na cały etat. Czasu na medytacje, jogę. Myślałam, ze wszyscy zajęci duchowością na pełny etat sa cały czas oderwani od spraw materialnych. Ja myślę ciągle o pracy, porządkach i to mnie napedza. Ciężko mi sie od tego oderwać. Chciałam mieć czas na dłuzsze medytacje, moze dłuższa jogę. Chciałabym osiągnąć wewnętrzny spokój na stałe. Nie potrzebne mi emocje typu podniecenie psychiczne, eksytacja. Nie lubię adrenaliny. Ostatnio jednak dotarło do mnie, że nikt praktycznie nie jest zajęty duchowościa na pełny etat. Nawet w klasztorach trzeba przecież gotować, prac, sprzatać itp. Tam nie ma słuzby. Ponoć praca fizyczna jest korzystna, bo między innymi uczy pokory i cierpliwości. Powinnam przekonać sie do tych prac i wykonywać je solidnie z zaangażowaniem. 

Inna ostatnia refleksja to taka, że cenniejszy jest piekarz wykonujący swoja pracę z zaangażowaniem i dobrze niz magister mający pracę gdzieś. Z drugiej strony czy na pewno? Bóg stworzył i jednego i drugiego przecież. I ten drugi moze być wartościowym człowiekiem. Moze dążyć do doskonałosci w innej dziedzinie. Moze sie rozwijać i być dobrym człowiekiem. Tylko, ze praca potrzebna jest każdemu według mnie. To część składowa życia. Powinna zajmować około 1/3 doby. To może byc nauka, praca nad sobą. Cokolwiek. Lenistwo po całych dniach, lekceważące podejście na pewno nie jest zgodne z boskim planem. Z drugiej strony czy np żebrak pracuje czy pasozytuje na innych? A moze zebrak tez jest potrzebny, bo uczy innych dzielenia się i daje mozliwość wykazania sie dobrym sercem. Tylko czy rozsądne jest wspieranie żebrającego alkoholika? Toż on pijąc ulega podszeptom złych sił, a ten kto mu daje datki wspiera go w tej uległości. Kiedyś żebranie nie było karalne... Kiedyś żebracy chodzili po wsiach i zebrali pod kościołami. Były datki za modlitwę... Dylematy...

Pogoda jest odpowiednia na pracę na dworze. Dziś moze uda sie zrobić z dachem. Ja może troche pokoszę. Nie wiem czy uda się podsypać kamieniami w ogródku. Kupiłam większe kamienie, bo chciałam zrobić decoupage. Faktycznie kilkanaście kamieni wybrałam. Mam kamienie z motywami przyrodniczymi - motyle, liście, ptaki.  Trzeba by też uporzadkować ogródek przed domem, bo chmiel rośnie jak szalony. Winobluszcz też. Powinnam usunąć z donic ogórki i kapusty, bo nic z nich nie będzie. Ładne w tym roku były brokuły, kalarepy i pomidory.

Wczoraj Sebastian naostrzył mi noże, bo ja do szlifierki nie podchodzę. Boję się tego ustrojstwa, a Sebastian mi nie daje i mnie jeszcze straszy. Krzysiek mi ostrzy na schodach, ale to nie to. Wczoraj S wkręcił mi też dwa kołki pod obrazy. Miejsce trudne, bo koło łuku i gwoździe nie chciały wchodzić. Mam też już wkręcone kołki i powieszony wieszak na ziele w sieni. Też gwoździe nie chciały wchodzić. Ja niby wiertarka pracuję, ale lekką. Niestety nie mam siły zmienić wiertła, bo trzeba dokręcać. Wczoraj zabrałam się za malowanie. Tym razem to akryle. Obraz jest mój, a nie malowany po numerach.

***

rozmarzona

spoglądam wstecz

i składam strofy miękkie jak futro kota

o drgających płomykach w zakamarkach serc

o niespokojnych ustach pieszczących cień mojej skroni

o dłoniach szukających się nawzajem

gdzie te wyznania cichym szeptem barwiące poranki

gdzie bukiety bzu i wonnego jaśminu

rozkwitające w cieple spojrzeń

gdzie żar wilgotnych warg

spijających krople rosy z mojej skóry

teraz pozostała tylko smutna obecność

tęsknota za ciepłem

i samotność przyczajona w kącie

  • barbra1976

    barbra1976

    8 sierpnia 2022, 13:22

    Bardzo mi się ten obraz podoba. Bardzo.

    • araksol

      araksol

      8 sierpnia 2022, 13:48

      dzięki:)

  • Alianna

    Alianna

    8 sierpnia 2022, 12:13

    Ucieczka w duchowość, kosztem świata materialnego nie jest dobra, podobnie jak całkowite odrzucenie duchowości na rzecz doczesnego bytu. We wszystkim potrzebujemy względnej równowagi. Pozdrawiam ...

    • araksol

      araksol

      8 sierpnia 2022, 12:21

      Tak wiem, że nie jestem mniszką czy buddyjskim mniechem, ale czasem to oderwanie od tej prozy, od świata materialnego, od życia poza domem mnie kusi. Inna sprawa, że nawet mnieszki teraz pracują poza domem. Ten doczesny byt, niektóre jego aspekty są dla mnie trudne. Całe życie prawie robię wszystko by zachować równowagę emocjonalną i potrzebuję spokoju. Życie w harmoinii to ideał...Niestety nie dla każdego łatwo dostepny...:)

    • mmMalgorzatka

      mmMalgorzatka

      9 sierpnia 2022, 09:48

      Ok racja:))))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.