Dziś też wstałam wcześnie. Czekam na kuriera. Wczoraj namalowałam kolejne kwiatki. Zadowolona z nic do końca nie jestem. Może jeszcze nad nimi popracuję. Namalowałam, a raczej zaczęłam malować portret. Wychodzi tak sobie. Jeszcze trzeba będzie nad nim posiedzieć. Muszę zacząć malować ze zdjęć. Teraz malowałam z obrazów i popełniam błędy, a raczej kopiuję. Cienie nie wychodzą jak trzeba. Muszę też pomyśleć o rysunku, a raczej szkicach. Na kursie babki malują różnie. Jedne lepiej, jedne gorzej. Jedna babeczka już starsza koło 70 inwalidka na wózku maluje przecudne portrety. Zauważyłam jednak, że martwą naturę maluje gorzej. Nie każdy musi malować wszystko.
Co do diety to miałam przejść na dietę Dąbrowskiej, ale chyba w przyszłym tygodniu przyjedzie Sebastian więc z diety nici...
Z angielskiego zrezygnowałam. Wszystko zapominam i kiepsko rozumiem mówione. Gramatyka też mi szła słabo. Straciłam masę czasu, a postęp prawie żadny. Nie mam też czasu na naukę. Dalej będę tłumaczyć wszystko tłumaczem google.
nataliu
19 maja 2017, 08:23Jasne, że nie trzeba być we wszystkim świetnym. Wg mnie lepiej wybrać 2-3 "działki" malarstwa i w nich być super:)
araksol
19 maja 2017, 21:15mnie kuszą kwiaty, pejzaże i ostatnio martwa natura no i koty...:)