Sobota. Dziś nie pracuję na portalu z pożyczkami. Wróżę tylko no i ewentualnie napiszę jakieś teksty gdy zlecenie się trafi takie z gatunku lepiej płatnych ekspresowych. Mam też do wykonania horoskop prognostyczny i wróżbę z tarota. Oba na pół roku. To zlecenie od znajomej z blogów. Dostałam za nie sporo grzybów suszonych. Po południu mam zamiar zrobić sos pomidorowy do słoików, bo warzywa wczoraj jednak mimo protestów Krzyśka, kupiłam. Będę ten sos robić po raz pierwszy. Ponoć jest pyszny. Przepis mam od koleżanki z tym, że ona pomidory rozdrabnia w maszynce do mięsa, a ja tylko pokroję. Jej sos jest gładki, bo ma też zastąpić ketchup. Mój ma być dodatkiem do drugiego dania. Lubię sos pomidorowy do klusek, ziemniaków, czarnej kaszy, ryżu brązowego czy kotletów z warzyw.
Krzysiek ma się zabrać za sprzątanie strychu. Jakieś specjalne porządki to nie będą i dużo czasu mu to nie zajmie. Ma tylko przenieść trochę rzeczy ze strychu należącego do mamy na naszą część. Od wczoraj klnie na ta pracę i prawie się na mnie obraził gdy o niej wspomniałam. Taki był wściekły, że nawet chciał spać w drugim pokoju, bo stwierdził, że na mnie patrzeć nie może.
a na koniec haiku z dalią
leje od rana
kałuża pod dalią
żółta od płatków
czerwień dalii
pierwsze białe marcinki
w cieniu pod krzakiem
dalia za dalią
szpaler pod ogrodzeniem
już traci liście
Epestka
17 września 2016, 12:07Przecież Krzysiek jak śpi to i tak na Ciebie nie patrzy. Chyba. A pomidory lepiej rozdrobnić. Chyba, że obierzesz ze skórki. Bo wiesz, skórka w dużych kawałkach może być niebezpieczna
araksol
17 września 2016, 13:10nigdy skórek nie obieram