Jak się tak zastanowić to mimo tego, że mieszkam w mieście mam styczność z wieloma przedstawicielami fauny. Na podwórku i w ogrodzie jest sporo żab i winniczków. Niektóre całkiem spore. Są też jaszczórki, była żmija. Są krety, myszy i prawdopodobnie jeże, bo kora pod krzewami bywa rozgrzebana. Są pasikoniki, ważki i trafiają się świerszcze. Gniazdują wróble i sikorki. Przylatują sójki, kosy, cukrówki i dzięcioły. Kiedyś odwiedzały nas sarny, a czasem wiewiórka. Widziałam też umykającego z podwórka lisa. Zawsze marzyłam, żeby żyć w takim miejscu, które odwiedzają wilki. Fascynują mnie te zwierzęta i chciałabym je zobaczyć w naturze i usłyszeć ich wycie. No ale cóż nie w tym życiu raczej...
Dziś u mnie pracy będzie sporo, bo przerabiam kwiaty forsycji...
Dieta w lesie, ale nie tyję...
brugmansja
30 kwietnia 2015, 23:20Takie wymarzone spotkanie z wilkami mogłoby być niebezpieczne. Jak wiele z tych zwierząt zamieszkiwało niegdyś Polskę świadczą liczne nazwy wsi w mojej okolicy, związane z tymi pięknymi zwierzętami: Wilczoruda. Wilków itp.
araksol
1 maja 2015, 11:12Tak kiedyś wilki były prawie wszędzie. Teraz cywilizacja odebrała im tereny...
Majkkaa4
30 kwietnia 2015, 18:46ja dopiero w tym sezonie posadziałam forsycje, kiedy się doczekam...
araksol
1 maja 2015, 11:10no trochę to potrwa
gilda1969
30 kwietnia 2015, 14:51Ważki - kocham ważki:))) Czasem i nas odwiedzają, takie czerwone, przepiękne:)) Raz nie mogłam się napatrzeć na ich godowy lot.
araksol
30 kwietnia 2015, 15:24cudne są. Widuję takie niebieskie o skrzydełkach delikatnych jak mgiełka...
Alianna
30 kwietnia 2015, 10:27A co robisz z kwiatami forsycji???
araksol
30 kwietnia 2015, 11:29nalewkę i sok, który później dodaję do kawy no i suszę. To zioło między innymi dla diabetyków, nerwicowców i uczuleniowców...