7 dzień. Dieta w porządku. Trzymam się. Już głodna nie jestem i o jedzeniu nie marzę. Dzisiejsze menu to: jogurt naturalny z cynamonem i słodzikiem, 2 kotlety sojowe w panierce z otrąb plus 1 ziemniak plus surówka z marchwi i selera z olejem lnianym, pomarańcza, śledź z octu, surówka z marchwi, jabłka i pora z odrobiną majonezu. Do tego zioła, błonnik witalny, ocet jabłkowy i tabletki z morwą i fasoloaminą, gdy jem węglowodany. Może też przejadę na rowerze stacjonarnym z 3 km w szybkim tempie jak wczoraj...To w końcu tylko 5 minut...
Dziś jadę na targ po sadzonki. Mam zamiar kupić 6 pomidorów, 4 papryki, poziomki, sałatę, ogórki, kabaczki i dynię jak będzie. Kupię też goździki kamienne, begonie stale kwitnące i może białe pelargonie i koleus. Powinnam też kupić getry w których chodzę po domu. Wyglądam oczywiście groteskowo - masa ciała na cienkich nogach. Szczególnie duży mam biust i brzuch. Masakra. Gdzie te czasy gdy miałam 60 cm w tali. Cóż wiek ma swoje prawa. Jak schudnę jeszcze z 20 kg i nie daj boże zrzucę też z rąk, które są szczupłe i nóg będę wyglądała jak pająk. No ale cóż. Odchudzam się przecież dla zdrowia nie dla urody. Choć jeszcze odrobina próżności się we mnie tli. No przynajmniej czasem...
Będzie problem, bo ma być kurier...
Wczoraj o mało co, a byłaby zaginęła Ona. Uciekła nie wiadomo kiedy i siedziała na dworze z 2 godziny. Nie wiem co w tej kotce siedzi, że tak się wyrywa z domu...U tych ludzi co ja wyrzucili musiała chyba wychodzić na dwór...
izabela19681
21 maja 2015, 15:54ja mam Powsikotkę, czyli kotkę która mieszkała w Parku Powsińskim na wolności. Kocha domek, ale ciągnie ją na dwór bardzo. Starszy kot Boleslav jest wychodzący. Mieszkam na w wysokim parterze i on wyskakuje z balkonu z tym, że on potrafi wrócić wspinając się po pnączach, które są przy balkonie. Lucynka Powsikotka niestety nie opanowała tej sztuki, więc uważam na nią jak jest na balkonie, ale ona cwaniara w czasie mojej krótkiej nieuwagi zeskakuje na dół i chodzi sobie pod balkonem. Grzecznie jednak wraca do domu gdy ją wołam. Po prostu idzie za mną :)
araksol
21 maja 2015, 16:24no tak co kot to natura...
gilda1969
20 maja 2015, 21:10Dobrze Ci idzie, może nareszcie znalazłaś na siebie receptę.
araksol
20 maja 2015, 21:11Zobaczymy...Oby...
iw-nowa
20 maja 2015, 19:54Gatulacje z okazji postępów, jesteś już o tyle do przodu, ile ja bym chciała osiągnąć w sumie :) U mnie kiedy chudnę, najpierw zmniejszają się piersi, a potem powoli wraca równowaga. Może i u Ciebie wszystko się ułoży od nowa, kiedy waga się ustabilizuje. Czego Ci życzę. Moja kicia wychodzi na dwór, nie wyobrażam sobie póki co jej życia w zamknięciu. Wraca zawsze, chociaż czasem po wielu godzinach. Ale już coraz częściej zawsze na noc. Tylko jak tak na nią czekam do północy, trudno się porządnie wyspać. :) pozdrowienia
araksol
20 maja 2015, 20:00u mnie zbyt niebezpeczna okolicy, zeby koty mogły wychodzić...
iw-nowa
20 maja 2015, 20:36Jeśli tak, to oczywiście lepiej nie wypuszczać.
Dorota1953
20 maja 2015, 13:08Dobrze Ci idzie :))) Jeśli chodzi o koty, to moje też łażą i też mam dosyć ruchliwą ulicę koło siebie. Jak kot ma swoje lata, to już nie jest taki głupi i da sobie radę :) Miłego dnia :)
araksol
20 maja 2015, 16:01Mojej mamy dwa koty zginęły...
Dorota1953
20 maja 2015, 20:23A ile miały lat ?
araksol
20 maja 2015, 20:23jeden 4 a drugi 7 chyba
MllaGrubaskaa
20 maja 2015, 11:58Świetnie Ci idzie ;))
araksol
20 maja 2015, 12:01jak narazie...
Alianna
20 maja 2015, 08:57Najpierw to sobie spokojnie schudnij, a potem będziesz myślała o wyglądzie. A z resztą z każdym kilogramem będzie lepiej :-)
araksol
20 maja 2015, 11:54Tak wiem...