Nic minęła spokojnie. Spał Pikuś i spałam ja. Rano przyszedł Krzysiek. Dziś Krzysiek ma wolne. Chcę, żeby odespał, bo ostatnio śpi tylko po sześć godzin. Nie wiem czy się zgodzi. Ponoć mu szkoda czasu na spanie. Ważniejsze jest dla niego rozwiązywanie krzyżówek.
Waga spadła chyba na stałe, bo dziś nie wzrosła. Niestety musiałam zdjąć jeden posiłek. Będę jadła trzy zupy na przemian z czterema. Na 4-5 waga nie spada niestety. W zeszłym roku było tak samo. Moze to tarczyca, a moze insulinooporność, albo i coś innego. Szukać jednak nie będę, bo czuję się dobrze. To dla mnie najważniejsze. Dawniej badań nikt bez powodu nie robił i ja tej metody sie trzymam. Dziś krupnik z kaszy jaglanej z pieczarkami i fasolą i grochówka. Muszę kupić kaszę orkiszową.
Dziś będzie praca i jeszcze nie wiem co. Moze obraz? Trzeba czas wykorzystać, bo idą mrozy i w pracowni nie wysiedzę. Przyjdzie czas na akwarele i pastele. Chcę kupić kilka farb w kostkach i może papier. Potrzebuję też nowych pędzli, bo te co mam już sie zużyły i włosie gubią.
Zima
sypie śnieżek sypie mrozik nie rozpieszcza
Kasie szczypie w uszka niedobry koleżka
bałwan pod oknem jeszcze miotłę dzierży
piesek marznie na mrozie i wciąż w budzie leży
poleży do marca czeka na słoneczko
Kasia też już czeka gdy zdejmie palteczko
jeszcze czekać trzeba na wiosenne kwiaty
na razie karnawał jak zawsze bogaty
Kasia na bal idzie w towarzystwie taty
fartuszek odłoży włoży piękne szaty
tańczyć będzie ładnie oczaruje dzieci
karnawał się skończy czas szybko poleci
Za wczorajszy wiersz o babci dostałam wyróżnienie...:)