No i nowy tydzień się zaczął. Krzysiek jedzie dziś na zakupy. Je też powinnam, ale pojadę w środę. Muszę kupić wstążkę do wiązanek na Wszystkich Świętych. Powinnam też pomyśleć o szkle pod witraż, a właściwie autoportret. Myślę też by od razu zamówić sobie kawałek szkła na witraż do sypialni i drugi do kuchni. Będą niewielkie, wiszące nad oknem tak by promienie słońca przez nie przenikały. Kto wie może ta technika mi się spodoba. Do kuchni chcę owoce, a do sypialni anioła albo dwa serduszka czy gołąbki. Te ostatnie wzory by były lepsze według feng szui, choć są trochę kiczowate.
Wena na malowanie zaczyna chyba powoli wracać. Już wczoraj miałam ochotę złapać za kredki akwarelowe i coś zdziałać. Może ptaki, albo zwierzęta czy też kwiaty. Ciekawe kiedy wróci ochota na akryle. Autoportret czeka. Muszę się spieszyć, bo w pracowni coraz zimniej, a nie będę przecież sztalugi do dziennego pokoju przynosić. Choć z drugiej strony świat by się nie zawalił. Lekka jest...
Dziś będę się też bardziej intensywnie uczyć tarota. Warto by skończyć tą ostatnią lekcję, bo tylko patrzeć jak następna przyjdzie, a ja jestem w połowie zeszytu. Utknęłam na medytacji z wewnętrznym dzieckiem. Trudna jest dla mnie.
Ćwiczenia idą mi coraz lepiej. Dokładam po jednym skomplikowanym dziennie. Na razie mam jeszcze problem z zachowaniem równowagi. Nie potrafię stać na palcach. Za to nadal jestem dość rozciągnięta, bo bez trudu stojąc kładę ręce na podłodze. Ćwiczenia czuję choć mięśnie mnie nie bolą. Czuję za to jakieś strzelania w kościach, chrobotania i ruch energii w ciele. Zobaczymy co będzie dalej. Miałam ćwiczyć 3 razy w tygodniu, a ćwiczę codziennie. Jak Krzysiek jest w domu to wychodzę po prostu do sypialni. Jest dobrze. Z jogą na razie się wstrzymam dopóki nie opanuję wszystkich wybranych ćwiczeń cesarzy chińskich. Na razie opanowałam połowę. Łatwiejszą. Dam sobie jeszcze trochę czasu na opanowanie reszty.
Dorota1953
26 października 2015, 22:38Systematyczność w ćwiczeniach daje najlepsze wyniki :)
araksol
26 października 2015, 23:15Tak wiem
Nieznajoma52
26 października 2015, 11:32Zainteresowałaś mnie tymi ćwiczeniami. Miłego...
araksol
26 października 2015, 11:49Fajne są
Alianna
26 października 2015, 11:04Tak, tak... fajnie u Ciebie i jak dla mnie całkiem nierealnie :-)
araksol
26 października 2015, 11:49A czemu nierealnie?
Alianna
26 października 2015, 13:47Dla mnie nierealne, bo moje tempo życia w stosunku do Twojego jest zawrotne, a masa rozmaitych obowiązków nie pozwala na rozwijanie talentów. Większość z tego, co robisz chętnie i ja bym robiła, ale czasu mało i zmęczenie zbyt duże... Może kiedyś na emeryturze...
araksol
26 października 2015, 14:25Ano tak. Pracujesz przecież. Dla mnie szybkie tempo o straszny stres. Unikam tego....
gilda1969
26 października 2015, 10:58Fajnie u Ciebie, tak spokojnie i z nowym oddechem, mimo, ze to, co robisz, robisz już przecież od dawna. Myślę, że zaczyna Ci się czas rozwijania się w różnych kierunkach, bo do duchowości i działań artystycznych doszły i ćwiczenia, a człowieka - wiadomo - to nierozerwalna trójca: umysł, dusza i ciało:)
araksol
26 października 2015, 11:48Spokojnie. Na szczęście mogę sobie na to pozwolić. Dobrze mi idzie z tym rozwojem ostatnio...