Wczoraj Sebastian zrobił moskitiery i dziś już wietrzę. Co za ulga. Wczoraj też kupiłam kosę spalinową. Dziś przyszła i Sebastian ją skręcił. Pożyczyłam paliwa od koleżanki i już połowa obejścia skoszona. Umył też okno. Jutro jedziemy z Sebastianem na cmentarz. Ja umówiłam się z kamieniarzem, a Sebastian jedzie, bo ma zamiar zrobić porządek koło moich grobów. W sobotę i niedzielę nic nie będzie robione poza grillem. Ma być pieczona kiełbasa. Miał być też pieczony karczek ale nie kupiliśmy, Krzysiek do miasta jechać nie bardzo chce.
Co będę jeszcze robić nie wiem. Kusi mnie malowanie. Czy się uda?
kaba2000
8 czerwca 2017, 22:09Sebastian robotny.Dobrze że masz pożytek z niego.Jak by się razem z Krzyskiem wzięli to by szybciej poszło i więcej by było zrobione.Miłego grilla.
araksol
9 czerwca 2017, 13:26e tam Krzysiek ani myśli..
nataliu
8 czerwca 2017, 19:16Sebastian trochę jak gosposia, a nie gość :P pozazdrościć;)
araksol
9 czerwca 2017, 13:26ej tam pomaga tylko...
mariolka1960
8 czerwca 2017, 19:01milego czasu z Twoimi Panami
araksol
9 czerwca 2017, 13:27a dzięki...:)