Wczoraj spadł śnieg. Dachy były białe. Poleżał godzinę i stopniał, bo jest ciepło. W domu też chłodu nie czuć. W piecu palę o 12 albo i później. Czyżby to już przedwiośnie było? Kosów coraz więcej. Oby szybciej. Zimy mam dosyć, choć ogień palący się w piecu bardzo mnie cieszy. Wyglądam wiosny. Powoli zaczynam planować ogród. Skromniejszy będzie w tym roku. To znaczy ten kawałek, który trzeba będzie plewić. Powiększę za to tą część, którą wyłożę słomą. Wszystkie sadzonki oprócz ogórków, kabaczków i dyni mam zamiar kupić. Może jeszcze sałatę wysieję. W tym roku posadzę ją w donicach, żeby ochronić przed ślimakami. Kwiatów w donicach od strony ulicy też planuję mniej. Mniej mam siły do roboty to i szarżować nie mogę.
Ostatnio mało piszę wierszy. Nie tworzę też haiku. Straciłam kilka obserwatorów mojego bloga z poezją. Szkoda. Chyba znowu zacznę pisać częściej. Wena zdaje się wracać powolutku krok za krokiem. Wczoraj napisałam pierwszy wiersz od dawna. Kiedyś pisałam codziennie jeden.
Zaśpiewam ci
Zaśpiewam ci
piosenkę o przedwiośniu
o puchatych jak kłębuszki waty baziach
kiełkach przebiśniegów
o ostatnich już może płatkach śniegu
tańczących wdzięcznie w słońcu
nie wiem czemu
w tym roku bardziej tęsknię
za wiosną
rosą na trawie
i na pajęczynie układającą się
w drogocenny naszyjnik
za stokrotkami
i śpiewem skowronka
spójrz
przyleciały już kosy
a zima spływa do morza
czyżby już czas
Dietę 1300 kalorii i jednocześnie 8 godzinną trzymam. Po wczorajszych zaparciach dziś spadku na wadze nie ma. Trudno. Mam zamiar tak wytrwać miesiąc. No chyba, że zacznę tyć to wtedy coś zmienię. Tyle jest jeszcze diet do wypróbowania...Czuję, że powinnam się zająć czymś innym poza odchudzaniem. To nie powinien być temat numer jeden. Czekam na wenę. Może malowanie? Może kolczyki? Coś by trzeba na bazarki kocie przygotować.
ellysa
5 lutego 2016, 16:20U mnie już pełno zonkili przy drogach rozkwitło...ciekawy wiersz :-)
araksol
5 lutego 2016, 20:48:)