No i znowu święto. Siedzimy z Krzyśkiem w domu i każde z nas zajmuje się tym co lubi. Krzysiek kończy książkę historyczną o latach powojennych. Rozwiązywał też krzyżówki. Ja oczywiście siedzę na skype i Interpalsie. Później może zrobię jakąś kartkę albo i dwie. Krzysiek wychodzi z założenia, że niech się baba bawi i zazdrosny o te rozmowy nie jest. Nawet gdy chcę rozmawiać na skypie bierze Pikusia i wychodzi na dwór. Pracy dziś nie mam. Może za to zrobimy ognisko i upieczemy kiełbaski. Niby na Dukanie nie powinnam jeść kiełbasy ze względu na tłuszcz, ale na kawałek bym się skusiła.
Jutro chcę jechać do miasta po kosmetyki, do fryzjera i po ciuchy typu domowego, bo te co mam są w fatalnym stanie. Nie wiem tylko czy coś uda mi się z ciuchów kupić w końcu szczupła nie jestem. Powinnam też wstąpić do księgarni, bo dawno nie byłam.
Wczoraj poznałam następnego bardzo fajnego Koreańczyka. Jest wysoki i bardzo przystojny. Poszłam spać o 4. Ciekawe co będzie dziś...
ania961
3 maja 2016, 12:09Czytam Cię Araksol już jakiś czas, nie powiem coś sprawia, ze chętnie wracam do Twojego pamiętnika. Nie oceniam Cię- to co napiszę , to tylko MOJE SUBIEKTYWNE SPOSTRZEZENIA, więc nie traktuj tego jako atak na siebie. Przede wszystkim zazdroszczę Ci miejsca, w którym mieszkasz, bliskiej oboby, umiejętnosci tworzenia tak ładnych rzeczy, bo ja jestem księgową i pozbawiona jestem talentów artystycznych wszelakich. Ale: o Krzyśku , Twoim towarzyszu życia od lat piszesz lekceważąco i bez cienia sympatii, a szkoda, bo po tylu spędzonych latach warto doceniać człowieka, który przy nas trwa. Ciągle Ci się czegoś nie chce. Nie dziwię się, skoro całe życie w realu podporządkowałas wirtualnemu. Na moje oko jesteś mocno uzalezniona już. Nie mam prawa Cię oceniać, bo ja jestem na drugim biegunie, pracuję w korporacji, prowadzę jeszcze kilkanaście firm, na sen mam co najwyzej 5 godzin. Zawalam zdrowie, porządek czasem, ale na kontakty z dziecmi i przyjaciółmi zawsze znajdę czas. I to są prawdziwe szczere relacje, a nie ułuda pisana na jakiś forach. Spróbuj ubarwić swoje życie , a tak wiele masz , a nie przenos go do Internetu. OK, rozumiem potrzebę adoracji, dreszczyku emocji, ale przynajmniej zachowuj równowagę. Pozdrawiam Cię gorąco.
araksol
3 maja 2016, 13:36Ależ ja Krzyśka cenię. Nie jest mi z nim źle tylko po prostu żyjemy obok siebie, bo nie mamy wspólnych zainteresowań. Jeśli chodzi o internet to faktycznie dużo czasu przed nim spędzam. Kontakty w realu niezbyt mi odpowiadają, bo nie lubię wychodzić z domu...:)