Znowu niedziela. Tym razem będzie pracowita, bo czeka na mnie poezja i dopracowanie wierszy, które mam zamiar zamieścić w antologii. Niby są napisane, ale jeszcze muszę nad nimi posiedzieć. Czas mam do 14 marca. Wtedy mam zamiar je przesłać na portal.
Wczoraj pracowałam też nad jajkami. Wychodzą fajniejsze niż to nieszczęsne pierwsze. Ponoć praktyka czyni mistrza. Oprócz jajek zajmowałam się również malowaniem. Powstały akwarele. Mam pomysł na fajne kartki. Będzie to połączenie scrapbookingu z malowaniem. Nawet bazy przygotuję sama. Zobaczymy jak wyjdą. Zabiorę się za nie za kilka dni. Najpierw muszę opanować obsługę gilotyny do papieru, którą kupiłam jakiś czas temu...
Do diety nie mam teraz cierpliwości. Przytyłam następny kilogram. Już mam 95 z powrotem. Nie żałuję, bo jem z przyjemnością. Mam tylko nadzieję, że więcej nie przytyję. Przecież nie mogę być cały czas na diecie, a gdy jem więcej niż 1300 kalorii to od razu tyję. Liczenie kalorii przez całe życie też mi się nie uśmiecha...Spróbuję po świętach Dukana albo dam sobie spokój z dietą na jakiś czas. Poczekam aż motywacja wróci i zmuszać się nie będę...
eszaa
14 marca 2016, 12:30dukan tez nie jest na chwile, tylko na całe zycie. Przynajmniej ten proteinowy czwartek. Jestes na to gotowa?
araksol
14 marca 2016, 12:40tak. Wiem już byłam...
gilda1969
13 marca 2016, 17:26Myśl o Świętach nigdy nie zachęca do odchudzania, bo nikt nie lubi w święta sie dietką katować. Miłej pracy twórczej:)
araksol
13 marca 2016, 19:39dzięki...