Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota


Zdałam sobie sprawę, że ostatnio nie jestem z siebie zadowolona, bo nie wszystko mi sie układa tak jakbym chciała. Z angielskiego mi nie idzie. Odchudzanie też nie idzie za szybko. Mało czytam. Praca w domu idzie za wolno. Za mało sie staram i potknięcia sobie za łatwo wybaczam. Chyba muszę sie trochę zmobilizować i egzekwować to co sobie zamierzę. Codziennie notuję w kalendarzu co mam zrobić i powinnam to robić, a nie przekładać beztrosko na kolejne dni. Zawsze sobie powtarzałam, ze działam bez spiny i chyba nie było to za dobre, bo sobie popuściłam. Nie, nie chodzi o to bym narzuciła sobie stres, ale o większa kontrolę. Czasem warto posłuchać wewnętrznego krytyka.

Jeśli chodzi o jedzenie to nie moze być nagrodą. Do tej pory bylo. Gdy schudłam np. 5 kg to w ramach nagrody coś jadłam. Mechanizm powstał w dzieciństwie. Babcia mi dawała jedzenie np. slodycze w nagrodę. To było też ukojenie. Gdy np. dostałam manto od mamy, babcia robiła mi kanapkę. Teraz jem, żeby sie uspokoić. Gdy się nudzilam, proponowano mi jedzenie. Przyjemność i nagrodę muszę sobie znaleźć inną. Podobno nawyk można pokonać w 21, gora 30 dni. Na razie pracuję nad kontrolą. To działa, bo nawet w nocy mi się śni, ze nie wolno jeść słodyczy.

Dziś dalsza działalność typu szafa. Do tego nauka.

Kupiłam bluzkę i spodnie. Prawie wszystko na elegancką okazję już mam.

Dieta idzie. Dziś ostatni dzień niższej kaloryczności. Jutro więcej, bo będzie wino...Dziś: kotlet mielony, kapusta kiszona z pieczarkami i marchwią, serek wiejski, pomarańcza. Czekam na 84 na początek. Dziś 30 dkg mniej.

U mnie od wczoraj awantury, bo zaczęlam stawiać granice i nie pozwolę sobie wejść na glowę. Niby to drobnostki, ale tym razem nie odpuściłam.

Awantura z mamą była o to, ze jesteśmy inne i ona mnie usiłuje na siłę zarzucać wiedzą, która mnie nie interesuje i mnie drażni. Poszło o sensacje, które wyczytała w Fakcie i usłyszała w telewizji. Ja tego typu gazet nie czytam i wiadomości nie ogladam. Oczywiście zdaję sobie sprawę, ze współżycie międzyludzkie, spotkania z innymi to dzielenie się swoimi myślami, wiedzą. W tym rzecz, że ona o moich sprawach nie chce słuchać. To co dla mnie ważne jest idiotyzmem według niej. Czasem gdy coś mowię, wścieka się, a zwykle bardzo szybko zmienia temat. Powiedziam jej, ze wobec tego będą tylko spotkania oficjane, bo ja jej nie będę wysluchiwać. Nie mam czasu ani ochoty na cudze monologii. Wściekla się. Na dodatek zarzuciła cześć gazety i posadzila Krzyśka, ze nie przyniósł. Później przeprosiła, ale co nerwy zepsula to zepsuła...

  • krolowamargot1

    krolowamargot1

    23 stycznia 2022, 11:20

    Mój Tato, wielki fan i kibic wydarzeń politycznych na świecie, tez mi o nich opowiada, chociaż ja sama unikam nadmiernego zagłębiania się w temat. Ale, go słucham, bo on jest dla mnie ważny. On też czadem słucha o rzeczach, które go dotyczą marginalnie, albo zgoła wcale. Mamy tematy, o których rozmawiamy chętnie, mamy takie, które są monologami. Ale ja go lubię i nie pouczam. Nie przyszłoby mi to do głowy, to fajny gość, swietnie opowiada, nawet jeśli temat mi nie leży. Ty masz jakiś fundamentalny problem z relacjami z Matką, a opowieści o sensacjach z Faktu, są tylko pretekstem, żeby cały czas to wychodziło.

    • araksol

      araksol

      23 stycznia 2022, 12:51

      ona nie chce kontaktu z ludźmi, bo by musiała sie do nich troche dostosować.. Musiałby być dialog. Ze mną sie liczyć uważa że nie musi. Gdy stawiam granice wścieka się. Moja mama jest toksyczna a jej zachowania psychoog nazwał nawet psychopatycznymi...

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    23 stycznia 2022, 09:16

    A Twoja mama też jest taką samotnicą jak Ty? Przychodzą do niej koleżanki na ploteczki? Jeżeli nie, to nic dziwnego, że Twoja mama chce sobie pogawędzić o tym, co uważa za ciekawe 😜🤪 Moja mama też czasem dużo mówi o tym, co mnie nie interesuje, słucham z grzeczności, czasami się zawieszam i bujam myślami gdzie indziej 😉😂 Nie wyobrażam sobie, żebym pouczała swoją mamę o tym, o czym ma mówić. Skoro Cię przeprosiła, to znaczy, że boi się zostać sama, a samotna starość, kiedy nie ma sie do kogo ust otworzyć, jest straszna. Terroryzujesz swoją mamę i jeszcze zwalasz winę na nią, ze nie rozmawia z Tobą o wierszach i wróżbach, czy "rozwoju duchowym". Czy Krzysiek prowadzi z Tobą interesujące dysputy? Ty zamiast rozmawiać z ludźmi, piszesz na vitalii o czym tylko chcesz, więc Twoja mama tez ma prawo plotkować o info z gazet, jeżeli nie ma innego tematu. Może umów ją z jakąś sąsiadką na herbatę żeby nie była sama.

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      23 stycznia 2022, 09:17

      ... skoro Ty nie masz ochoty ani czasu na jej monologi.

    • araksol

      araksol

      23 stycznia 2022, 12:52

      ona nie chce kontaktu z ludźmi, bo by musiała sprzątnąć w domu i dostosować się do innych.

    • araksol

      araksol

      23 stycznia 2022, 13:26

      a ile Ty masz styczności ze swoją mamą? Ja codziennie muszę u niej być minimum godzinę...I ciągle słyszę to samo...Wspomnienia, chwalenie się i sensacje. Dość mam. Psycholog radził mi ograniczyć kontakty.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.