Wczoraj dieta była w lesie. Zjadłam nawet 4 kromki chleba z ogórkiem, z rzodkiewką i ze szczypiorkiem, który raczył mi przetrwać przy schodach. Na obiad też nie pościłam i talerz zupy grzybowej z makaronem zjadłam i to z takim smakiem jakbym nie jadła tydzień. Czarno to widzę, bo apetyt mi dopisuje jak nigdy. Dziś mają być frytki, kotlet mielony i grzyby w śmietanie, a jutro kotlety z fasoli czyli same tuczące smakołyki. No cóż zobaczymy...
Dziś będzie trochę ruchu, bo ma być plewienie rabatki przed domem. Będzie tez joga, ale czy to wszystko spalę? Wątpię...
Alianna
11 kwietnia 2015, 14:39Fasola nie tuczy :-)
araksol
12 kwietnia 2015, 12:17no zobaczymy...