Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota


Jak ja lubię ostatnio soboty, bo nic w domu nie robię. To zwykle jedyny dzień w tygodniu gdy nie sprzatam. Sprzątania nienawidzę i dlatego sprzatam codziennie po trochu. Szukałam pani do pomocy, ale ostatnio z tym jest problem i musimy robić wszystko sami. Krzyśka oszczędzam, bo albo udaje albo faktycznie ma coraz mniej energii i z pracy przychodzi zmęczony. Widzę, że strasznie szybko się starzeje i ciągle jest klapniety psychicznie, flegmatyczny, wręcz gnuśny. Drażni mnie to. W przyszłym roku skończy 60 lat. Jest starszy o trzy lata i nie wyobrazam sobie za skarby świata jeszcze starszego partnera. Toż  to przepaść. Zawsze wybierałam rówieśnikow, albo młodszych. Lubię partnerow poważnych, odpowiedzialnych i zorganizowanych, ale żywych, bystrych... Starszy partner kojarzy mi sie z niesprawnością, zniedołężnieniem, chorobą, ciężkim myśleniem. Boję sie tego...

Dziś będzie trochę pracy i może malowanie. Chcę skończyć quizy i wejść na portal z wrózbami wcześniej. Jeśli chodzi o obraz to kusi mnie kogut do kuchni... Moze dziś jeśli czas będzie...

Kupiłam grzybnię pieczarki i kolejną książkę z ćwiczeniami... Książka jest polecana przez kilka czasopism w tym Szamana. Po ponad 8 miesiącach z jogą moje unikanie ruchu mi przeszło. Nie jestem moze jakas bardzo aktywna, ale robie wszystko co trzeba i pomocy nie oczekuję. Kiedyś Krzysiek mi wszystko podawał. Teraz wstaję sama, sprzatam, wychodzę do pracy do ogrodu. Nadal to niska aktywność, ale juz nie jest to lezenie po całych dniach.  

Jestem aspołeczna. Nie znam nawet z widzenia nowych, bliskich sasiadów, a to aż cztery rodziny. Nie rozmawiam z ludźmi z ulicy i nie interesuję sie ich zyciem. Jeśli chodzi o dalszych sasiadów, to znam tylko mniej więcej rówieśników, a i to nie wszystkich już poznaję. Mam tylko kilka kolezanek o których coś tam wiem, ale dowiaduje sie raczej przypadkowo, bo u nich nie bywam. Bywam czasem u jednej tylko. Kiedyś gdy żyły jeszcze osoby z pokolenia mojej babci i mamy, więcej osób znałam, a nawet kilka lubiłam. Teraz jestem mruk i sobek. Czasem zastanawiam się czy to normalne, ale z tym nie walcze. Akceptuję się w pełni...

  • iesz4

    iesz4

    17 lipca 2020, 14:08

    Książka ciekawa, może też sobie ją kupię.Powiem Ci,że mój mąż jest ode mnie starszy o 5 lat i zazdroszczę mu wigoru, wyglądu i sprawności fizycznej i intelektualnej. Jak na niego patrzę to jakby miał 45 lat, za to Ja jestem bardziej skapcianiała ale walczę z tym.

  • silvie1971

    silvie1971

    12 lipca 2020, 13:18

    Jestem tez antspoleczna, nie widze zbytniej potrzeby kontaktow na zywo z innymi i ciezko, zeby wszla w przyjaznie na zywo. Za to lubie popisac na necie, w najgorszym wypadku pogadac przyz telefon, ale takie lazenie do ludzi czy inni by mieli zaklocac moj spokoj w domu, to raczej niekoniecznie

    • araksol

      araksol

      12 lipca 2020, 17:02

      o właśnie tez tak mam. Telefon albo net

  • mmMalgorzatka

    mmMalgorzatka

    11 lipca 2020, 23:20

    Kiedyś byłam towarzyska. Teraz jestem samotnikiem. Ale winne są moje lęki. Czasem mam ochotę na kontakty z innymi. Jednakże krotka rozmowa i znowu ogarnia mnie nie chęć do spotkań i rozmów.

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 23:46

      kiedyś też byłam bardziej towarzyska, ale pasji tylu nie mialam, ale plotek i paplaniny nie lubiłam nigdy. Teraz one są ciekawsze

  • OlaFit

    OlaFit

    11 lipca 2020, 22:49

    Szkoda że pan K nie ma pasji, zainteresowań, pomysłów na siebie. Ty jesteś przeciwieństwem. Może i nie znasz sąsiadów, ale z nami dużo konwersujesz i tu się wygadujesz :)

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 23:44

      ma pasję sport w telewizji, książki historyczne i programy tego typu w telewizji i rozwiazywanie krzyżówek

    • OlaFit

      OlaFit

      12 lipca 2020, 01:22

      Czyli te "stacjonarne" :)

    • araksol

      araksol

      12 lipca 2020, 01:31

      no niestety...

  • aska1277

    aska1277

    11 lipca 2020, 20:16

    U mnie sobota to dzien takich generalnych porządków. Chociaż codziennie jest coś do zrobienia :) Ja jakoś nigdy nie miałam szczęścia do młodszych partnerów .... wydawali się dziecinni :( Mój obecny partner jest starszy o 10 late ode mnie.

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 23:43

      bałabym sie takiej rożnicy wieku

  • EgyptianCat

    EgyptianCat

    11 lipca 2020, 15:50

    Mój mąż jest ode mnie starszy o 6 lat, ale ma energię dwudziestolatka. Wizualnie również nie widać, że jest po czterdziestce. Nie dlatego, że szczególnie o siebie dba, po prostu ma dobre geny i młody umysł. Bardzo to w nim cenie, że nie czuję przy nim upływającego czasu. Mam nadzieję, że zostanie mu to na zawsze. A co do bycia samotnikiem - ja niby lubię rozmawiać z ludźmi, ale wyłącznie takimi "moimi". Cała reszta świata może dla mnie nie istnieć i izoluję się jak tylko mogę.

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 23:42

      o widzisz...Nie wiadomo jednak jak będzie. Krzysiek jeszcze 15 lat temu grał w piłkę z dwudziestolatkami, a teraz zgnuśniał na własne życzenie. ...

    • EgyptianCat

      EgyptianCat

      12 lipca 2020, 17:19

      Nigdy nie wiadomo, ale jestem dobrej myśli. Mój mąż ma pasję i dobre wzorce, tj. w jego rodzinie nie ma starych malkontentów. Wszyscy seniorzy są nadal super ludźmi. :)

    • araksol

      araksol

      12 lipca 2020, 18:52

      to jest ważne wzorce rodzinne. Krzyśka znałam tylko mamę i nie była zgnuśniała...

  • Apricottie

    Apricottie

    11 lipca 2020, 15:12

    Też jestem aspołeczna - nie interesuję się plotkami, cudzym życiem - moje jest ciekawsze. A co Twojego wpisu o mężu, no cóż to mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że sama męża mieć nie będę. Kiedyś ktoś mi powiedział, że faceci "gnuśnieją" na starość i to jest prawda. Kobiety dbają o siebie, starają się coś robić, a nie tylko poddawać starzeniu jak panowie.

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 23:40

      o właśnie...Moje jest ciekawsze i tego sie trzymam...

  • Mila&Timeo

    Mila&Timeo

    11 lipca 2020, 13:22

    okropny jest Twoj wpis.

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 14:33

      życie...

  • plainwhitedress

    plainwhitedress

    11 lipca 2020, 12:45

    Męża wybiera się chyba nie tylko na czas jego sprawności i młodości? Przykre, co piszesz. Przecież sama niedawno miałaś problem podnieść się z kanapy, zresztą czasu nikt nie zatrzyma... Może mąż byłby milszy gdyby nie odczuwał, że nim niemal gardzisz?

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 14:33

      męża wybiera sie na całe życie i na starość również. To moze byc kilkanaście lat z osobą dolująca psychicznie. Ja mężem nie gardzę, co najwyzej mu współczuję, ze biernie sie podal starości i nic z tym nie robi. Nie walczy o swoj umysł, psychikę ciało. Po prostu tez stwierdzilam fakt, ze starsi partnerzy podcinaja mi skrzydła...

    • Berchen

      Berchen

      12 lipca 2020, 17:24

      Niedawno sama bylas taka sama jak twoj K. Znalezienie mlodszego chetnego obudzilo chec do zycia i zadbania o siebie. Ciekawe jak by sytuacja gdyby to Krzysiek przyprowadzil wredy gdy zle sie czulas mloda dziolche i traktowal jako druga zone. Przypuszczam ze inaczej bys "spiewala". Jeszcze niedawno wyjscie do ogrodu nie wchodzilo w gre. Przykre jest to co piszesz.

    • araksol

      araksol

      12 lipca 2020, 21:55

      nigy nie byłam taka. zawsze się uczyłam nowych rzeczy i byłam aktywna umyslowo.

  • agape81

    agape81

    11 lipca 2020, 12:42

    Też jestem aspołeczna. Mam kilka znojomych, ale rzadko do kogoś chodzę, bo nie przepadam za "kawusiami plotkami". Do tego męczy mnie takie gadanie o niczym. Takie wizyty potem muszę odchorowac. Poza tym to ja nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Mnie to nie przeszkadza, że jestem typem samotnika.

    • araksol

      araksol

      11 lipca 2020, 14:29

      mnie też nie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.