Moja mama jest zupelnie inna niż ja. Praktycznie mnie nie wychowywała. Była skupiona na karierze i rozrywkach. Gdy była młoda lubiła towarzystwo, pieniądze, restauracje, taniec. Chciała blyszczeć. Była próżna i moim zdaniem pusta choć inteligentna. Niewiele nas łaczy. Trochę tego jednak jest a raczej było, bo sie postarzała i z części pasji zrezygnowała. Obie kochamy ciszę i spokój, książki no i wieś, naturę, gory. Zaszczepiła mi miość do zwierząt z tym, ze ona woli psy. Zaszczepiła mi zainteresowanie ezoteryką. Kiedyś pochłaniała książki o wróżbach, terapiach, pozytywnym myśleniu. Teraz czyta tylko powieści. Nie jest złym człowiekiem, ale mnie nie lubi i to jest wzajemne. Sama uważa, ze jest teraz coraz gorsza. Nie lubi pozytywnych, stonowanych ludzi, a ja do tego dążę i tylko takich lubię. Ja nie akceptuję jej chęci dominacji i narzucania mi wszystkiego. Nie akceptuję manipulacji, krytykanctwa, szantaży i negatywnych myśli. Kiedyś jej zachowanie wzgędem mnie było na granicy znęcania się psychicznego, a moze nawet ja przekroczyło. Nadal czasem probuje stosować względem mnie przemoc przychiczną i wykorzystuje mnie często finansowo. Ja się nie daję i dlatego mnie nie znosi i dlatego są ciągle awantury. Jej się wydaje, ze skoro jest moją matka to wolno jej wszystko. Jesteśmy zdane na siebie, bo dom jest wspólny choć osobne mieszkania i tak będzie nadal. Pamiętam jak mi było dobrze gdy mieszkala w Kamesznicy. Teraz na dodatem moje emocje to huśtawka złość w poączeniu ze współczuciem...
Wczoraj skończylam pasteryzować ogorki. Bylo tez trochę sprzatania. To bylo trudne, bo okropnie mnie boli kręgosłup. Przy myciu dolnych szafek w kuchni musiałam siedzieć na podłodze i przesuwać się na pupie, bo mam tez problem z podnoszeniem sie z podłogi. Na dwór nie dałam rady wyjść. Moze dziś pojdę. Byla ikona decoupage i wiersze w tym jeden na warsztaty.
Dziś może zacznę kolejną ikonę o ile podobrazie dotrze. Na razie w ikony wchodzę. Działam po kolei według punktów z kursów. Staram sie zapamiętać i pokonać lęk, ktory mi momentami towarzyszy. Boję się, że coś zniszczę, że zaleję. Z każdą wykonaną ikoną nabiorę pewności, ale nie tak szybko, bo nawet przy obrazach jeszcze czasem czuje lęk, że coś wyjdzie nie tak. Często gdy obraz skończę jestem zdziwiona, ze tak dobrze mi wyszedł. Z rysunkami jest to samo. Nie bardzo jeszcze ufam swoim umiejętnosciom.
Ikona decoupage...
***
babie lato
zaplatane w twoje włosy
przywołuje jesień
gra srebrzystym lśnieniem w słońcu
nawiedza miękkim ruchem zrudziałe trawy
z wdziękiem tuli się do opuszczonych ptasich gniazd
jeszcze dzień dwa
i pierwsze krople deszczu
zawisną na nitkach podobne łzom
a ja z nostalgią wspomnę lato
zlazona
25 sierpnia 2020, 20:56Wydaje mi się, że tam gdzie żywi ludzie, tam nie ma prostych relacji. W jednej chwili potrafi coś pierdyknąć i wszystko się komplikuje.
araksol
25 sierpnia 2020, 21:22no niestety. Z mamą całe życie mam pod górkę, ale im jest starsza tym gorzej...
agulek1978
25 sierpnia 2020, 20:38Powiem jedno ikona...Wow.:)
araksol
25 sierpnia 2020, 21:21dzięki:)
Campanulla
25 sierpnia 2020, 20:30Takie relacje córek z matką są częstę. Nie wiem , dlaczego tak jest, ta zazdrość, niechęć. Trudno z tym zyć, ale nie poddawaj się.
araksol
25 sierpnia 2020, 21:21no nie mam wyjścia...
marzenab75
25 sierpnia 2020, 19:39Ikona przepiękna:-)
araksol
25 sierpnia 2020, 19:54dzięki:)
mmMalgorzatka
25 sierpnia 2020, 19:33Musisz się pogodzić z sytuacją. Mamy nie zmienisz...podziwiam Ciebie, że mimo tak skomplikowanych relacji z mamą, jesteś tak cudowną, bogatą wewnętrznie osobą. I walczącą o siebie z mamą i z Sebastianem.
araksol
25 sierpnia 2020, 19:55ano muszę, ale marzę o innych, prostszych relacjach...
mmMalgorzatka
25 sierpnia 2020, 20:19Życzę Ci tych prostych relacji.
araksol
25 sierpnia 2020, 23:51dziekuje...oby
Alladynaa
25 sierpnia 2020, 19:29Piękna ta ikona
araksol
25 sierpnia 2020, 19:54dziękuję:)
Prosiatko.3
25 sierpnia 2020, 12:15Kocham jesien, zwlaszcza jej poczatek. Ale podobnie kocham poczatek wiosny i lata. Zimy juz dawno nie bylo... a z Mama nic nie doradze, mysle, ze w wielu przypadkach po osiagnieciu samodzielnosci nalezy sie odpepkowac i ofiarowac nalezyty szacunek, ale przestac byc mala coreczka
araksol
25 sierpnia 2020, 12:29Od mojej mamy się nie da, bo się gniewa, histeryzuje i chce mnie wydziedziczyć. Poza tym muszę jej pomagać, bo ma już prawie 80 lat i zdomu nie wychodzi...
Prosiatko.3
25 sierpnia 2020, 12:31Dlatego, teoria swoje a zycie swoje
araksol
25 sierpnia 2020, 12:49ano właśnie:)
ninka1956
25 sierpnia 2020, 11:00Czasami się zastanawiam, czemu są takie rywalizacje matka-córka ???......jak nie ma miłości między nimi, to już nie jest ok............Ja wspominam moją mamę, jako kumpelę do tańca i różańca...ale też była granica, nie dałam się omotać, robiłam co chciałam, bez uwag. Moja koleżanka jest w identycznej sytuacji jak Ty byłaś i jesteś.....ona teraz się nią opiekuje na stare lata, a jej mama drze nadal buzię na nią....och
araksol
25 sierpnia 2020, 11:11Moja chce rządzić wszystkimi to i mną...
marsela7
25 sierpnia 2020, 10:22Bardzo lubię tu zaglądać.. :) Pozdrawiam !
araksol
25 sierpnia 2020, 11:11:)